Działaczki SEPZN podsłuchiwały z ukrycia dziennikarkę TVP

Hehehe, bombowy materiał, uśmiałem się do łez!!! 17:38, 28.06.2018

Jak to w faktachpilskich, mediach kierowanych przez Mariusza Szalbierza, musi się znaleźć kłamstwo goniące kłamstwo. W chwili nagrywania wywiadu Sylwii Gadomskiej z Haliną Pawlicką nie było jeszcze SEPZN. Nagranie zostało zrealizowane w czerwcu 2004 a stowarzyszenie powstało 15 lipca 2004. Daje tu o sobie znać trudność dziennikarza co do orientacji w czasie. Może on zawsze liczyć na zrozumienie w grupie motłochu skupionego wokół TN, dla którego upływ czasu jest regulowany flaszkami i puszkami od piwa.
Sylwia Gadomska nie była podsłuchiwana i nikt się na nią nie czaił w miejscu jej zamieszkania czy pracy, czego nie można powiedzieć o Szalbierzu. 18 sierpnia 2013 czaił się on w miejscu pracy Krystyny Lemanowicz by ustalić, czy dostanie paragon za małe piwo z sokiem. Otrzymał od Janusza i to była klęska jego posłannictwa. Razem z nim czaił się Jerzy Utkin i Krzysztof Figiel, wieczny bandos - najmita na saksach.
Działaczka Ruchu Przeciw Bezradności Społecznej doprowadziła dziennikarkę do spotkania z osobą, która znała okoliczności obcięcia palca Sobczakowi, ciężkiego pobicia kierowcy Wińskiego przez oprawców z grupy ochroniarzy, o których Włodzimierz Krojec, ważny bonza Farmutilu, informował opinię publiczną w tygodniku o zasięgu krajowym, że w tych czasach mieli element nieodpowiedni w robocie ochroniarskiej. To i palec mogli ci bandyci-ochroniarze uciąć, odstrzelić nogę Heckowi. Pan Jerzy Buzek, ówczesny eurodeputowany, gdy dowiedział się 30 czerwca 2004 roku, jakie rzeczy dzieją się w gospodarnej Wielkopolsce, zbladł. Nie był w stanie przyjąć do wiadomości relacji działaczki RPBS. Ale Sobczak palca nie ma.
Sylwia Gadomska wiedziała, że jej praca jest nagrywana i nie protestowała. Prosiła tylko stanowczo, żeby zachować ciszę i być w pewnym oddaleniu aby nie rozpraszać osoby udzielającej wywiadu. Przy nagraniu uczestniczyła Maria Jolanta Koper niczego nie ukrywając.
W tym czasie Mariusz nie był jeszcze naczelnym, ale już się szykował do awansu ze sztyfta na głównego rozprowadzającego. Jego pan docenił zdolności propagandowe furfanta. Każda epoka znajdzie swojego wyraziciela i orędownika. Pan wiedział, że ten człowiek będzie właściwy na stanowisku wymagającym podporządkowania i gotowości do uczynienia wszystkiego, co rozkaże szef. Taki ktoś nosi wdzięczną nazwę: totumfacki. Radosny ingres nastąpił w listopadzie 2004 roku.
Teraz, 14 czerwca 2018, Mariusz ma potrzebę recydywy, podlizania się księciowi flaków. Publikuje na swoim portaliku dawno przebrzmiałe rzeczy, przy okazji dopuszczając się w robocie przeinaczeń, które w normalnym trybie są rozpoznawane jako fałszerstwa. Ale szukaj normy w pilskim grajdole medialnym! 20:21, 24.07.2018

Dobre.... 10:24, 25.07.2018

leman, o ile jest to nieprawdą, co leci na pasku koloru żółtego, powinneś z tym walić do pani Roman ul Andersa 10 w Pile 64 - 920.
Posiadasz czasu od 14 czerwca do roku.

10:29, 25.07.2018

Ale ten basior ma podgardle!!! To chyba od wylewu żółci 17:37, 26.07.2018

Prawie robi dużą różnicę. 17:11, 31.07.2018

Wielki wieprzok 09:25, 02.08.2018

Ten film opublikowany przez Szalbierza 2018-06-14 20:01:54, został ukradziony z zasobów prywatnych Krystyny Lemanowicz przez Kamila Ceranowskiego - redaktora naczelnego expressTV Piła. 20 czerwca 2013 podczas przesłuchania w KP Piła Kamil Ceranowski przyjął oświadczenie uprawnionej osoby, że nie może korzystać z jej własności, którą zawładnął nielegalnie. 11:48, 05.08.2018

Ale ten wieprzok miał podgardle!!! Ku zejściu się zmniejsza 09:23, 06.09.2018