Politycy często kierują się motywami osobistymi. Stalin, były seminarzysta, nienawidził religii. Hitler, podejrzewany o żydowskie korzenie, zajadle zwalczał Żydów. Kaczyński zaś cierpi na jakąś niemiecką fobię nazywając Tuska i jego rząd "okupantami", co jednoznacznie kojarzy się z niemiecką okupacją. Tylko dlaczego te swoje fobie próbuje wpoić Polakom? Bo on inaczej nie umie, jak tylko grać na naszych starych lękach. Szczuć jednych na drugich.