Zamknij

Pilanie szkolili antyterrorystów z całej Polski

08:40, 01.06.2017 fp
Skomentuj

Firma Wolf Security z Piły kolejny raz szkoliła antyterrorystów z całej Polski.

W Brzegu Dolnym po raz kolejny odbyły się ćwiczenia zgrywające Grup Interwencyjnych Służby Więziennej, Samodzielnych Pododdziałów Antyterrorystycznych Policji, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Centralnego Biura Śledczego Policji, przedstawicieli wybranych jednostek wojskowych oraz Żandarmerii Wojskowej.

Realizowany projekt od wielu lat ma na celu doskonalenie taktyki oraz utrwalanie i zgrywanie procedur ratownictwa taktycznego TCCC ( Tactical Combat Casualty Care), jedynej pierwszej pomocy przedmedycznej która jest skuteczna podczas walki.

W ramach ćwiczeń i zawodów na uczestników czekały trzy scenariusze zgrywające oraz osiem stacji, podczas których zawodnicy prezentowali swoje umiejętności. Swój akcent miała również firma z Piły, która realizowała zadania scenariuszowe.

- Pomagamy jak tylko możemy - mówi Tomasz Zegan z firmy Wolf Security. - W tym roku było dużo pracy, ponieważ te ćwiczenia wyrastają na największe w Europie, a znam wszystkie podobne projekty.

- W pierwszej kolejności - relacjonuje T. Zegan - przygotowaliśmy atak na Urząd Miasta. Korzystając z naszych doświadczeń z organizacji tego typu szturmu m.in. na starostwo w Pile w zeszłym roku. Poszło nam dosyć sprawnie. W Wołowie bardzo pomogli organizatorom lokalni policjanci i wojska Obrony Terytorialnej, jak również jednostki straży pożarnej, zabezpieczając przejazd oraz stary rynek. W czasie oficjalnej odprawy wspólne z koleżanką z konkurencyjnej firmy, która robiła profesjonalną pozorację, przygotowaliśmy miejsce ataku. Wtedy antyterroryści dostawali sygnał, że właśnie dochodzi do ataku typu active shooter i trzeba przygotować szturm natychmiastowy. Zespoły miały za zadanie zlikwidować zagrożenie oraz wyprowadzić wszystkie osoby z budynku udzielając im pomocy medycznej. Policyjni pirotechnicy zdetonowali materiał wybuchowy.

Chwilę później JCO dostało informację, że 600 metrów od urzędu miasta nieznani sprawcy otworzyli ogień do mieszkańców i uczniów w Liceum ogólnokształcącego. Wszystkie zespoły musiały przeprowadzić kolejny szturm. Tym razem terrorystów było trzech. Pierwszy strzelał do ludzi na zewnątrz, dwóch zabarykadowało się w szkole i strzelało do młodzieży. Po szturmie zaczęły się pierwsze stacje w warsztatach które były punktowane. I tutaj mieliśmy mały udział. Stacja „Tir” wymagała dużego opanowania i sprawnego dowodzenia. Dwunastoosobowe zespoły po przyjeździe na miejsce dostawały informację dotyczącą incydentu z udziałem samochodu ciężarowego, który najprawdopodobniej wjechał w tłum. Antyterroryści podczas wywiadu musieli ocenić czy doszło do masowego wypadku czy też był to zamach terrorystyczny. Po podejściu do ciężarówki mieli kolejne trudne zadanie. Uzbrojony zamachowiec odzyskiwał przytomność po wypadku. Miał ze sobą przeładowany karabin i odbezpieczony granat w ręce. Uczestnicy wykazali się profesjonalizmem przy zabezpieczeniu tego rodzaju incydentów.

Kolejnego dnia przygotowaliśmy scenariusz przypominający akcję w Magdalence. Zespoły miały opanować budynek używając dostępnych środków, takich jak broń z amunicją symulacyjną, tarcza balistyczna i granaty hukowo błyskowe. Po wejściu do pierwszego zadymionego pomieszczenia następował kontakt ogniowy z prawej strony gdy zespół obrócił się i ustawił tarcze do zagrożenia, uaktywniał się drugi strzelec który strzelał z piwnicy przez uchylone lekko drzwi leżąc na schodach poniżej linii podłogi. Poprzeczkę ustawiliśmy naprawdę wysoko. Gdy któryś z funkcjonariuszy został ranny, musiał udzielić sobie autopomocy. Po zdobyciu budynku lub końcu czasu następowała druga część zadania. Antyterroryści mieli wejść siłowo do pomieszczenia na strychu. Tam następowała czekało kolejne zadanie. W ograniczonym czasie przy zerowej widoczności oraz przy muzyce powyżej 150 decybeli musieli rozwiązać test wiedzy z zakresu działań antyterrorystycznych. Litry potu wylane w walce, zmęczenie, stres i brak możliwości swobodnej komunikacji. Bardzo trudne zadanie.

Czy takie ćwiczenia są w ogóle potrzebne? Oczywiście że tak. Ćwiczenia mają wymiar praktyczny. Niedawno koledzy z Katowic uratowali jedną osobę na drodze .

Podczas dojazdu na ćwiczenia funkcjonariusze GISW Kraków mieli dwie bardzo poważne sytuacje na drodze. W pierwszym przypadka  udzielili pomocy medycznej motocykliście, który stracił panowanie nad motocyklem i uderzył w nadjeżdżający samochód. Funkcjonariusze udzielili rannemu natychmiastowej, profesjonalnej pomocy przedlekarskiej. Jednym z interweniujących był pracujący w szeregach GISW, jedyny w Służbie Więziennej, ratownik medyczny będący certyfikowanym instruktorem TCCC (Tactical Combat Casualty Care), który swoje uprawnienia zdobył na kursach realizowanych przez instruktorów TC3 Spain i USA. Jedyną jednostką, której w tym czasie udało się także uzyskać tak prestiżowe uprawnienia byli operatorzy JW GROM. Inni nie zdali kursu.
W drugi przypadku uwagę funkcjonariuszy zwrócił jadący przed nimi pojazd. Funkcjonariusze natychmiast zatrzymali kierowcę. Okazało się, że kobieta, która kierowała pojazdem była pod wpływem środków odurzających.

W samochodzie znajdowało się także jej dziecko. Odurzona kobieta stwarzała realne zagrożenie dla życia i zdrowia swojego dziecka, a także innych uczestników ruchu drogowego. Gdyby nie natychmiastowa reakcja GISW mogłoby dojść do tragicznych konsekwencji. Zatrzymana kobieta została przekazana funkcjonariuszom Policji, natomiast dziecko po udzieleniu wsparcia psychologicznego przez funkcjonariusza GISW, zostało oddane pod opiekę członkowi rodziny, który został wezwany na miejsce zdarzenia.

My takie scenariusze ćwiczymy! Każdy z wymienionych przykładów był kiedyś realizowany na warsztatach. Dlatego wiedzieli co robić. Kilka lat temu, tak skuteczne interwencje nie miałyby miejsca. Ćwiczenia i szkolenia sprawiły, że funkcjonariusze wiedzieli co robić z pacjentem w stanie ciężkim, umieli bezpiecznie zatrzymać i zablokować samochód i udzielić profesjonalnej psychologicznej pomocy dziecku aby nie miało traumy, a mundur kojarzył się z czymś dobrym i bezpiecznym.

Proszę sobie wyobrazić w takiej sytuacji zwykłego, młodego policjanta, bez wyszkolenia i wyposażenia. Na szczęście takich sytuacji można uniknąć przez tego rodzaju projekty, których uczestnicy trenują nie tylko działanie w niecodziennych sytuacjach, ale przede wszystkim współpracę i koordynację działań w zespołach, w których wcześniej nie pracowali. A przecież życie pisze różne scenariusze. Dzięki takim ćwiczeniom jesteśmy gotowi na reagowanie na zagrożenia i odpowiedź na zaskakujące, czasem bardzo drastyczne scenariusze, które pisane są każdego dnia - mówi Tomasz Zegan.

(fp)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%