Zamknij

Jędruś - Żołnierz Wyklęty

10:08, 22.02.2018 Stefan Świtała
Skomentuj

1 marca obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych", który poświęcony jest upamiętnieniu żołnierzy antykomunistycznego i niepodległościowego podziemia.

W naszych okolicach aktywnie działał m.in. oddział Leona Mellera ps. "Jędruś" (głównie w dawnym powiecie wyrzyskim), który zasłynął w maju 1946 roku rozbiciem aresztu (więzienia) w Wyrzysku.

Członkowie grupy składali przysięgę na wierność rządowi londyńskiemu. Podporządkowani byli organizacji  Wolność i Niezawisłość (WiN).Walczyli o wolną i niepodległą Polskę. Dążyli do przywrócenia stosunków politycznych sprzed II wojny światowej. Zmuszali członków PPR do zaniechania współpracy z komunistami i UB. Wykonywali wyroki śmierci na aktywistach PPR, funkcjonariuszach UB i MO, żołnierzach sowieckich. Rekwirowali na potrzeby walki z komunistami pieniądze, rowery, inwentarz, żywność, alkohol, papierosy i odzież - co stanowiło ich źródło utrzymania.

Prowadzili działalność od maja do lipca 1946 roku na terenie powiatu wyrzyskiego, sępoleńskiego i złotowskiego. Główną kwaterą oddziału było opuszczone zabudowanie gospodarcze w Biegodzinie (k. Sypniewa) w powiecie wyrzyskim. Partyzantom zdarzało się także nocować u zaprzyjaźnionych rolników. Z lasów korzystali tylko w sporadycznych wypadkach, kiedy byli ścigani przez grupy operacyjne UB, MO lub LWP.

Dowódcą i głównym organizatorem był Leon Meller, ps. "Jędruś", urodzony w 1899 roku, który do 1939 roku był oficerem zawodowym WP w stopniu chorążego. W podziemiu walczył w randze kapitana, którym sam się mianował w czasie okupacji podczas działalności w AK na terenie województwa lubelskiego. Po wkroczeniu wojsk radzieckich na Lubelszczyznę wstąpił do I Armii WP, z której szybko zdezerterował.

Jego zastępcą był 20-letni Tadeusz Stasiak ps. "Grom". Oddział liczył średnio 30 osób. Prowadzono ciągły nabór, jednak część ochotników wycofywała się z konspiracji po pierwszym zetknięciu się z  działalnością grupy. Łącznie przez oddział przewinęło się ok. 40 osób, z których większość rekrutowała się z powiatu wyrzyskiego. Niestałą współpracę z oddziałem udowodniono 20 osobom.

24 maja 1946 roku grupa „Jędrusia” zdobyła więzienie w Wyrzysku. Bezpośrednim powodem ataku na areszt była chęć uwolnienia z więzienia Stanisława Musiała, członka grupy kpt. Leona Mellera "Jędrusia", który został uwięziony w Wyrzysku odsiadując wyrok 6 lat pozbawienia wolności za nielegalne posiadanie broni.

Przed atakiem Leon Meller poprosił sąsiednie oddziały antykomunistyczne o pomoc. Nawiązano współpracę z grupą Narodowych Sił Zbrojnych pod dowództwem kpt. Juliana Bauca "Huragana". W nocy 24 maja 1946 roku upozorowano akcję podziemia we wsi Górowatki (między Łobżenicą a Więcborkiem), co doprowadziło do wyjazdu z Wyrzyska większości sił UB i MO. Ten podstęp pozwolił na w miarę bezpieczne przeprowadzenie zaplanowanego rozbicia więzienia. Wspólny atak oddziałów NSZ i WiN zakończył się sukcesem. Bez jednego wystrzału uwolniono z więzienia przy Sądzie Grodzkim w Wyrzysku 43 osoby, w tym dawnych członków AK i ludzi z ówczesnego podziemia NSZ i WiN. Jednakże w obawie przed represjami ze strony "ubowców” 21 osób z powrotem wróciło do wyrzyskiego więzienia . Podczas akcji zginął jeden z obrońców aresztu (członek ORMO), który został zasztyletowany przez partyzantów. Miejscowy posterunek UB (prawie całkowicie opustoszały) nie zareagował, a strzały w powietrze funkcjonariusze oddali dopiero po akcji.

21 czerwca 1946 roku czterech partyzantów z oddziału "Jędrusia" przyszło do Franciszka Kantorskiego, sołtysa wsi Izdebki k. Łobżenicy, którego podejrzewano o współpracę z UB. Przedstawili się gospodarzowi jako funkcjonariusze UB, prowadzący do aresztu dwóch schwytanych partyzantów ("bandytów"). Zażądali od sołtysa podwózki. Sołtys przygotował wóz i pojechał z nimi w stronę lasu. Tam partyzanci odczytali sołtysowi wyrok i zabili dwoma strzałami.

13 lipca 1946 roku grupa „Jędrusia” zatrzymała, rozbroiła i rozstrzelała dwóch żołnierzy Armii Czerwonej: 27-letniego Homina i 25-letniego Wasyla Gluszczenko.

16 lipca 1946 roku w Wąsoszu w powiecie złotowskim część oddziału "Jędrusia" wtargnęła do mieszkania sekretarza PPR Ciesielskiego i zażądała wydania broni i listy członków PPR. Gdy nie spełnił ich polecenia, pobili całą jego rodzinę i ograbili z cennych przedmiotów a Ciesielskiego zaprowadzili do pobliskiego lasu i zastrzelili.

W okresie czerwca i lipca 1946 roku ludzie "Jędrusia" rozbroili dwóch funkcjonariuszy MO, zabierając im dwa karabinki kbk, pobili ośmiu aktywistów PPR a jednemu z nich odebrali dwie fuzje, złoty zegarek, kilka kilogramów miodu i dwie świnie. Przeprowadzali też rekwizycje na rzecz oddziału w spółdzielniach państwowych, z których zabrali: pistolet Vis, 11 tys. zł w gotówce, 18 litrów wódki, 2 butelki wina, ponad 250 sztuk papierosów, kilkadziesiąt kawałków mydła, cukierki, 3 pasy skórzane do młocarni, 4 świnie i 1 krowę.

Aby przeżyć, włamali się do kilkunastu rolników, którym odebrali około 60 tys. zł, 3 rowery, 1 akordeon, bieliznę, 2 płaszcze gumowe, 3 garnitury, 6 litrów wódki, 2900 sztuk papierosów oraz większą ilość mydła, grzebieni i pasty do obuwia.

Od ataku na więzienie w Wyrzysku funkcjonariusze aparatu bezpieczeństwa, chcąc zmyć swoją hańbę, przystąpili energicznie do likwidacji oddziału "Jędrusia". Rozpracowanie prowadzono przy pomocy tajnych współpracowników.

5 lipca 1946 roku organy tzw. bezpieczeństwa zorganizowały zasadzkę z udziałem 30 funkcjonariuszy z UB i MO we wsi Czarnuń (k. Więcborka). Akcja bezpieki doprowadziła do zatrzymania pięciu członków oddziału, którzy wyjawili szereg swoich kolegów i współpracowników. Było to podstawą do dalszych aresztowań i przyszłego rozbicia oddziału.

8 lipca 1946 roku w Łobżenicy o godz. 16.30 na podstawie donosu od informatora ujęto i rozbrojono trzech członków oddziału "Jędrusia". Po aresztowaniu w drodze na posterunek MO jeden z partyzantów podjął się próby ucieczki i zginął na miejscu. Strzały oddane przez funkcjonariuszy MO były ostrzeżeniem dla łącznika oddziału o wpadce i cała grupa z kwatery uciekła do lasu.

Na podstawie doniesienia informatora UB z 20 lipca 1946 roku zatrzymano dezertera z oddziału "Jędrusia", którego zmuszono do mówienia i współpracy. We wsi Witrogoszcz kapuś wskazał członka grupy "Jędrusia", który po aresztowaniu wydał kwaterę oddziału we wsi Topola oddalonej kilka kilometrów od Łobżenicy. Natychmiast wysłano tam grupę operacyjną. Dom otoczyły oddziały UB, MO i rozpoczęła się walka. Partyzantów było trzynastu. Oddział bronił się około czterech godzin, potem z braku amunicji się poddał. Jędruś i jego zastępca schowali się do piwniczki pod podłogą i uciekli. Aresztowano jedenastu partyzantów i zdobyto: 3 pepesze, 4 pistolety, 1 rakietnicę oraz 233 sztuki różnej amunicji. Dowódca z UB nie pozwolił rozstrzelać obrońców. Powiązali im ręce i wrzucili do rowu, straszyli, przykładając broń do głowy. W akcji likwidacyjnej oddziału "Jędrusia" brało udział 19 funkcjonariuszy UB, MO i żołnierzy WP.

Ścigany dowódca oddziału Leon Meller miał ponoć popełnić samobójstwo 28 lipca 1946 roku w lesie koło Ślesina, wieszając się na drzewie. Dwa dni później został rozpoznany przez członków oddziału. Zastępca dowódcy Tadeusz Stasiak, który uciekł z zasadzki, długo się ukrywał, a później przedostał się do Niemieckiej Republiki Federalnej. Pozostałych członków grupy aresztowano pojedynczo w wyniku prowadzonego śledztwa.

Jeden z członków oddziału Franciszek Krawiś tak wspomina śledztwo prowadzone przez UB: "Przesłuchania trwały nieraz 24 godziny. Bito nas okropnie, miażdżono palce, godzinami musieliśmy klęczeć. Bito nas też wyciorami po kolanach. Przesłuchiwali nas Polacy i Rosjanie. Jak Polacy przestali, to Rosjanie zasiadali i dalej: Gadaj, gadaj!, ale co można było im powiedzieć, jak oni już wszystko wiedzieli. Męczyli też moją rodzinę. Mój brat miał 15 lat, gdy go bito, by powiedział wszystko, co wie. Ale on nic nie mógł powiedzieć, bo nie był wtajemniczony. Ojcu podrzucono w czasie rewizji amunicję pod łóżko, żeby tylko udowodnić mu udział w bandzie".

7 sierpnia 1946 roku w Więcborku w czasie aresztowania i próby ucieczki został zabity jeden członków oddziału.

7 i 8 sierpnia 1946 roku odbyła się rozprawa w trybie doraźnym, prowadzona przez sąd wojskowy na sesji wyjazdowej w Wyrzysku. Miał być to sąd pokazowy. W sumie z 29 członków oddziału aresztowanych przez funkcjonariuszy UB, 27 stanęło przed sądem i zostało skazanych. Trzynastu otrzymało karę śmierci (z czego dziewięć wyroków wykonano), siedmiu było skazanych na 15 lat więzienia, pozostali otrzymali kary od roku do 12 lat więzienia. Ze skazanych na karę śmierci do najmłodszych należeli: Franciszek Krawiś (19 lat), Bronisław Pawelszczak (19 lat), Leszek Polaski (19 lat), Stanisław Maćkowiak (19 lat) i Leon Hadzicki (18 lat).

(Stefan Świtała)

Mieszkaniec Białośliwia. Uważny obserwator życia samorządowego swojej „małej ojczyzny”, celnie punktujący wszelkie jego wynaturzenia.

Stefan Świtała

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(15)

obiektywobiektyw

9 10

Bardzo ciekawy tekst w miarę obiektywny, który każdy może interpretować jak chce. 11:39, 22.02.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

ciekawy dodatekciekawy dodatek

6 3

Oddział zbrojny Leona Mellera ?Jędrusia?
Autor: Henryk Wierzbicki ps. ?Rekin?
(www.szlakipamieci.kujawsko-pomorskie.pl)

Geneza powstania grupy

Oddział kpt. ?Jędrusia? nawiązywał do tradycji Armii Krajowej, prowadził propagandę na rzecz PSL i Rządu Rzeczpospolitej Polskiej na Uchodźctwie. Powstał w początkach maja 1946 r. w gromadzie Liszkowo (pow. Wyrzysk). Członkowie składali przysięgę na wierność rządowi londyńskiemu. Dążyli do przywrócenia stosunków politycznych sprzed 1939 r. Starali się drogą nacisku zmusić członków PPR do zaniechania współpracy z organami tej partii i UB. Wykonywali wyroki śmierci na aktywistach PPR, funkcjonariuszach UB i MO, żołnierzach sowieckich. Rekwirowali na rzecz AK: pieniądze, rowery, inwentarz, produkty żywnościowe, alkohol, papierosy i odzież, co stanowiło ich źródło utrzymania. Działalność swą prowadzili od czerwca do lipca 1946 r. na terenie powiatów: Wyrzysk, Sępólno i Złotów. Główną ich kwaterą, a zarazem bazą wypadową było opuszczone zabudowanie gospodarcze w Biegodzinie (pow. Wyrzysk) obok gospodarstwa członka oddziału Wojciecha Pireckiego. Partyzanci nocowali u zaprzyjaźnionych rolników. Z okolicznych lasów korzystali tylko w sporadycznych wypadkach, kiedy byli ścigani przez grupy operacyjne UB, MO lub wojsko.

Struktura oddziału.

Dowódcą a jednocześnie głównym organizatorem był Leon Meller s. Józefa, ur. 20.12. 1899 r., ps. ?Jędruś?, do 1939 r. oficer zawodowy WP w stopniu chorążego. Ostatnio występował w randze kapitana, którym mianował się podczas działalności w AK na terenie woj. lubelskiego w czasie okupacji. Jego zastępcą był 20-letni Tadeusz Stasiak ps. ?Grom?. Wewnętrznie grupa dzieliła się na tzw. sekcje. Jeden sekcyjny posiadał pod opieką czterech członków. Średnio oddział liczył 30 osób. Skład osobowy oddziału nie był stały. Prowadzono ciągły nabór, jednak część członków wycofywała się z konspiracji już po pierwszym zetknięciu się z jej działalnością. Niestałą współpracę z oddziałem udowodniono 20 osobom, z których osiem stanęło później przed wojskowym sądem i zostało skazanych na kary od roku do ośmiu lat więzienia.

Stan uzbrojenia.

Członkowie oddziału byli wyposażeni w broń pozostałą z działań wojennych. Dodatkową broń zdobywali w czasie akcji rozbrajania funkcjonariuszy UB lub MO. Oddział na swym uzbrojeniu posiadał: 3 automaty MP, ponad 10 karabinów KBK, 4 pistolety automatyczne, tzw. pepesze, kilka sztuk broni krótkiej, 1 rakietnicę, 2 granaty i amunicję. Żeby ułatwić sobie przemieszczanie w terenie, przed akcjami zbrojnymi pożyczali furmanki od okolicznych rolników. Mimo stosunkowo krótkiego okresu działania grupa przeprowadziła kilkadziesiąt akcji, których celem było osłabienie nowej władzy. Zastrzelili pięć osób, w tym dwóch żołnierzy Armii Czerwonej i dwóch członków PPR.

Najważniejsze akcje.

24 V 1946 r. w Wyrzysku grupa ?Jędrusia? przeprowadziła atak na miejscowe więzienie. Po zdobyciu wypuszczono stamtąd 43 osoby (w tym kilku zbrodniarzy wojennych), jednakże w obawie przed represjami ze strony sił bezpieczeństwa 21 osób powróciło do więzienia . Podczas akcji doszło do wymiany ognia z ochroną, w wyniku której zginął jeden ormowiec. 21 czerwca 1946 r. czterech partyzantów z oddziału przyszło do Franciszka Kantorskiego, sołtysa wsi Izdebki (pow. Łobżenica), którego podejrzewano o współpracę z UB. Przedstawili się gospodarzowi jako funkcjonariusze UB, prowadzący do aresztu dwóch schwytanych ?bandytów?. Zażądali od sołtysa podwody. Konarski przygotował wóz i udał się z nimi w stronę lasu. Po drodze odczytali sołtysowi wyrok i zabili dwoma strzałami. Konie puszczono luzem. 16 lipca 1946 r. w Wąsoszu, pow. Złotów, partyzanci z oddziału ?Jędrusia? wtargnęli do mieszkania sekretarza PPR, Ciesielskiego i zażądali od niego wydania broni i listy członków PPR. Kiedy jednak nie chciał spełnić ich polecenia, pobili całą rodzinę, odebrali im kilka cennych przedmiotów (głównie odzież), a Ciesielskiego zaprowadzili do pobliskiego lasu i zastrzelili. 13 lipca 1946 r. grupa ?Jędrusia? zatrzymała i rozbroiła dwóch żołnierzy Armii Czerwonej: 27-letniego Homina i 25-letniego Wasyla Gluszczenko. Następnie zostali oni przez partyzantów zastrzeleni. Ich ciała zakopano za stodołą jednego z członków oddziału, Pireckiego. Poza tym, w okresie czerwca i lipca 1946 r. rozbroili dwóch funkcjonariuszy MO, zabierając im dwa karabiny KBK, pobili ośmiu aktywistów PPR i jednemu z nich pod groźbą śmierci nakazali wycofać się z pracy partyjnej, przy tym odebrali mu dwie fuzje, złoty zegarek, kilka kilogramów miodu i dwie świnie. Przeprowadzali też rekwizycje na rzecz oddziału w spółdzielniach państwowych, z których zabrali: pistolet służbowy VIS, gotówkę ? 11.000 zł, 18 litrów wódki, 2 butelki wina, ponad 250 sztuk papierosów, kilkadziesiąt kawałków mydła, cukierki, 3 pasy skórzane do młocarni, 4 świnie i 1 krowę. Aby przeżyć, nie oszczędzali też osób prywatnych. Pod osłoną nocy włamali się do kilkunastu rolników, którym odebrali około 60.000 zł, 3 rowery, 1 akordeon, bieliznę, 2 płaszcze gumowe, 3 garnitury, 6 litrów wódki, 2900 sztuk papierosów oraz większą ilość mydła, grzebieni i pasty do obuwia.

Likwidacja oddziału przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa.

Rozpracowanie prowadzono przy pomocy tajnych współpracowników. 8 lipca 1946 r. o godz. 16.30 na podstawie donosu od informatora z Łobżenicy (pow. Wyrzysk) aresztowano i rozbrojono trzech członków oddziału ?Jędrusia?: Leona Pawlikowskiego, Zenona Wilanda i Alfreda Jankowskiego. Złapano ich w trakcie przeprowadzania wywiadu przed planowanym napadem na spółdzielnię. Po aresztowaniu w drodze na posterunek MO jeden z partyzantów upozorował ucieczkę i zginął na miejscu. Strzały oddane za nim przez funkcjonariuszy MO były informacją dla łącznika oddziału o wpadce i cała grupa z kwatery uciekła do lasu. Na podstawie doniesienia informatora ps. ?Brzoza? 20 lipca 1946 r. zatrzymano dezertera z oddziału ?Jędrusia? i przy jego pomocy dwóch funkcjonariuszy UB prowadziło wywiad w terenie. We wsi Witrogoszcz schwytany były członek oddziału rozpoznał ich łącznika Jana Templina, który po aresztowaniu wydał kwaterę oddziału u Edmunda Muracha w Topoli (pow. Wyrzysk). Zaraz też wysłano tam grupę operacyjną. Oddział walczył około czterech godzin, potem z braku amunicji się poddał. Aresztowano jedenastu partyzantów i zdobyto: 3 PPSze, 4 pistolety, 1 rakietnicę oraz 233 sztuki różnej amunicji. Tego dnia w akcji likwidacyjnej oddziału zbrojnego ?Jędrusia? brało udział 19 pracowników UB, MO i żołnierzy WP. Pozostałych członków grupy aresztowano pojedynczo w wyniku prowadzonego śledztwa. 7 sierpnia 1946 r. w Więcborku (pow. Sępólno) w czasie aresztowania i próby ucieczki został zabity członek oddziału por. Jerzy Lewandowski, ps.?Łoś ? Mirek?. Dowódca oddziału Leon Meller popełnił samobójstwo w lesie koło Ślesina, wieszając się na drzewie. 28 lipca 1946 r. został rozpoznany przez członków oddziału. Zastępca dowódcy Tadeusz Stasiak uciekł z zasadzki i długo się ukrywał. Później udało mu się wyjechać do Niemiec Zachodnich. Aż 29 członków oddziału zostało aresztowanych przez funkcjonariuszy UB, 27 z nich stanęło przed sądem i zostało skazanych. Trzynastu otrzymało karę śmierci (z czego dziewięć wyroków wykonano), siedmiu było skazanych na 15 lat więzienia, pozostali otrzymali kary od roku do 12 lat więzienia. Ze skazanych na karę śmierci najstarszy był Wojciech Pirecki, miał 40 lat. Do najmłodszych należeli: Franciszek Krawiś (19 lat), Bronisław Pawelszczak (19 lat), Leszek Polaski (19lat), Stanisław Maćkowiak (19 lat) i Leon Hadzicki (18 lat). Jeden z członków oddziału Franciszek Krawiś tak wspomina śledztwo prowadzone przez UB: ?Przesłuchania trwały nieraz 24 godziny. Bito nas okropnie, miażdżono palce, godzinami musieliśmy klęczeć. Bito nas też wyciorami po kolanach. Przesłuchiwali nas Polacy i Rosjanie. Jak Polacy przestali, to Rosjanie zasiadali i dalej: Gadaj, gadaj!, ale co można było im powiedzieć, jak oni już wszystko wiedzieli. Męczyli też moją rodzinę. Mój brat miał 15 lat, gdy go bito, by powiedział wszystko, co wie. Ale on nic nie mógł powiedzieć, bo nie był wtajemniczony. Ojcu podrzucono w czasie rewizji amunicję pod łóżko, żeby tylko udowodnić mu udział w bandzie?. W archiwum IPN zachowało się kilka listów do Bolesława Bieruta z prośbą o zastosowanie prawa łaski w stosunku do skazanych. Niewątpliwie najdramatyczniejszym z nich jest krótki tekst podpisany drżącą ręką przez Mariannę Krawiś, matkę osądzonych: Ludwika i Franciszka. List datowany jest na 10 sierpnia 1946 r. Matka pisała w nim między innymi: ?Wczasie referendum synowie znikli z domu i dopiero teraz dowiedziałam się o nich, że należeli do bandy i zostali skazani na śmieć. Udaję się do Pana Prezydenta z prośbą o ułaskawienie jednego z moich synów?.
18:17, 22.02.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

DorotaDorota

6 0

Ciekawe dlaczego w Białosliwiu na ulicy kościuszki tam gdzie kiedyś była piekarnia nielegalnie wynajmują i mieszkają Ukraińcy. Z tego co wiem to nie wolno wynajmować tych pomieszczeń dlatego wszyscy co tam mieszkali wcześniej musieli się wyprowadzić. No ale ukraińcy wynajmują. 07:59, 23.02.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Kasia W.Kasia W.

3 0

Należy zapytać właścicieli, wiadomo kogo. Pensjonat też zamknięty bo podobny syf był i nie tylko. 22:58, 23.02.2018


ZimnyZimny

0 3

Brakuje mi szerszego wspomnienia o rodzinie Spychałów w tym sławnego Teofila powstańca wielkopolskiego szanowanego obywatela terenów Wyrzyskich. Tekst nie oddaje również informacji o przepływie informacji w byłej AK powiatu Wyrzysk i okolic, która wstąpiła do MO zaraz po wkroczeniu Sowietów by z mandatem reprezentanta państwa ludowego działać przeciw Krasnoarmiejcom, którzy jak podają źródła robili co chcieli a ostatnim była myśl o walce z Niemcami.

Według mnie wrogość i totalizm antykomunistycznej partyzantki oddawały ducha narodu wycienczonego okupacja panstwa Stalina i Hitlera. 08:08, 24.02.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

witcherwitcher

4 7

czciciele,,wyklętych"to zwykłe kanalie ! 20:44, 24.02.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

aloisalois

0 0

Są Wyklęci i "wyklęci" z tym trzeba się zgodzić. Stawianie takich postaci jak "Bury", "Ogień", "Łupaszka" w jednym szeregu z Rotmistrzem Witoldem Pileckim jest absurdalne. Pierwsza trójka to zwykli bandyci. 13:46, 05.03.2018


jerzyleonardjerzyleonard

5 2

Po za prostotą, chamstwem , brakiem kultury oraz poszanowaniem poległych o wolność kraju ze strony osobnika podpisującego się wichter, w jego publicznych wypocinach nie widać nic. 10:12, 25.02.2018

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

witcherwitcher

3 2

ci,,wyklęci"to były kryjące się po lasach niedobitki,terroryzujące ludzi którzy wzięli się za odbudowę bo mieli dość wojny i polujących na ocalałych z Holocaustu Żydów.Nigdy,ani przez chwilę nie zagrozili ludowej władzy 11:16, 25.02.2018


ZimnyZimny

0 1

No niestety ta sytuacja trwa już od kilku dobrych lat. Wszyscy tolerują te farmozony i bzdury. Lekarzem nie jest więc nie będe wysawał diagnozy ale sądze, że ta osoba jest... 13:43, 27.02.2018


witcherwitcher

4 3

Tylko od 29.02 do 2.03.46,,bohaterski"oddział Romualda Rajsa ps.,,Bury"w białostockich wsiach Puchały Stare,Zanie i Szpaki zamordował 79 osób w tym kobiety i dzieci.W sumie,wyniku ich,,patriotycznej"postawy samych dzieci zamordowli 178.,,Takie są fakty,a fakty to najbardziej uparta rzecz pod słońcem" 12:15, 25.02.2018

Odpowiedzi:4
Odpowiedz

KalendarzKalendarz

2 1

Luty 1946 miał dni 28. 18:44, 25.02.2018


mistrzumistrzu

2 2

Ha ha ha witcher i jego informacje z d... wzięte. Typowy lewacki troll, który słabo się stara. 20:03, 25.02.2018


witcherwitcher

2 2

,,miszczu"ma informacje z dna kloaki,od Wąsowicza 20:34, 25.02.2018


witcherwitcher

1 1

bo chodzi o m-ce Styczeń i Luty,,kalendarz" 22:15, 25.02.2018


0%