Mieszkaniec Piły w trakcie prac ogrodowych wykopał granat. Powiadomił policję, włożył znalezisko do wiaderka z piaskiem, zostawił pod budynkiem Straży Pożarnej w Pile i… odjechał.
Policjanci i strażacy natychmiast zabezpieczyli rejon, w którym nieodpowiedzialny mężczyzna pozostawił niewypał. Na miejsce przybył patrol rozminowania Jednostki Wojskowej ze Złocieńca, by zabezpieczyć niebezpieczny przedmiot. Minerzy wspólnie z pilskimi policjantami sprawdzili także posesję, na której granat został wykopany.
Mężczyzna, który znalazł niebezpieczny przedmiot, przewożąc go i pozostawiając przed budynkiem, spowodował zagrożenie nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla innych osób. Skrajne nieodpowiedzialne zachowanie mogło zakończyć się tragicznie. Dzięki wspólnym działaniom służb Policji, Straży Pożarnej oraz wojska, udało się uniknąć tragedii.
Teraz sprawą zajmą się policjanci z wydziału dochodzeniowo-śledczego KPP, którzy pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Pile sprawdzą, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa stworzenia zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób. Grozi za to kara nawet 5 lat pozbawienia wolności.
Żołnierz22:51, 21.08.2016
5 2
Bardzo mądrze 22:51, 21.08.2016
janek17:40, 28.08.2016
2 0
wielka mi afera z powodu jednego granatu. W Lidlu ostatnio granaty były po 6 zł za kg, pełno ich leżało na regale i nikt z tego powodu szumu nie robił. 17:40, 28.08.2016