Znajoma powiedziała mi, że ten problem występuje też w niektórych okolicznych szkołach. Zarówno wszawicy, jak i sprzeciwu rodziców przed badaniem włosów ich pociech przez szkolne higienistki. Można zrozumieć, że boją się stygmatyzacji dziecka przez rówieśników o ile wykryje się u nich te pasożyty.
Sam pamiętam z czasów podstawówki, że dzieci potrafią być bardzo okrutne wobec koleżanek i kolegów, u których stwierdzono wszy. Wyśmiewają je, izolują, przezywają. Nie tylko bezpośrednio, ale obecnie też w mediach społecznościowych. Od tego już tylko mały krok do depresji, a nawet prób samobójczych.
Z drugiej strony taka postawa rodziców może tylko pogłębiać skalę zjawiska, bo zarażone, nieprzebadane dziecko może stać się źródłem zakażenia dla kolejnych. Nawet jeśli rodzice tych drugich przestrzegają w domu reżimu higienicznego. Będą cierpieć przez tych rodzicieli, którzy protestują przeciwko rutynowym badaniom włosów w przedszkolach lub szkołach.
Nie powinno to mieć miejsca. Dla dobra ogółu, a placówki oświatowe muszą egzekwować na opiekunach konieczność przeprowadzenia działań profilaktycznych. Co to znaczy, że rodzice nie wyrażają zgody na profilaktykę wszawicy? Wkurza mnie taka ich postawa świadcząca o ich egoizmie i stawiania „dobra” swoich pociech nad zdrowiem innych dzieci?
Szkoła i przedszkole to nie kluby dyskusyjne czy parlament. Mają swoje wytyczne, swoje procedury, które powinny być bezwzględnie wyegzekwowane od opiekunów prawnych. Nie ma w nich miejsca na widzimisię tego czy owego rodzica.
Jeśli jeszcze tego nie wiedzą, to powinni dowiedzieć się wkrótce.
Tolek17:09, 24.09.2024
3 0
Antoni - 'znawca wszystkiego'. 17:09, 24.09.2024
Urszula07:56, 25.09.2024
0 0
Artykuł o rządzie 13 grudnia i lewakach !!!! 07:56, 25.09.2024
Minister edukacji09:37, 25.09.2024
0 0
Minister edukacji mówiła co innego jak Hołocie nie przyjęli dziecka do szkoły katolickiej . Tam już nie mają prawa do swoich wytycznych i procedur. 09:37, 25.09.2024