Wszystko wskazuje na to, że po nowym roku będziemy musieli podjąć decyzję o rezygnacji z pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy na kupno ośmiu pojazdów szynowych - powiedział PAP wicemarszałek województwa wielkopolskiego Wojciech Jankowiak. Samorządowiec zapowiedział za to przetarg na kupno 10 pociągów.
"Na razie umowa nie jest podpisana, bo wsparcie z KPO musi być rozliczone do połowy 2026 r. a potencjalny wykonawca - jakim jest FPS - w tym terminie, niestety, tego zamówienia nie jest w stanie wykonać, o czym poinformował województwo. Wszystko wskazuje na to, że po nowym roku, będziemy musieli podjąć męską decyzję, o rezygnacji z pieniędzy z KPO" - przyznał.
Zaznaczył jednocześnie, że samorząd nie zamierza rezygnować z zakupu nowych pojazdów. "Zakładam, że 200 mln zł wkładu własnego, które mamy zabezpieczone w Wieloletniej Prognozie Finansowej będzie utrzymane na zakup taboru, natomiast uzupełnimy te pieniądze dostępnymi środkami z programu regionalnego - chodzi o co najmniej 30 mln euro, czyli około 120 mln zł. To daje 320 mln zł. Być może uda się jeszcze - to kwestia rozliczeń po nowym roku - uzupełnić tę kwotę o dalsze 20-50 mln zł" - opisał Jankowiak.
W jego ocenie takie kwoty mogłyby pozwolić na nabycie do 10 nowych pojazdów. "Wtedy, w granicach pierwszej połowy przyszłego roku, ogłosilibyśmy przetarg" - powiedział. Dodał, że samorząd chce kupić elektryczne zespoły trakcyjne o dużej pojemności np. pięcioczłonowe.
W ocenie wicemarszałka, zwycięzca przetargu najprawdopodobniej wykonałby zamówienie w ciągu trzech lat, czyli pod koniec 2028 r. "To akurat zbiega się z zakończeniem modernizacji linii w ramach programu Kolej Plus. Mielibyśmy wtedy zabezpieczony tabor" - ocenił.
Samorządowiec przyznał, że w związku z planowanym otwarciem Towarowej Obwodnicy Poznania dla aglomeracyjnego ruchu pasażerskiego, będą potrzebne kolejne pojazdy. Zaznaczył przy tym, że analizy muszą wykazać, czy do obsługi tej linii będą potrzebne pociągi o innych parametrach technicznych niż obecnie wykorzystywane w regionalnych przewozach w Wielkopolsce.
Jankowiak pytany o potrzeby zakupu taboru z napędem spalinowym, zwrócił uwagę na planowaną - list intencyjny podpisano w piątek - elektryfikację linii z Poznania do Wągrowca.
"Tam jeździ bardzo dużo naszych pociągów z napędem spalinowym. Gdybyśmy mieli tę linię zelektryfikowaną niejako uwolnilibyśmy z niej tabor, który możemy wykorzystać, jako uzupełnienie składów na trasie z Poznania do Wolsztyna, czy na szlakach w okolicach Piły czy Leszna. Wtedy sytuacja z taborem spalinowym się poprawi" - ocenił wicemarszałek. Dodał, że region użytkuje obecnie 24 tego typu pojazdy.
Samorządowiec podkreślił, że obecnie region nie może liczyć na dofinansowanie zakupu nowych pojazdów z napędem spalinowym, a jednocześnie pojazdy wodorowe lub bateryjne nie są jeszcze powszechnie stosowane. Dlatego, jak przyznał Jankowiak, wielkopolski samorząd jest zainteresowany kupnem kilku używanych pojazdów spalinowych.
Dopytywany dodał, że jeżeli ziszczą się zapowiedzi o rezygnacji resortu infrastruktury z realizacji budowy nowej linii kolejowej między Koninem a Turkiem, to samorząd liczy, iż zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zostaną wydane na pozostałe wielkopolskie projekty programu Kolej Plus. Wicemarszałek zaznaczył przede wszystkim swoje poparcie, dla - początkowo nieplanowanej przez PKP PLK - elektryfikacji linii pomiędzy Międzychodem a Szamotułami.
Obecnie samorząd województwa eksploatuje 73 pojazdy kolejowe, z czego 49 ma napęd elektryczny, a 24 spalinowy. Dodatkowo, samorządowe Koleje Wielkopolskie posiadają sześć pojazdów hybrydowych o napędzie spalinowo - elektrycznym.
Proszony przez PAP o skomentowanie planów władz regionu, dr Michał Beim z Pracowni Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, ocenił, że pomysły na sfinansowanie inwestycji taborowych z funduszy KPO w większości przypadków nie udały się, bo dostępne dla przewoźników i samorządów kwoty były stosunkowo niewielkie.
Ekspert zaznaczył jednocześnie, że przez lata Polska należała do nielicznych krajów, w przypadku których Komisja Europejska zgadzała się na dofinansowanie zakupu taboru ze środków UE.
"Wywalczyliśmy to mając duże opóźnienia w inwestycjach w infrastrukturę kolejową. Obecnie jednak funkcjonuje polityka unijna, niewynikająca wprawdzie wprost z aktu prawnego, która wyklucza zakupy taboru spalinowego z funduszy UE. Polski rynek, który przez lata przywykł do nabywania pociągów za unijne pieniądze, nie jest przygotowany na rozwiązania alternatywne, takie jak wynajmowanie taboru, czy pozyskiwanie pojazdów używanych" - powiedział.
Naukowiec wskazał, że w Czechach państwowy przewoźnik z powodzeniem kupuje od zachodnich partnerów używane wagony, lokomotywy, czy pojazdy spalinowe. "U nas tego nie ma" - zaznaczył dr Beim.
Ocenił jednocześnie, że z punktu widzenia państwa, elektryfikacja linii wydaje się być sensownym rozwiązaniem. "Takie regionalne trasy stają się wtedy bardziej atrakcyjne, również dla przewoźników towarowych. Elektryfikacja jest sprawdzona i zapewnia spójność sieci kolejowej. Oczywiście nie oznacza to, że w przyszłości pociągi wodorowe czy bateryjne nie będą rozwiązaniem perspektywicznym" - zaznaczył.
(PAP)
szk/ drag/
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz