Zamknij

Po zatrzymaniu opowiadał o popełnieniu około 90 zabójst

13:56, 04.03.2017 Mariusz Szalbierz
Skomentuj

PO ZATRZYMANIU OPOWIADAŁ O POPEŁNIENIU OKOŁO 90 ZABÓJSTW. PODCZAS PROCESU OSKARŻANO GO O SIEDEMNAŚCIE. OSTATECZNIE ZOSTAŁ SKAZANY ZA JEDNĄ ZBRODNIĘ. POD KONIEC TEGO SKOŃCZY ODBYWANIE 25-LETNIEGO WYROKU.

Leszek Pękalski urodził się w 1966 roku w Osiekach koło Bytowa jako nieślubne dziecko robotnicy rolnej. Po śmierci matki wychowywał go wuj. Edukacja: 1973 - pierwsza klasa szkoły podstawowej. 1974- Dom Pomocy Społecznej w Przytocku. 1977 - pierwsza klasa Szkoły Specjalnej nr 4 w Bytowie. 1982  - Specjalny   Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Słupsku. 1984 - absolwent ośrodka, wyuczony budowlaniec. Przydomek: „Wampir z Bytowa”.

Małgosia Kominek miała niespełna 13 lat. W piątek, 11 listopada 1988 roku, zmieniono jej plan lekcji, dlatego wyjątkowo poszła do szkoły sama, bez towarzystwa siostry i koleżanek. Miała do przejścia długą na kilometr, piaszczystą, leśną drogę, łączącą wieś Papowo z przystankiem PKS. Tę samą, którą codziennie przemierzały inne dzieci, aby dostać się do szkoły podstawowej w Strącznie i szkół średnich w Wałczu.

Powinna wrócić do domu około piętnastej. Kiedy nie zjawiła się po przyjeździe ostatniego autobusu, zaniepokojeni rodzice zgłosili jej zaginięcie. Natychmiast też rozpoczęli poszukiwania.

Większość sił milicyjnych wyjechała do Gdańska w związku z rocznicą 11 listopada. W penetracji terenu mogli liczyć głównie na siebie. Szukali daleko od domu. Nie wiedzieli, że Małgosia znajduje się o wiele bliżej…

*

Joanna, siostra bliźniaczka Leszka Pękalskiego: - W Osiekach byliśmy po prostu, bękartami. Odkąd pamiętam, wiecznie razem. Ja i Leszek. Matka trzymała nas krótko. Żadnych zabawek, słodyczy. Za to biła pasem, kijem. Po całym ciele. Mam do niej żal o zmarnowane życie. Swoje i Leszka.

*

Wzdłuż leśnego odcinka drogi z Papowa do szosy Wałcz-Człopa stoi szesnaście słupów linii elektrycznej. Małgosię znaleziono po 24 godzinach poszukiwań na wysokości piątego słupa, w zaroślach 50 metrów od drogi. Dokładnie 230 metrów od przystanku autobusowego przy szosie.

Dziewczynka została zgwałcona i uduszona. Miała poobijane ciało. Z bólu nadgryzła palec. Padający przez prawie dobę deszcz był sprzymierzeńcem zabójcy i zacierał ślady zbrodni.

*

Pierwszy raz zamordował na wycieczce szkolnej w zawodówce w Toruniu, pod koniec 1982 roku. Wszedł do bramy. Zauważył dziewczynę. Podszedł i powiedział: - Daj dupy. Wybuchła śmiechem. Chwycił kamień i uderzył.

*

Wacława Gąsior, mieszkanka osady Chwiram-Wybudowanie, dojeżdżała do pracy do Wałcza. W środę 4 grudnia 1991 roku przypadała jej pierwsza zmiana. Autobus z odległego o 700 metrów przystanku odjeżdżał o 6.12. Wyszła z domu dziesięć minut wcześniej. Trzask zamykanych przez nią drzwi słyszał mąż oraz matka. Ale tym razem autobus odjechał bez niej…

*

Policjant: -  To skończony skurwiel. Całe życie bazował na tym swoim dzieciństwie. Brał na litość. Tak naprawdę jest potwornym egoistą. Pamiętam jego pierwsze przesłuchanie. Wszedł krótko przystrzyżony, w za długim płaszczu. Jak on się wtedy bał, kulił przy każdym głośniej wypowiedzianym słowie. W trakcie składania zeznań poczuł się ważny. Mówił, opisywał, wyjaśniał.

*

Ekspedientki w sklepie spożywczym nr 45 w Wałczu były zdziwione nieobecnością koleżanki, gdyż Wacława zawsze powiadamiała o ewentualnej nieobecności w pracy. Po trzynastej przyjechał motorem zaniepokojony mąż. Obdzwonił szpitale, ale bez żadnego rezultatu. Wtedy postanowił powiadomić policję.

Podjęto działania penetracyjno-rozpoznawcze na trasie od domu Gąsiorów do przystanku PKS oraz w kierunku Wałcza. Zakładano, że Wacława mogła pojechać do pracy autostopem. Do poszukiwań włączono wojsko z pobliskiej jednostki. Policyjny pies doprowadził poszukujących do jednego z drzew przy szosie, w połowie drogi do przystanku. W tym miejscu trop się urywał.

*

W czasie pobytu w internacie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Stupsku tylko raz uczestniczył w karnawałowej zabawie. Na balu Leszek wystąpił przebrany za śmierć.

*

Nazajutrz siostry Wacławy pojechały z jej zdjęciem do jasnowidza. Miał wizję, że kobieta znajduje się w jakimś pomieszczeniu – piwnicy lub grobowcu i jest czymś przykryta.

Po czterech dniach na poszukiwania wyszła rodzina i mieszkańcy wsi. Kilkadziesiąt osób ruszyło tyralierą przez pola w kierunku Strączna. Tam, gdzie nie szukała jeszcze policja. Zwłoki Wacławy Gąsior znaleziono w ruinach starej, musowanej piwnicy – w prostej linii dwa kilometry od domu. Ciało było przykryte do połowy płaszczem. Spod niebieskiego kreszu wystawały ręce. Kobieta miał opuszczone do kolan rajstopy.

Sekcja zwłok wykazała, że Wacława Gąsior została najpierw uderzona w ciemię, następnie uduszona. Odniosła też rany tłuczone twarzy i tylnej części czaszki. W związku z zabójstwem przeprowadzono mnóstwo czynności policyjnych. Na podstawie specjalnej ankiety typowano i wykluczano potencjalnych sprawców. Bez skutku. Ciągle brakowało odpowiedzi na kilka istotnych pytań. Jaki był motyw zbrodni? W jaki sposób ciało znalazło się w tak odludnym miejscu? Wreszcie: czy sprawcę należy wiązać z o 3 lata wcześniejszym zabójstwem dziewczynki w Papowie?

Najbliżsi Wacławy Gąsior o czynach Leszka Pękalskiego dowiedzieli się z gazet kilkanaście miesięcy później. Jeden z policjantów pokazał im nagranie video z wizji lokalnej. Pękalski opowiadał, że spał w jakiejś szopce, że słyszał szczekanie psów. Potem chciał zobaczyć z bliska wojskowe radary. Szedł przez pole, a Wacława akurat wtedy podążała na przystanek...

*

Ma fenomenalną, wręcz fotograficzną pamięć. Podaje szczegóły sprzed wielu lat. Jest bardzo religijny. Przed każdym posiłkiem żegna się kilka razy.

*

Leszka Pękalskiego aresztowano w grudniu 1992 roku pod zarzutem zabójstwa 17-letniej Sylwii z Darskowa w powiecie bytowskim. Szybko przyznał się do winy. Ku zdumieniu śledczych w trakcie przesłuchań zaczął opowiadać o popełnieniu wielu innych zbrodni, których dokonywał podróżując po kraju. Miało ich być 70, a nawet 90. Media nazwały go „Wampirem z Bytowa”. Wszystkie zdarzenia zwyrodnialec relacjonował z detalami. Śledczy nie mieli wątpliwości, że nie konfabuluje - opowiadał o szczegółach, które mogły być znane wyłącznie sprawcy, gdyż nigdy nie były upubliczniane.

Podczas wizji lokalnej Krzysztof Kominek, ojciec Małgosi, przeżył szok.

- Przecież ja go widziałem już dwa miesiące wcześniej, w październiku 1992 roku! Miałem go w rękach, tylko nie wiedziałem, że to on. O siódmej rano wiozłem ludzi do roboty. Szedł drogą, zmoczony po kolana. Zażądałem dokumentów. Nie chciał podejść blisko. Z daleka pokazał mi dowód i szybko odszedł. Nie skojarzyłem, dopiero potem, na wizji lokalnej... Gdybym wiedział, porąbałbym go w kawałki na tej drodze!

W trakcie wizji Pękalski zachowywał się jak najlepszy aktor. Odtwarzał wszystko z precyzyjną dokładnością. Jak stał za drzewem, jak obserwował teren, jak przechodziły dzieci z Papowa. A potem jak szła Małgosia. Przywoływane obrazy na nowo go podniecały.

Po zabiciu dziewczynki przez dwie godziny błąkał się po lesie. Potem wrócił na miejsce zbrodni by sprawdzić, czy na pewno nie żyje. Uspokojony wyszedł na szosę i autostopem dotarł do Słupska. Po trzech dniach pojawił się w pracy, w brygadzie budowlanej w Różewie. Wcześniej pracował w Prusinówku. Koledzy z zakładu wspominając go mówili: to taka fajtłapa.

Leszek Pękalski w pogramie Edwarda Miszczaka "Cela nr" na antenie TVN

*

Funkcjonariusz KW Policji w Słupsku: Jego szaleństwo nie znało granic. Leszek miał różne okresy. Czasami brzydziły go kobiety – „bo mają wszystko w środku”. Wtedy przerzucał się na mężczyzn. Znam przypadek, gdy po zabiciu wyssał członka.

*

W czasie trwania procesu Leszek Pękalski nagle odwołał wszystkie swoje wcześniejsze zeznania twierdząc, że został do nich zmuszony przez policję. Odtąd nie przyznawał się już do niczego. Prokurator zdecydował się oskarżyć go o 17 zabójstw, dwa gwałty i uprowadzenia dziecka. Ostatecznie skazano go tylko za jedno zabójstwo, Sylwii z Darskowa. Reszty zbrodni oskarżyciel nie zdołał przekonująco udowodnić.

W grudniu 1996 roku Pękalski został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Karę odbywa w Areszcie Śledczym w Starogardzie Gdańskim na oddziale terapeutycznym dla upośledzonych umysłowo, gdzie jest objęty indywidualnym programem resocjalizacji. Od czasu kiedy może się ubiegać o warunkowe zwolnienie (po 15 latach więzienia), robi to systematycznie. Jego wszystkie prośby zostały odrzucone.

*

Wtedy nie miałem gdzie się podziać i włóczyłem się po lasach. Spotkałem ją w lesie. Szła drogą i wtedy ją zagadnąłem. Poprosiłem ją o trochę chle... trochę jedzenia. Dała mi trochę jedzenia. Więc zaproponowałem: czy pani chciałaby być moją żoną w przyszłości? Odmawiała mi moich propozycji. Wtedy zdenerwowałem się, uderzyłem ją żelazem. Onanizowałem się nad nią, do niej się spuściłem... do wnętrza, między nogi. Czułem, czułem... że byłem zadowolony seksualnie, że choć raz miałem dziewczynę, którą mógłbym.... na której mógłbym stosunek odbyć seksualny... intymny.

Dziennikarz: - A to było lepiej, że ona była nie żywa?

Pękalski: - Lepiej było, nie broniła się... wówczas.

Dziennikarz: - A jak się broni to...

Pękalski: - To nie ma szansy... odbyć stosunku seksualnego.

Dziennikarz: - A zawsze się broniły?

Pękalski: - Zawsze.

*

Leszek Pękalski wyjdzie na wolność w grudniu 2017 roku. Karę odbywa na oddziale terapeutycznym dla upośledzonych umysłowo, objęty jest indywidualnym programem terapeutycznym. Biegli twierdzą, że z uwagi na jego chory popęd istnieje duże prawdopodobieństwo, że znów będzie zabijał.

Ps. Kursywą wyróżniono cytaty z artykułów „Syn diabła" w tygodniku Poznaniak z lat 90. Ostatni cytat pochodzi z wywiadu z Leszkiem Pękalskim w programie „Cela nr” telewizji TVN (2012).

(Mariusz Szalbierz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

HahaHaha

4 4

POprawni politycznie pewnie będą chcieli go puścić 22:45, 04.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

witcherwitcher

3 3

odbył karę jaką mu zasądził niezależny sąd i wolność mu się należy jak psu kość,takie są zasady państwa prawa,wy już ślinicie się z rozkoszy na myśl o szubienicy,kato-sadyści ! 12:15, 05.03.2017


reo

Lukasz MastalerekLukasz Mastalerek

9 0

Ten człowiek musi do końca życia przebywać w odosobnieniu,w żadnym razie nie można go wypuszczać,psychopatia to choroba mózgu,charakteryzująca się brakiem empatii,współczucia czy ogólnie sumienia,jest to choroba nieuleczalna,psychopatyczni mordercy nie nadają się do życia w społeczeństwie. 10:00, 05.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

witcherwitcher

1 1

jeżeli widziałeś film,,Nocny express"to niczego się nie nauczyłeś,a jeżeli nie widziałeś to obejrzyj i zastanów się,czy chciałbyś takie sądownictwa i takiego prawa,jakie właśnie tam jest pokazane? 16:27, 05.03.2017


prawoprawo

7 1

Więzienie powinien opuścić, odbył karę, ale ze względu na to kim jest i co robił zapewnienie psychiatrzy określa go jako osobę chora psychicznie z zaburzeniami i prostwo z więzienia powinna trafić do jakiegoś zakkladu gdzie będzie monitorowany zachowując jednak pewna wolnosc 15:39, 06.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

katkat

4 0

ch...j 09:50, 08.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

pp

1 0

do wycięcia 11:21, 08.03.2017


0%