Wybiórcza czujność sygnalisty

Piła trafiła do ogólnopolskich mediów i tym razem nie był to Teleexpress. Sprawa kamienicy przy ulicy Śródmiejskiej 22 ukazała się na antenie Wiadomości TVP. Prezydent Piotr Głowski, jeszcze nie tak dawno niezwykle wylewny na ten temat na sesji rady miasta, w tym przypadku odmówił wypowiedzi, podobnie jak i dwoje jego zastępców.

Piotr Głowski najwyraźniej zapomniał, że był pytany o kamienicę przy Śródmiejskiej 22 nie jako osoba prywatna, lecz jako prezydent Piły, a więc osoba publiczna, opłacany z podatków urzędnik, od którego mieszkańcy mają prawo oczekiwać jasnej i konkretnej odpowiedzi na tematy dotyczące miasta.

Po czmychnięciu przed otwartym mikrofonem Wiadomości, pan prezydent postanowił uderzyć pismem do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez… starostę. Bo - zdaniem Głowskiego - skoro Komarowski coś podejrzanego na temat kamienicy wiedział, to powinien powiadomić o tym odpowiednie organy.

Prezydent Piły zapomina - albo świadomie przemilcza fakt - że zanim swoją konferencję zwołał starosta (notabene: przez lokatorów poproszony o interwencję), o kamienicy pisały już lokalne media. Na dobrą sprawę prezydent powinien powiadomić prokuraturę już wówczas, a jednak wtedy czujności sygnalisty nie wykazał. Właściwie nie wykazał jej w ogóle, oprócz pohukiwania na sesji pod adresem dziennikarza.

Gdyby pan dr inż. potrafił wznieść się ponad samouwielbienie i przeświadczenie o własnej nieomylności, wtedy może zauważyłby, że w tej sprawie to nie kto inny, a kierowany przez niego ratusz postąpił bardzo niefortunnie. I może wówczas zrozumiałby, że jeśli coś wygląda tak, jakby nie zabierało się za to od strony głowy, tylko z tej drugiej, to obawy, wątpliwości i pytania ludzi są jak najbardziej zasadne.