Pod koniec października zarówno grecka Kos, jak i tureckie Bodrum, powoli przygotowują się do zimowego snu, który potrwa do maja przyszłego roku.
Na plażach resztki turystów ładują akumulatory ostatnimi promieniami słońca, które, choć nie pali tak jak w sezonie, nadal opala.
Kelnerzy z licznych po obu stronach cieśniny restauracji i kawiarni w niezbyt namolny sposób namawiają turystów do zjedzenia lub wypicia czegokolwiek.
To ostatnia szansa na zarobek.
Po pierwszym listopada, one, podobnie jak hotele i pensjonaty, zostaną zamknięte.
Siedząc w kawiarni pod platanem Hipokratesa na wyspie Kos, popijając kawę po grecku lub turecku - jak kto woli - zastanawiałem się patrząc na mijających mnie turystów, ilu z nich wie, że oba miejsca były wiele wieków temu prężnymi ośrodkami greckich nauki, kultury oraz handlu.
Ilu ma świadomość, co współczesna medycyna zawdzięcza lekarzowi z Kos, upamiętnionemu w wielkim, spiżowym pomniku stojącym kilka kroków od platanu, który podobno go pamięta?
I dla ilu z nich ma to jakiekolwiek znaczenie?
A jest co pamiętać i za co być wdzięcznym.
Bez tych dwóch wielkich Greków nie byłoby współczesnej medycyny i historii.
Hipokrates z Kos
To on jako pierwszy zastosował do leczenia swych pacjentów metody racjonalne.
W owych czasach, gdy choroby przypisywano demonom lub kaprysom licznych bogów w greckim panteonie, była to prawdziwa rewolucja.
Z perspektywy czasu można powiedzieć, że Hipokrates był swego rodzaju heretykiem. Uznał bowiem, że to nie bogowie odpowiadają za choroby, ale przyczyny racjonalne.
I zgodnie z tym, na podstawie obserwacji pacjenta, wyciągał wnioski, stawiał diagnozę, a potem opracowywał i stosował terapię lekami i zabiegami.
Jego zaś leczenie polegało na wspieraniu naturalnych procesów samouleczania się organizmu.
Zgodnie z zasadą - "primum non nocere", "po pierwsze, nie szkodzić".
Studenci medycyny do dziś studiują jego "Corpus Hippocraticum", 70 pism zebranych i opracowanych przez jego uczniów i następców sto lat po jego śmierci.
Herodot z Halikarnasu
Założę się o dobrą kawę (po grecku lub turecku) z baklavą, że niewielu rozebranych do rosołu turystów snujących się po uliczkach Bodrum niedaleko portu wie o tym, że w tym mieście urodził się Herodot, "ojciec historii ", jak go nazwał Cyceron.
Był starszy od Hipokratesa o czternaście lat, ale żył w tej samej doryckiej Heksapaolis, co Hipokrates i to prawie w tym samym czasie.
To wasalne państewko obejmowało wtedy rzeczony Halikarnas, Lindos, Ialissos, Kamejros, Kridos i właśnie Kos.
Nie wiadomo, czy wiedzieli o sobie, a jeśli tak, czy się kiedykolwiek spotkali.
Poza tym dzieliła ich nie tylko cieśnina Kos, ale pasje oraz naukowe zainteresowania.
Dla Herodota ważne było, wyjaśnienie jemu współczesnym i potomnym, dlaczego Persowie i Grecy ze sobą wojowali.
A przy okazji, na podstawie informacji zaczerpniętych w czasie jego licznych podróży po Grecji, Egipcie (dotarł podobno także do Dunaju), opracował panoramę współczesnego mu świata: Egiptu, Persji, Hellady, a nawet krainy mitycznych Scytów. Zgodnie z pierwotnym znaczeniem pojęcia 'historia" rozumianym jako "dochodzenie do wiedzy".
Jego śladem, wiele wieków po nim, pójdzie Ryszard Kapuściński w "Podróżach z Herodotem".
Planując kiedyś wakacje na Kos lub w Bodrum, może pójdziecie ich śladami?
Kiedy obiecują, mocno trzymaj portfel!
Odezwał się dupek.
Maciej
16:47, 2025-11-02
Wielkopolscy terytorialsi pamiętają o bohaterach
Dziękujemy za dobry uczynek👍 Bardzo dobrze, że PiS stworzył WOT. Jesteście wspaniali.♥️
Super
07:45, 2025-11-02
Savoir-vivre na 1 listopada. Jak się zachować?
Dzisiaj jest sobota 1 listopada. Szanowny Panie Redaktorze.
rh
21:51, 2025-11-01
Savoir-vivre na 1 listopada. Jak się zachować?
Pacz
Ty,ty
20:58, 2025-11-01
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz