Wielbiciel muzyki: rocka, bluesa i jazzu. Znawca historii kina. Miłośnik polskich komedii z okresu PRL.
Maciej SzalbierzPodczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zamordowany został prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.
Kiedy w 2010 roku, po zabójstwie Marka Rosiaka - asystenta europosła z PiS - podobną, chociaż niewątpliwie na mniejszą skalę, tragedię przeżywało otoczenie partii Jarosława Kaczyńskiego, sam prezes grzmiał, że jest to wina kampanii nienawiści wymierzonej w niego i jego partię. Bez ogródek całą sytuację nazywał mordem politycznym, co popierał słowami mordercy, który twierdził, że chciał zabić prezesa Kaczyńskiego.
Dziewięć lat później ze sceny WOŚP mężczyzna z nożem w dłoni oskarżał Platformę Obywatelską o jego rzekomo niesłuszny areszt, a jego celem padł prezydent Adamowicz. Analogii między tymi dwoma tragediami jest aż nadto. Dzisiaj jednak politycy PiS jak diabeł święconej wody unikają stwierdzenia, że śmierć Pawła Adamowicza ma cokolwiek wspólnego z polityką, a jest jedynie haniebnym czynem chorego szaleńca.
W obu jednak przypadkach z zimną krwią zamordowani zostali ludzie związani z polityką, w obu kierowano się nienawiścią, obaj mordercy zaraz po swoich czynach wykrzyczeli swoje polityczne motywacje.
Teraz, podobnie jak dziewięć lat temu, wszyscy politycy uderzyli się w pierś i obiecali ugryźć w język, zanim po raz kolejny użyją go w przekazie nienawiści. Nauczony doświadczeniem nie bardzo wierzę w nasze narodowe zrywy solidarności, a już kompletnie nie ufam politykom przepełnionym tymczasową empatią do swoich oponentów. W Sejmie empatia ta skończyła się już dzień po wydarzeniach w Gdańsku, kiedy prezes Kaczyński "spóźnił" się na obrady, poprzedzone minutą ciszy poświęconą śp. Pawłowi Adamowiczowi.
Niestety, kiedy opadnie kurz tej ogromnej tragedii, jak bumerang wróci retoryka politycznej dyskusji, która przez ostatnie lata ustami telewizji publicznej upodlała prezydenta Adamowicza tylko dlatego, że uczynił z Gdańska miasto europejskie, nowoczesne, otwarte dla innych narodowości i religii. Czyli robił to, co stało w przeciwieństwie tego, co z Polską chce zrobić prezes Kaczyński.
Z tej bolesnej lekcji wypływa jeden wniosek. Nie musimy bać się imigrantów - sami się wyrżniemy językiem nienawiści. Z modlitwą na ustach i z krzyżem w dłoni.
Wielbiciel muzyki: rocka, bluesa i jazzu. Znawca historii kina. Miłośnik polskich komedii z okresu PRL.
Maciej SzalbierzWódz 12:33, 29.01.2019
Sama prawda! 12:33, 29.01.2019
Ja18:02, 29.01.2019
Dobra pointa 18:02, 29.01.2019
pilanin7652112:59, 30.01.2019
Szanowny Panie, jak zwykle twierdzi Pan, że winni są oni (czytaj PiS). Tymczasem niedawno przeprowadzone badania Centrum Badań nad Uprzedzeniami ukazują, że zdecydowanie większą nienawiść żywią zwolennicy opozycji. Oto fragment tego opracowania: "Postawy zwolenników partii opozycyjnych wobec zwolenników PiS są bardziej negatywne niż postawy zwolenników PiS wobec zwolenników opozycji ? wyborcy partii opozycyjnych żywią bardziej negatywne uczucia, w większym stopniu dehumanizują i mają mniejsze zaufanie do swoich oponentów politycznych niż zwolennicy partii rządzącej." Zachęcam więc do refleksji nad własną twórczością, a nie zrzucanie winy na tych "z krzyżami w dłoni". Oto link do ww. badań: http://cbu.psychologia.pl/uploads/f_bulska/Polaryzacja%20polityczna%202.pdf 12:59, 30.01.2019
Grzegorz17:50, 30.01.2019
Szanowny autorze, kto się tak wstydził Adamowicza, że wyrzucił go z PO? 17:50, 30.01.2019
Grzegorz10:06, 03.02.2019
Tylko tyle, że nie tylko telewizja publiczna "upodlała" Adamowicza,
szanowny autor nie był tu obiektywny. 10:06, 03.02.2019
Abc19:14, 30.01.2019
5 3
A co to ma do rzeczy? 19:14, 30.01.2019