Mój pradziadek i dziadek: Wspomnienie o Franciszku i Bogdanie Tobole

- Niedawno obchodziliśmy 60. rocznicę śmierci pierwszego powojennego prezydenta Piły Franciszka Toboły. Rodzina przy udziale władz miasta zorganizowała w RCK spotkanie, wspomnienia o zasłużonym patriocie - mówi Karolina Smęda-Drzycimska, prawnuczka Franciszka Toboły.

- Pradziadek był fałszywie oskarżony o defraudacje, został bez sądu osadzony poprzez komunistów w obozie pracy. Za działalność powstańczą, niepodległościową i zawodową został wielokrotnie oznaczony np. "Medalem Zwycięstwa i Wolności" - wspomina Karolina Smęda-Drzycimska

^{Bogdan Toboła}

- Jego syn, a mój dziadek, Honorowy Obywatel Miasta Piły Bogdan Toboła, nauczył mnie, iż należy w życiu postępować praworządnie, nie wolno stać obojętnie, gdy widzi się zło. Dlatego walczę już od 2 lat o praworządność, przeciwko mnie jest cała "machina", ale za mną jest prawo. Cóż historia zatacza koło - mówi Karolina Smęda-Drzycimska.

^{Bogdan Toboła - grafika autorstwa Zenona Grześkowiaka}

- Bogdan Toboła, jako dyrektor pilskiego Technikum Budowlanego, dla swoich pracowników i uczniów był wielkim autorytetem. Dał im bowiem wiarę we własne siły, traktował ich jak przyjaciół i towarzyszy. Dziadek doskonale potrafił wykorzystać wewnętrzne zasoby miłości i mądrości, był optymistą i dzięki temu osiągnął wiele sukcesów. Uczył swoich podopiecznych postępować etycznie , zgodnie ze swoim sumieniem. Jego pracownicy, uczniowie darzyli go wielkim szacunkiem i podziwiali. I robią to dalej - wspominając, odwiedzając i zapalając znicz…

- Niestety takich ludzi jak Franciszek Toboła i Bogdan Toboła jest coraz mniej, pogoń za pieniędzmi zmienia ludzi w "bezwzględne maszyny". Na szczęście są jeszcze osoby , które odczuwają radość dnia codziennego i żyją pełnią życia. Zamiast koncentrować się na tym, czego im brakuje, są po prostu wdzięczni za to czym, obdarowuje ich codzienność. I to jest piękne! - uważa wnuczka Bogdana Toboły.