Rozmowa z Andrzejem Rozenkiem, dziennikarzem, posłem na Sejm VII kadencji.
Jak zwracać się do Pana? Redaktorze? Polityku? Działaczu?
- Łączę trzy w jednym.
Zacznijmy od tego wątku Pańskiego życia, dzięki któremu dał się Pan poznać Polakom, czyli od pracy w Tygodniku "Nie", którego szefem jest znienawidzony przez kilka pokoleń rodaków Jerzy Urban. Wchodząc do grona redakcyjnego w najbardziej kontrowersyjnej gazety w kraju zdawał Pan sobie sprawę z wagi każdego napisanego słowa?
- Praca dla Urbana była moim marzeniem. Nie znam lepszego felietonisty w Polsce. Mam szansę uczyć się od mistrza.
Dziś już "Nie" nie budzi takich emocji, co jeszcze dekadę temu. Dlaczego? Bo treści znacznie mocniej-sze można znaleźć w Internecie?
- Tak, internet i tabloidy zabijają normalne czytelnictwo.
Niezbyt długo trwała Pańska przygoda z tą najwyższą polityką. Żałuje Pan, że romans się skończył?
- Nic się nie skończyło. Wciąż jestem aktywny.
A może otworzył nowe możliwości?
- Wiele zrozumiałem i mam zamiar to wykorzystać. Politykom powinno się ordynować raz na jakiś czas przymusowy urlop.
Troszkę Pana rzucało po scenie politycznej, ale zawsze po jej lewej stronie. Nie żal Panu, że w parlamencie nie ma Lewicy, pod jakimkolwiek sztandarem?
- Mariaż Millera z Palikotem nie mógł się udać. Czułem to, dlatego nie kandydowałem. Teraz na szczęście SLD w pełni formy wraca do gry.
Widzi Pan szansę dla Lewicy teraz, gdy słyszy się o jej działaniach głównie przy okazjach protestów społecznych? Pod czyim przywództwem ma szansę się odrodzić?
- Najsilniejszy na lewicy jest Sojusz. Wszystkie siły postępowe powinny wokół niego się grupować. Zagrożenie w postaci PiS jest zbyt duże, by się rozdrabniać.
Za pół roku wybory samorządowe. Kto je wygra, proszę zabawić się we wróżbitę. Ciekawi mnie od-powiedź, zwłaszcza w kontekście zmian w ordynacji przeprowadzanych przez Prawo i Sprawiedliwość. I ze świadomością, że we władzach Państwowej Komisji Wyborczej mogą zasiąść tylko kandydaci o PiS-owskiej proweniencji.
- To bardzo trudne pytanie. Mam uzasadnioną obawę, że wybory nie będą w pełni demokratyczne. A więc nie jest problemem kto je wygra, tylko jaka będzie skala oszustw. PiS zbyt dużo zrobiło złego, by teraz dobrowolnie oddawać władzę.
Wyskoczmy na chwilę za granicę. Nie mogę nie zapytać o polską dyplomację, choć to słowo należałoby raczej wziąć w cudzysłów. Usłyszałam ostatnio, że z grona naszych sąsiadów nie jesteśmy skłóceni tylko z Bałtykiem. Coś w tym jest?
- Bałtyk też nie cieszy się uznaniem tej władzy. Przekop Mierzei Wiślanej to gwałt na ekosystemie.
Jak - według Pana - powinniśmy wybrnąć z największego obecnie kryzysu dyplomatycznego, czyli konfliktu związanego z wyrażeniem "polskie obozy śmierci". Mam wrażenie, że zamiast studzić emocje, pogrążamy się coraz bardziej w konflikcie z Izraelem.
- Edukować a nie karać. No i oczywiście postawić na profesjonalistów w dyplomacji. Ale to niemożliwe w czasach kaczystowskiej władzy.
Widzi Pan jeszcze jakieś potencjalne ogniska konfliktów dyplomatycznych?
- Potencjalnie jest ich bardzo wiele. Obawiam się, że opinia publiczna wie bardzo mało o drastycznie pogarszającej się naszej pozycji w NATO. To szalenie niebezpieczne. Ten rząd wpycha nas w ramiona Putina i Łukaszenki.
Wróćmy do Polski. Co musiałoby się stać, żeby PiS przegrało wybory?
- PiS uczciwe wybory na pewno przegra. Polacy nie są głupi.
Rozmawiając niedawno z Mateuszem Kijowskim, niegdyś szefem Komitetu Obrony Demokracji, zapytałam, czy to on zabił opozycję. Ale szczerze mówiąc mam wrażenie, że opozycja zjada się sama, nie umiejąc złapać nici porozumienia, poza grubą jak lina okrętowa niechęcią do PiS. Pańskie zdanie na temat opozycji?
- Kluczem jest zastąpienie słowa "zjednoczona" słowem "współpracująca". Od tego zacznijmy, a sukces będzie pewny. Zjednoczona opozycja to mit. A PiS musi przegrać ze społeczeństwem, a nie z partiami.
Rozpatruje Pan start w wyborach samorządowych? Już raz ubiegał się Pan o fotel prezydenta Warszawy, z niezłym zresztą wynikiem 2,3 proc. głosów.
- Będę kandydował do sejmiku wojewódzkiego.
Jestem od Pana miesiąc starsza i mam wrażenie, że wszystko co mogłam osiągnąć jest już za mną. Jak Pan podchodzi do zbliżającej się - za rok - pięćdziesiątki?
- Wszystko przede mną. Lepsza połowa życia. Tego też Pani życzę.
Dziękuję za rozmowę.
Lewak14:01, 21.03.2018
Spoko gość i Urban też 14:01, 21.03.2018
Ania W14:16, 25.03.2018
Rozenek jest sobą lubię go słuchać i czytać bo zawsze można jakieś dobre wnioski wyciągnąć 14:16, 25.03.2018
.10:38, 26.03.2018
co za bzdury... a niby te ostatnie były nieuczciwe? za to za PO wszystkie odbywały się idealnie? za bzdury... Piła zawsze była dziurą i wioską, chyba tak na zawsze zostanie, bo tego społeczeństwa nie da się wyplewić skoro młodzi uciekają, a starzy to czerwone twarze 10:38, 26.03.2018
wyborca07:47, 29.03.2018
a z kim niby ma przegrać ! toż wokół same zgrane ciule ! 07:47, 29.03.2018
nowoczesny10:06, 29.03.2018
tylko PiS z małą korektą i brakiem niektórych się sprawdzi 10:06, 29.03.2018
Spoko11:49, 29.03.2018
No to co, że mogą być sfalszowane,. Przecież ojciec Morawiecki powiedział, że dobro Narodu stoi ponad prawem! 11:49, 29.03.2018
Stefan08:54, 01.04.2018
To powiedzta mi Rozenek, czemu PIS wygrał wybory w 2015 r. 08:54, 01.04.2018
w11:23, 01.04.2018
bo durnie przegłosowali mądrych 11:23, 01.04.2018
Stefan10:51, 02.04.2018
Masz rację, tylko nie tacy durnie skoro przegłosowali bandę złodziei..... 10:51, 02.04.2018
w17:38, 26.03.2018
3 4
czy ktoś je kwestionował?nie słyszałem czegoś takiego,tylko dlaczego mając takie gigantyczne poparcie w sondażach,tak perfidnie majstrujecie przy ordynacji i prawie wyborczym ?? 17:38, 26.03.2018