Jeżeli zastąpienie policyjnego szkolenia tego rodzaju tresurą ("to jest moja prawa ręka...") miałoby się okazać koniecznością, to należałoby zacząć się bać. Gdyby jednak prowadzący przesadził, zapominając o godności policyjnego munduru i orzełkach na policyjnych czapkach, to orzełkom powinny powypadać pióra z wrażenia. 03:08, 13.06.2018

Cytat z komentarzy pod artykułem - Szkoła Policji w Pile: zapleśniałe materace, grzyb i pleśń.
"Do normy związanej z ogólnie panującym tam "syfem", dołączyła norma związana ogólnie panującą "głupotą szkoleniową". A tłumaczenie tego pseudo-rzecznika istne kuriozum. Rżnięcie głupa, że to niby nie u nich. A gdzie?????"
08:23, 13.06.2018

Prawda, prawda ..... 12:36, 19.07.2018

To są jaja - krotochwile. Na obozie wojskowym po drugim roku też robiliśmy jaja i za to dawali nam bieganie po placu alarmowym do tyłu z plecakiem i kałachem. Były to fajne zawody z tymi zupakami. Kiedyś przyjechał pułkownik ze studium wojskowego. Na apelu zakrzyknął: czołem żołnierze, bo już było po przysiędze, a tu nic. On jeszcze raz: czołem żołnierze, a tu nic. Pułkownik się wkuurwił i zakrzyknął: na *%#)!& mi takie wojsko! I poszedł do namiotu, gdzie była grochówka z wkładką i wódka. 09:21, 26.03.2020