Zamknij

100 lat temu w Białośliwiu...

07:59, 03.01.2018 msz
Skomentuj

27 grudnia 1918 roku. W Poznaniu gości Ignacy Paderewski, co staje się spontanicznym impulsem do wybuchu niepodległościowego zrywu. Sto kilometrów dalej, w Nieżychowie koło Białośliwia, o godzinie 14. rozpoczyna się tajne zebranie w hali miejscowej gorzelni.

Przewodniczy mu ks. Klemens Zieliński, proboszcz parafii w Kosztowie. Przybywa około 60 mieszkańców okolicznych wsi. Białośliwianie, siedmiu mężczyzn, przyjeżdżają furmanką Franciszka Bruskiego. Ósmą osobą na wozie jest Florian, małoletni syn Franciszka.

Tematem spotkania jest sytuacja w Wielkopolsce. Zebrani podejmują decyzję o rozpoczęciu działań zmierzających do zorganizowania oddziałów powstańczych. Na komendanta grupy białośliwskiej zostaje wybrany Franciszek Bruski.

Pod osłoną nocy komendant odbywa spotkania z zaufanymi Polakami pod kątem werbunku do oddziału. Udaje mu się pozyskać 59 mężczyzn. 19-osobowy oddział powstaje też w Nieżychowie.

Wczesny sobotni ranek 4 stycznia 1919 roku. Podkomendni Franciszka Bruskiego zbierają się przy mostku w okolicy Wymysłowa, by wyruszyć w kierunku Białośliwia. Marsz ubezpiecza oddział przedni, który jako jedyny jest uzbrojony. Na czele powiewa polski sztandar, uszyty przez żonę komendanta. Na nim biały orzeł, dzieło malarza Stefana Orczykowskiego.

Zaskoczenie w Białośliwiu jest całkowite. Niemieckie urzędy bez większych przeszkód obsadzane są powstańcami: sołectwo, komisariat policji, poczta, dworzec, zarząd kolei wąskotorowych. Oddział proklamuje polską władzę, a w domu Franciszka Bruskiego utworzona zostaje komendantura. Stąd dokonywane są zmiany warty przy zdobytych punktach. Leonia Bruska krząta się przy kuchennym piecu, przygotowując dla powstańców posiłki.

Sytuacja we wsi pozostaje spokojna jedynie przez dwa dni. 6 stycznia 1919 roku miejscowi Niemcy Hoffman i Knape jadą do Piły, aby sprowadzić stamtąd żołnierzy niemieckich. Komendant Bruski powiadamia o tym fakcie komendanta powiatowego w Wyrzysku ppor. Teodora Górskiego. Prosi jednocześnie o zaopatrzenie w większą ilość broni. W szybkim tempie otrzymuje 15 karabinów ręcznych, które wydaje przybyłym do Białośliwia posiłkom z Bąkowa.

Powstańcy zostają ulokowani na dworcu kolejowym. Ich zadaniem jest rewizja pociągów kursujących na trasie Piła-Bydgoszcz. Nie mają jeszcze świadomości, że najbliższej nocy przeciwnik posłuży się fortelem. Jadący koleją pod dowództwem Keglera 40-osobowy oddział ze stacjonującego w Pile 149 pułku piechoty zatrzymuje pociąg kilka kilometrów przed stacją. Miejscowi Niemcy prowadzą żołnierzy przez las i pola wprost na budynek komendantury. Tymczasem pociąg, z prawie godzinnym opóźnieniem, wjeżdża na peron w Białośliwiu. Powstańcy nie znajdują w nim niczego podejrzanego i odprawiają go w dalszą drogę.

Zagrywka z pociągiem jest dla Polaków myląca. Komendant Bruski sądzi, że w takiej sytuacji uderzenie wroga nastąpi od północy. Wysyła w tamten rejon cały swój oddział. Kiedy okazuje się, że działa tam tylko jeden niemiecki patrol, powstańcy wracają do Białośliwia. W tym czasie we wsi toczą się już walki. Ogień kierowany jest z gospodarstw niemieckich, znajdujących się po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko komendantury. Siła uderzenia jest tak duża, że w ciągu godziny Niemcy opanowują całą wieś.

Franciszek Bruski zostaje aresztowany w momencie, gdy w piwnicy usiłuje zniszczyć akta i spis powstańców. Wykorzystując chwilę zamieszania, pod osłoną nocy udaje mu się zbiec do Wyrzyska i dalej do Kcyni, gdzie dołącza do innego oddziału. Szczęśliwie ucieka też część powstańców.

Rankiem 7 stycznia 1919 roku Niemcy aresztują 30 mieszkańców Białośliwia. Zostają przewiezieni do więzienia w Pile i oskarżeni o zdradę stanu. Po kilku dniach niektórzy wracają do domów. Wieś jest znów pod niemiecką komendanturą. Władzę utrzymuje sformowany przez Niemca Urlicha 150-osobowy oddział straży obywatelskiej.

W nocy z 11 na 12 stycznia pod most na Noteci podchodzi jedenastu powstańców z kompanii margonińskiej pod dowództwem Maksymiliana Bartscha. Mają z sobą smołę, w porcie noteckim znajdują benzol. Podkładają ogień pod drewniany most, by uniemożliwić dokonywanie przerzutów oddziałów Grenzschuztu z Piły przez Noteć do Szamocina. Powstańcy bez jednego wystrzału obezwładniają 30-osobową straż graniczną.

Ostatni niemiecki żołnierz opuszcza Białośliwie 22 stycznia 1920 roku. Nazajutrz, po przeprawieniu się o godzinie 8 rano przez Noteć, do wioski wkraczają żołnierze trzeciej kolumny 7. Pułku Strzelców Wielkopolskich, którą stanowi III batalion z przydzielonymi sekcjami telegrafistów i ułanów pod dowództwem porucznika Stanisława Bujakiewicza. Mieszkańcy witają ich entuzjastycznie. Na spotkanie mundurowym wychodzą dziewczęta ubrane w białe suknie. Mają skrępowane ręce, co ma obrazować Polskę pod pruskim jarzmem. Żołnierze rozcinają pętle na znak tak długo oczekiwanego oswobodzenie z niewoli.

11 listopada 1938 roku z okazji 20 rocznicy odzyskania niepodległości w sali pana Sawińskiego wystawiono przedstawienie teatralne.

Kiedy wybuchła druga wojna światowa, ludzie ci zostali w pierwszej kolejności aresztowani, uwięzieni, rozstrzelani. Oprócz nielicznych zdjęć, które utrwaliły ich wizerunki, pozostał przede wszystkim mit niezwyciężonych wielkopolskich bohaterów oraz wielka lekcja patriotyzmu dla następnych pokoleń Polaków.

Franciszek Bruski, komendant oddziału powstańców wielkopolskich w Białośliwiu, zmarł w 1954 roku wieku 76 lat.  Trzy lata później na wniosek Prezydium Gminnej Rady Narodowej z części ulicy Podgórnej wydzielono nową ulicę 4 Stycznia.

Najdłużej z białośliwskich powstańców żył Leon Bartoszek. W 1996 roku, rok przed śmiercią,  uhonorowano go tytułem ,,Zasłużony dla Białośliwia”. Mało kto zdawał sobie sprawę, że skromny rolnik z ulicy Kościuszki walczył kiedyś w powstaniu. 

(msz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

KlonowskiKlonowski

11 1

Białośliwie ma wspaniałą historię ! Oby młodzież ją pielęgnowała.Za rok na 100 rocznicę muszę tam być !!! 12:51, 04.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

RafałRafał

10 2

Na ostatnim zdjęciu prawdopodobnie dom Pana Bruskiego (dzisiaj Lewiatan)...
honor i szacunek dla Powstańców 13:37, 04.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KlonowskiKlonowski

5 1

do Rafała - Tak to dom Franciszka Bruskiego.On nabył go od niemieckiego pastora.Wiem to z pierwszej ręki.Od jego córki ś.p Zofii Bruskiej.Ale to nie jest miejsce Lewiatanu - trochę niższy numer ale sam nie mogę sie połapać. 17:28, 04.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

to miejsceto miejsce

6 1

na 100 procent to dziś Lewiatan 17:46, 04.01.2018

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

sąsiadsąsiad

6 1

zgadza się! 21:17, 04.01.2018


KlonowskiKlonowski

0 1

Tak to prawda że to jest to miejsce :) Przebudowa całkowicie mnie zmyliła.Dzięki !!! 10:49, 06.01.2018


klientklient

4 0

W tym lewiatanie to lepiej nie kupować. nie dość, że drogo to jeszcze przeterminowane. Tak jak w pozostałych sklepach tych właścicieli koło policji i na jedynce. 08:51, 06.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%