Jerzy Brzęczek - trener... z krwi i kości?

Po fatalnym występie na mistrzostwach świata z reprezentacją Polski pożegnał się Adam Nawałka. W jego miejsce prezes PZPN Zbigniew Boniek wybrał Jerzego Brzęczka, byłego reprezentanta Polski i dotychczasowego trenera Wisły Płock.

Decyzja to dosyć kontrowersyjna biorąc pod uwagę, że na MŚ w Rosji nadmuchany obietnicami (jak się okazało bez pokrycia) balon pękł i wylały się ukrywane dotychczas pod zasłoną sukcesu wewnętrzne problemy kadry. Zakrapiane imprezy, konflikty personalne i podział w drużynie, to tylko niektóre z tajemnic szatni.

W tym newralgicznym momencie Boniek postawił na konia, który w piłkarskiej gonitwie nie wygrywał, lecz przybiegał raczej pod koniec stawki i w dodatku kulejąc. Oliwy do ognia dolewa fakt, że nowy trener jest wujkiem Kuby Błaszczykowskiego, który swojej niechęci do Lewandowskiego nawet nie stara się ukryć, ze wzajemnością zresztą. I jak teraz ma być dobrze?

Powoływanie się na sukces Adama Nawałki i polskiej myśli szkoleniowej nie wystarczy, bo i ślepej kurze może trafić się ziarno. Dziennikarka Małgorzata Domagalik będąc gościem TVN24 zapytana, czy Brzęczek uniesie ciężar prowadzenia kadry, nie miała wątpliwości, że tak. Jako główne argumenty przytoczyła m.in. to, że jest… człowiekiem z krwi i kości, że umie tańczyć, że kocha swoją mamę i że piłka nożna to jego pasja. Największą - wedle Domagalik - wadą nowego szkoleniowca jest natomiast to, że zbyt dużo klnie.

To akurat podobnie jak Polacy, oglądający mecze naszej kadry.