Nie wiadomo, ile ofiar cywilnych pochłonęła wojna na Ukrainie. W ubiegłą sobotę, 14 stycznia, doszło kilkadziesiąt kolejnych w wyniku ataku rakietowego na miasto Dniepr.
Na skutek wybuchu rakiety CH-22, która trafiła w budynek mieszkalny, kilkadziesiąt osób zginęło, wiele zostało rannych. Dokładna liczba zabitych jeszcze nie jest znana bo - kiedy piszę te słowa - trwa jeszcze akcja ratunkowa.
Truizmem jest mówienie, że wojna jest zła. Jej okrucieństwo w pełni się objawia, kiedy giną Bogu ducha cywile. Kobiety, dzieci, osoby starsze nie biorące aktywnego udziału w działaniach zbrojnych.
Nie noszą mundurów, nie mają karabinów. Próbują przetrwać chaos i barbarzyństwo wojny na Ukrainie trwającej od 24 lutego ubiegłego roku. Często bez prądu, gazu, wody. W stałym zagrożeniu, że niespodziewanie, jak przysłowiowy grom z jasnego nieba, spadnie na nich rosyjska rakieta bądź bomba.
Nie można się do takiej sytuacji i takiego poziomu stresu przyzwyczaić, dlatego wielu cywilom dolega zespół stresu pourazowego. Najbardziej szkoda dzieci, które zamiast radosnego dzieciństwa muszą żyć w nieustannym zagrożeniu życia.
W niedzielnych telewizyjnych relacjach z Dniepra pokazano starszą kobietę, której syn zginął pod gruzami zniszczonego budynku. Być może już spał, albo czytał książkę lub - jak 1700 osób zamieszkałych w tej kamienicy - oglądał telewizję. bo przed 22. czasu lokalnego raczej wszyscy byli w domach.
Jej zawodzenie przeszło w skowyt, gdy opowiadała co się stało. Można było usłyszeć jedynie: "co myśmy wam zrobili ?". Oczywiście chodziło jej o Rosjan, a przede wszystkim Putina.
Stare przysłowie, znane w wielu kulturach mówi: "obyś nigdy nie przeżył własnych dzieci". Tylko matka, która je wydała na świat, jest w pełni w stanie je pojąć. Nie rozumem, ale matczynym sercem, które wtedy pęka za bólu. I ten ból, rozpacz widziałem na twarzy tej kobiety.
Ta wojna ma twarz wielu kobiet, które znalazły się w podobnej sytuacji. Bo tylko w tym budynku zginęło wiele dzieci, a ile już pochowano po atakach: na Kijów, Chersoń, Mariupol itd.
Putin, adresat tego pytania, nie zamierza na nie odpowiadać. To znaczy, na swój sposób odpowiada, wysyłając kolejne samoloty z bombami lub rozkazując ostrzeliwać cywilne obiekty. Myśli, że w ten sposób złamie ducha Ukraińców oraz zmusi ich do poddania się.
Dzieje się jednak odwrotnie, nikt o tym na Ukrainie nie myśli. Każda bomba umacnia tylko ducha walki do zwycięstwa. Bo inna opcja w ogóle w grę nie wchodzi. Czuje się bezpieczny w swoim bunkrze otoczony służalczymi doradcami.
Na razie jest bezpieczny, ale przyjdzie taki czas, że jak nazistowscy zbrodniarze sądzeni w Norymberdze, odpowie za swoje winy. A jeśli zdoła umknąć karze, to nasze, europejskie wartości, w imię których pomagamy Ukrainie, nie są warte funta kłaków.
VERSO07:06, 17.01.2023
1 6
nie nazywaj się człowiekiem 07:06, 17.01.2023
Zachariasz08:48, 17.01.2023
7 1
Bo co? Bo mam swoje zdanie i mnie to nie interesuje? A co to każdy musi mieć twoje zdanie czy jak? *%#)!& się w łeb, a potem wyjdź na dwór i zobacz czy cie tam nie ma pajacu. 08:48, 17.01.2023
VERSO 09:07, 17.01.2023
1 7
POsap sobie POsap. Tyle Ci zostalo frustracie. Każdy może wyrażać swoje zdanie i każdy może potwierdzić tym swoim zdaniem jakim jest prostym tumanem bez serca 09:07, 17.01.2023
Zachariasz09:32, 17.01.2023
6 2
Tuman cie robił bucu. Idź jeszcze tyłki podcieraj ukraincom buahaha. A najlepiej to sie przeprowadź tam. Rosja dobrze robi. 09:32, 17.01.2023