Uczestnicy przedostatniego dnia XII Festiwalu Nauki przenieśliśmy się do Dalmacji, Włoch, Francji i Turcji oraz do najlepszych kulinarnych regionów Polski. Wszystko to dzięki Robertowi Makłowiczowi, dzięki któremu autentycznie poczuć można było zapachy i smaki miejsc, o których opowiada w swoich programach.
Było więc o tym, że kuchnie traktuje jako pretekst do mówienia o kulturze i historii danego miejsca; o tym, że nie jesteśmy kulinarnym monolitem i że nie istnieje kuchnia narodowa, a tylko kuchnia danych regionów; o tym, że nie można zrozumieć nowych smaków i miejsc bez poznania ich mieszkańców; ale także o tym, że warto celebrować spotkania przy rodzinnym stole i prostotę dań.
- Nie powinniśmy wstydzić się własnych korzeni, także tych kulinarnych. Jesteśmy narodem głównie chłopskim, którego kuchnia była prosta. Należy to docenić, tak jak świat docenił cucinę poverę (kuchnię biednych ludzi) z południowych Włoch - pizzę z kilkom tylko składnikami - podkreślił Robert Makłowicz.
Nie zabrakło także opowieści o Dalmacji, która zajmuje szczególne miejsce w sercu Makłowicza. Istnieją tam cudowne, archaiczne wręcz stosunki między ludźmi, dla których rozmowa z innymi, nie tylko mieszkańcami tych terenów, jest kwestią niezwykle ważną.
Spotkanie z Robertem Makłowiczem, które poprowadziła Justyna Jasoń-Pawłowska, okazało się prawdziwą ucztą smaków, które jeszcze długo będą towarzyszyć tym, którzy byli jej świadkami.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz