Zamknij

Nowa "Wielka Gra"

07:59, 13.09.2021 Antoni Styrczula
Skomentuj

Afganistan już raz, w XIX wieku, był terenem ostrej rywalizacji brytyjsko-rosyjskich o wpływy w Azji Środkowej. Po objęciu rządów przez talibów i wyjściu USA z tego kraju może dojść do kolejnej, ale uczestnicy już będą inni. To Indie, Iran, Chiny, Rosja oraz Pakistan. W sumie ta "gra" toczy się już od dawna, ale dziś może nabrać nowej mocy. Chiny, Pakistan już oficjalnie zapowiedziały, że będą utrzymywać kontakty dyplomatyczne z talibami. Sądzę, że wkrótce zrobią to trzy pozostałe kraje.

W latach dziewięćdziesiątych kolejne pakistańskie rządy usiłowały zapanować nad anarchią panującą u swego sąsiada po wycofaniu się Sowietów. Uniemożliwiała ona Pakistanowi budowę dróg i rurociągów do nowych państw Azji Środkowej, obfitujących w ropę naftową i gaz. Pomogłyby one Islamabadowi skonsolidować graniczący z Indiami Sindh oraz przejawiający separatystyczne tendencje Beludżystan. Końcowym przystankiem tej energetycznej sieci miał być port Gwadar na Wybrzeżu Makrańskim, nad Morzem Arabskim. Właśnie w Beludżystanie.

Benazir Bhutto, ówczesna premier Pakistanu, pochodząca z Sindhu, wezwała swego ministra spraw wewnętrznych, emerytowanego generała Naseerullaha Babara i kazała mu zrobić porządek z afgańskim bałaganem. Ten wysunął śmiały pomysł by - w sumie pakistański problem - rozwiązać rękami afgańskich talibów. I tak się stało. Rząd Bhutto dostarczył im pieniądze, broń, pojazdy, paliwo i żywność, co umożliwiło im przejęcie władzy w Kabulu w 1996 roku. Sprawowali ją do 2001 roku, kiedy przegoniła ich koalicja państw zachodnich na czele z USA, osadzając na urzędzie marionetkowego prezydenta Hamida Karzaja. Jego zaś zastąpił kolejny figurant Asghar Ghani, który praktycznie bez wystrzału oddał w 2021 roku ponownie Afganistan talibom, a sam uciekł z kraju.

Nad talibami wisi dziś groźba potężnego kryzysu gospodarczego i humanitarnego. Państwa zachodnie zamroziły afgańskie rezerwy „twardej” waluty, kurs lokalnej spada na łeb na szyję. Codziennie rośnie inflacja. Jest tylko kwestią czasu, kiedy głodni i zdesperowani Afgańczycy, zwłaszcza na wsi, wypowiedzą talibom posłuszeństwo i sięgną po broń. Znów może się zacząć wojna domowa, której Iran, Pakistan, Indie, Rosja i Chiny chcą za wszelką cenę uniknąć, bo to zagroziłoby ich interesom ekonomicznym w Afganistanie oraz stabilizacji państwa. Z tego powodu walcząc między sobą o wpływy będą, w różnym stopniu i w różny sposób, współpracowały z talibami.

W 2000 roku Pervez Musharraf zwrócił się do Chin z propozycją sfinansowania dalekomorskiego portu w Gwadarze. Chińczycy się zgodzili i tylko przypadkową zbieżnością dat chyba należy tłumaczyć fakt, że zrobili to zaraz po ataku na World Trade Center. Pierwszą część portu oddano w 2006 roku. Dziś to nie tylko port, ale cały Chińsko-Pakistański Korytarz Ekonomiczny CPEC, wart 60 miliardów dolarów.

W skład tej inwestycji wchodzą oprócz portu: linie kolejowe, port lotniczy, elektrownie węglowe, słoneczne oraz wodne, strefa wolnocłowa itd. Plan długoterminowy przewiduje, że  budowa całości zostanie ukończona w 2030 roku. Planiści z obu państw założyli także budowę sieci rurociągów transportujących ropę znad Morza Kaspijskiego, a gaz z turkmeńskiego Dauletabadu.

Inna nitka miałaby, przez Afganistan, połączyć Gwadar z Iranem. Dzięki czemu Gwadar miałby szansę zostać głównym węzłem transportowym nowego jedwabnego szlaku, a dla Chin oknem na Ocean Indyjski. Także bramą do pozbawionych dostępu do morza państw Azji Środkowej. By tak się jednak stało, w Afganistanie musi być spokój nawet jeśli miałby być - dla wszystkich uczestników nowej „wielkiej gry” - to spokój cmentarny.

O wpływy w Afganistanie walczą także jego znacznie potężniejsi sąsiedzi - Iran oraz Indie. W grudniu 2020 otwarto długą na 140 km linię kolejową z irańskiego Khaf do Ghoryan, sfinansowaną przez rząd w Teheranie. Na kolejny odcinek z Ghoryam do Heratu Irańczykom z powodu sankcji nie starczyło już pieniędzy i dokończą go Włosi. Kolej Khat-Herat jest częścią porozumienia pomiędzy Iranem, Indiami a Afganistanem, dotyczącego rozwoju irańskiego portu Czabahar, konkurencyjnego dla Gwadaru. Indie, którym „solą w oku” jest pakistańsko-chiński korytarz, rozwijają ten szlak łączący Azję Centralną z Zatoką Omańską. Już wybudowały autostradę łączącą Czabahar z Nimroz, południowo-zachodnią prowincją Afganistanu.

Dla wszystkich wymienionych „graczy” Afganistan ma strategiczne znaczenie, dlatego inaczej jak USA postrzegają walkę o stabilizację w tym państwie. Nie jako walkę z talibami, ale raczej jako współpracę z nimi nawet za cenę przymykania oczu na łamanie praw człowieka.  Nie oznacza to jednak, że nie będą ze sobą na jego terenie rywalizowały. Zwłaszcza Indie i Pakistan. Pewnie swoje trzy grosze dołoży i Rosja, zainteresowana eksploatacją afgańskich surowców oraz eksportem broni. Tak czy owak, stabilność Afganistanu jest dla nich kwestią nadrzędną, zaś drugorzędną, kto nim i jak rządzi.

(Antoni Styrczula)

Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję, przede wszystkim do Azji.

Antoni Styrczula

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

MarylaMaryla

1 0

Dopóki będą ćpuny, narkomani, Afganistan ma się dobrze. 09:38, 13.09.2021

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

XX

0 0

Skąd o Pana takie słownictwo jak "Sowieci"? Kiedyś używał Pan wyrażenia "Związek Radziecki". 11:05, 13.09.2021


reo
0%