Redaktor naczelny Faktów Pilskich. Pasjonat i propagator rodzimego bluesa. Współautor encyklopedii „Blues w Polsce” oraz trzech edycji 5-płytowych „Antologii Polskiego Bluesa”. Publicysta muzyczny i juror festiwali bluesowych
Mariusz SzalbierzDla polityków "dobrej zmiany" absurd nie ma granic. Podczas konwencji PiS i Zjednoczonej Prawicy Jarosław Gowin wystąpił z propozycją wprowadzenia do polskiego prawa wyborczego instytucji "rodzinnego głosowania". Chodzi o to, aby rodzice wychowujący małe dzieci dysponowali nie tylko głosem własnym, ale też głosem swoich pociech.
Pomysł szefa resortu nauki i szkolnictwa wyższego, wicepremiera i lidera Porozumienia uruchomił w sieci karuzelę śmiechu. Powszechne kpiny musiały Gowina dotknąć, gdyż poradził internautom, by przestali się "chichrać", lecz poważnie zastanowili się nad zaletami takiego głosowania, o którym myśleli np. Niemcy.
To prawda - myśleli nad tym Niemcy, także Węgrzy i Japończycy, ale na myśleniu się skończyło. Tymczasem Gowin tego absurdalnego kotleta próbuje serwować u nas.
Pomijając całkowitą niekonstytucyjność rozwiązania, które narusza aż trzy zasady demokratycznych wyborów (bezpośredniość, równość i powszechność), ciekawe, jak miałoby wyglądać takie głosowanie w przypadku rodziców mających jedno dziecko? Czy wtedy rodzice będą mieli po pół głosu, jak na półgłówka? Albo np. po półtora w przypadku trójki dzieci? A co jeśli matka i ojciec mają odmienne poglądy polityczne? Pół tu, pół tam?
Ale czemu nie pójść dalej? Biorąc pod uwagę poglądy Jarosława Gowina należałoby też do rodzinnego głosowania włączyć dzieci dopiero co poczęte. Przecież nie mogą być dyskryminowane tylko z tego powodu, że dopiero się w mamusi zagnieździły.
No tak, ale kto miałby wówczas oddać głos za zygotę? Producentka jajeczka? Dawca nasienia? A może te dzielące się komórki trzeba będzie jeszcze dodatkowo podzielić?
No i pan wicepremier dziwi się, że ludzie chichrają?
Redaktor naczelny Faktów Pilskich. Pasjonat i propagator rodzimego bluesa. Współautor encyklopedii „Blues w Polsce” oraz trzech edycji 5-płytowych „Antologii Polskiego Bluesa”. Publicysta muzyczny i juror festiwali bluesowych
Mariusz Szalbierzwitcher17:44, 27.04.2018
Gowin to katolicki hesbollach,a wiara czyni czuba 17:44, 27.04.2018
mistrzu20:55, 27.04.2018
A mamie ogródek meneli musieli kopać bo nie buło komu ;) 20:55, 27.04.2018
Miszczu22:10, 27.04.2018
Mogłeś wpaść, tylko do łopaty się nadajesz 22:10, 27.04.2018
i23:58, 28.04.2018
Mariusz jest jeszcze jedno dno niniejszego pomysłu..... Dzieci i ryby głosu nie mają (to tak na wszelki wypadek,jakby dzieci miały inne poglądy wg zamysłu pana Gowina). Panu Gowinowi chyba jeszcze nie przyszło do głowy, żeby akwaryści głosowali za swoje rybki. 23:58, 28.04.2018
Ogrodnik 07:23, 29.04.2018
Gratuluję znajomości łopat i szpadli 07:23, 29.04.2018
głos rozsądku12:30, 01.05.2018
Takie rozwiązanie powszechności sprzyja. U Szalbierza jest to oczywiście naruszenie. Bo u niego wszystko jest inaczej. 12:30, 01.05.2018
nieznany12:37, 01.05.2018
Dobre.... 12:37, 01.05.2018
lek. psychiatra21:59, 01.05.2018
Lemanowicz, jak tak sam siebie po chwili skomentujesz, to czujesz się lepiej umysłowo? 21:59, 01.05.2018
kojak06:50, 29.04.2018
1 1
Łopatą się nie kopie ogródka "inteligencie". Jak już to szpadlem. 06:50, 29.04.2018