Zamknij

Gdzie didżeje z tamtych lat? Powspominajmy!

11:59, 28.10.2022
Skomentuj

Moją przygodę z dziennikarstwem rozpocząłem dziesięć lat temu od wspomnień o wspaniałych prezenterach muzycznych z lat. 90. Co dziś dzieje się z moimi kolegami z tamtych lat?

Darek Bogdański - prezenter dyskotekowy od lat 80., pamiętany wciąż z dyskoteki "Kłos" w Dziembowie. Wychował kilku fajnych Dj-ów, jak żartuje - na wzór i podobieństwo swoje. Darek pogrywa już tylko okazjonalnie, zachowując swój styl z dawnych lat. Pasję i miłość do muzyki zaszczepił w synu Arku.

Arkadiusz Bogdański, syn Darka, to producent muzyczny działający pod pseudonimem Ardo. Arka poznałem dziewięć lat temu, jako młody DJ uczył się grać od swego kuzyna Jarka. Pamiętam, że kiedy go posłuchałem pierwszy raz na dyskotece w klubie "Barka" w Pile – mimo mego wrodzonego krytycyzmu wobec młodych adeptów - to w tym przypadku nie miałem się do czego przyczepić. Chłopak mimo młodego wieku miał styl, umiał dobrać nagranie, a co najważniejsze - potrafił to wszystko zespolić jednym bitem. Zastanawiam się, czy moje słowa były prorocze, gdy powiedziałem: "Kiedyś będziesz najlepszy!". Dziś jest nie tylko wspaniałym DJ-em, ale też super kumplem, na którego zawsze można liczyć.

Jarek i Krystian Bogdańscy… Któż z imprezowiczów dyskotekowych nie poznał Borysa czy Blade'a? Super DJ-je, którzy potrafią rozbujać każdą imprezę. Charakteryzuje ich jedna wspaniała cecha, której nie można się nauczyć, ją trzeba czuć. I Jarkowi i Krystianowi nie przeszkadza ilość uczestników imprezy, obaj potrafią zagrać z tą samą charyzmą, czy jest 10 czy 100 imprezowiczów.

Podsumowując klan Bogdańskich: Darek wykonał dobrą robotę!

Moja pasja do muzyki to nie tylko dyskoteka. Jako mały chłopiec miałem przyjemność uczestniczyć w próbach legendarnego zespołu Włóczęgi. Wtedy - zamiast podstawowego tria - była to piątka wspaniałych muzyków: Karol "Słoma", Janusz, Mariusz "Max" oraz Jarek (miejscowy "Rod Stewart") i Mietek. W tym miejscu skupię się na trzech osobach.

Mietek Tusiński grał w zespole na instrumentach klawiszowych. A że białośliwski dom kultury tętnił wówczas życiem, to w każdą niedzielę Mietek stawał za konsoletą albo fonodyskiem - konsoletą rodem z bydgoskiej fabryki Unitra-Fonica. Ponieważ moja starsza siostra Iwona została skazana na niańczenie mnie pod nieobecność mamy, był to mój czas na pobyt w dyskotece. Zatem to chyba Mieciu jest głównym "winowajcą" mojego późniejszego DJ-owania. Wracając do Włóczęgów - na zawsze zostaną mi pamięci ich próby, szczególnie gdy perkusista "Max" pozwalał mi uderzać pałeczką w któryś z bębnów. Pałeczki miały czerwony kolor i pochodziły z… oparć rozebranych krzeseł. Tak właśnie - dziś już, niestety, świętej pamięci - "Max" radził sobie z niedostatkiem pałeczek, których przecież miejscowy GS-owski sklep nie miał w ofercie.

Jan Rychłowski, basista Włóczęgów, dla mnie DJ Michu albo prezenter zweryfikowany (na zdjęciu powyżej razem z Darkiem Bogdańskim). Janusz to chodząca ikona dyskotek, zawsze starannie przygotowany, nienaganny, klasa sama w sobie. Wiele lat spędził grając w Kosztowie. Pewnie wielu z nas na tamtejszej dyskotece poznało kogoś ważnego. Ile to już pokoleń wychowało się na muzyce serwowanej Micha… To właśnie on nauczył mnie miksować muzykę, a robił to z użyciem dwóch magnetofonów kasetowych Grundig. Podłączał mi słuchawkę i instruował, jak liczy się bity, czy jak ustawić głowicę śrubokrętem. No i jeszcze ta jego oldschoolowa niebieska nyska z napisem DISCO na tylnych drzwiach i… miotełką do zaparcia czwartego biegu, bo często wyskakiwał. Janusz wciąż gra, co prawda Nyskę zmienił na Mercedesa, a kaseciaki na odtwarzacze CD, to jednak zawsze będzie to ten sam super kumpel, ten sam Michu. Mam nadzieję, że zaprosi mnie kiedyś do Kosztowa, by znów zagrać jak za dawnych lat: ja - uczeń i on - Mistrz!

Grzegorz Wieczorek, DJ z Gminnego Ośrodka Kultury w Białośliwiu. Dziś już nie grający, ale jego zbiór kaset zapewne nadal może imponować. Grzesiek jeździł po nie do Gdyni na bazar, a że pracował na PKP, miał darmowe bilety, a więc bezkosztowy przejazd.

Włodek Kwiatkowski, legenda szamocińskich dyskotek, też już nie gra. Spotykam go czasem odwiedzając Białośliwie.

Bohdan Świerczyński, Pepik z Osieka, grywał na stadionie i w sławetnej dyskotece w Łosińcu koło Poznania. Dobry kolega, z którym przegraliśmy niejedną dyskotekową noc. Niestety przegrał walkę z covidem, odszedł dwa lata temu.

Piotr Rafał Włóka, jedyny siedzący DJ w Wielkopolsce, znany jest jako Czarodziej. Klimat imprez Piotra to jeden wielki hit muzyczny, dobrze dobrany i dopasowany pod biesiadnika.

Krzysiek Śmigaj z Wyrzyska - o nim można by napisać osobny artykuł. Poznaliśmy się jakieś 35 lat temu i jesteśmy kolegami do dzisiaj. W nieistniejącej już wyrzyskiej kawiarni "Jagienka" graliśmy razem sobotnie imprezy. Oj, co to były za czasy! Szkoda, że już nie wrócą... A co do Krzyśka - gorąco polecam, jego życie to muzyka, on naprawdę wie co robić, gdy staje za konsoletą.

Tomasz Kujawski - DJ Tomas - to perfekcjonista. Tu nie ma miejsca na pomyłkę, tu każde światło pracuje z DJ-em, a każdy utwór jest głęboko przemyślany. Tomasz to pasjonat nie tylko muzyki, ale też sprzętu. Grając z nim kilka razy miałem zawsze utrudnione zadanie, gdyż jego zbiór nagrań jest bardzo imponujący, a ja nie lubię grać tego samego co wszyscy, więc musiałem ostro kopać w utworach, by zadowolić uszy słuchaczy i przy okazji zaskoczyć Tomka. Parę razy mi się udało, wtedy on rzucał z uśmiechem: "Jarecki, a o tym to zapomniałem". Tomasz żartobliwie nazywany jest małym Rolling Stonesem, bo zabiera ze sobą taką ilość sprzętu, że jego bus jest wypełniony po brzegi.

Jarosław Ochociński - Jarek, Jareczek, Jarunio, autor mego pseudonimu Jarecki. Wiele prowadzonych przez niego dyskotek to wspomnienia najlepszych imprez, jakie były w tamtych czasach w Pile ("Wodnik", "Miami", "Młyn", "Kosmos", "Rokada") i w Ujściu ("Paradise"). Jarek grał same aktualne szlagiery. Obecnie prowadzi agencję ubezpieczeniową, a jego pasją stało się żeglarstwo. Kiedy spotykamy się, namawiam go, by swoją łódkę nazwał "Cisza DJ".

Krzysztof Belak - Belgram - DJ legenda, najlepsza jaką znam i nadal na topie. Krzyśka poznałem w 1993 roku, graliśmy razem w Margoninie, ale któż nie znał go z każdej pilskiej dyskoteki? Wspomnę takie zdarzenie: mieszkałem wtedy w Chodzieży, Krzysiek w Pile, więc jadąc do Margonina zabierał mnie po drodze. Tamtego dnia była straszna gołoledź, myślałem, że już nie dojedzie, bo warunki na drodze były makabryczne, ale po 30-minutowym spóźnieniu nagle zza zakrętu wyłonił się "zielony szerszeń" 126p, załadowany na tylnej kanapie ponad 200 płytami winylowymi. Jakie trzeba było mieć zacięcie, by w taką pogodę pojechać grać! Krzyśkowi takie przeszkody w niczym jednak nie wadziły, mnie zresztą też nie. Pamiętam, że tamtego wieczoru wiele dyskotek nie odbyło się ze względu na bardzo złe warunki na drodze, a my dotarliśmy na miejsce i zagraliśmy.

Miłe spotkanie mieliśmy kilka tygodni temu, gdy Krzysiek zagrał na zakończenie lata w Miasteczku Krajeńskim. To było kilka godzin wspomnień przy dobrej muzyce. Patrząc na Krzyśka nachodzi mnie myśl, że jego Pesel to jakiś wyimaginowany zbiór cyfr, który tak naprawdę w żaden sposób do niego nie pasuje. Do dziś pamiętam piosenkę, którą napisał dla swojej żony Iwonki: do instrumentalnego utworu zespołu Kombi podłożył słowa i wyszedł hit! Kompozytor tego kawałka Sławek Łosowski mógłby być dumny z tego zabiegu Krzysia. A sam Belak śmieje się, że Białośliwie to wylęgarnia DJ-ów, powiada, że co dom, to DJ. Tak naprawdę coś w tym chyba jest...

W moim życiu zawsze będzie miejsce na muzykę - tę odtwarzaną z płyt i tę graną na żywo, której ostatnio poświęcam coraz więcej czasu w fajnym, bluesowym towarzystwie. No i mam takie marzenie: choć na tym świecie nie ma już dwóch muzyków, marzy mi się reaktywowanie Włóczęgów i to, by móc chwilę z nimi zagrać. Powrócić muzyką do pięknych, dawnych lat…

(Jarosław Poloczek - DJ Jarecki)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(7)

JagienkaJagienka

16 5

z ciebie jareczku p. DJ i znawca kultury jak z małego siku ulewa. Kup sobie bombkę i śpij dalej .

12:20, 28.10.2022
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

O hejterO hejter

4 10

To może się podpisz kozak w necie a p...a w świecie , widać jaki ty jesteś znawca kultury

13:08, 28.10.2022

VERSOVERSO

2 15

Belak wymiata. Facet jest mega pozytywny. Grał u mnie na poprawinach po weselu. Upał był jak cholera ale on mimo to potrafił ludzi wyciągać na parkiet....a był jeszcze taki jeden koleś tutaj nie wspomniany. Grał często w Bowlingu i na różnych weselach do kotleta , ponoć miał ksywę Boski...kojarzycie go ?

14:32, 28.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SuperSuper

2 9

?

14:51, 28.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MichuMichu

9 2

Jarecki piszesz artykuły to fajnie,ale przed napisaniem zasięgnij informacji u zródła .Moja niebieska Nysa nigdy nie miała na tylnych drzwiach napisu DISCO a perkusista nie miał problemu z pałkami bo ja osobiście je kupowałem u Mistrza produkcji p.Szpaderskiego w Łodzi a jeżeli chodzi o zespół Włóczegi to nigdy z nimi nie zagrasz. Karola nie zastąpisz Maxa też a ci którzy żyją nie widzą takiej potrzeby.
Podkreślam że to jest moje zdanie. Pozdrawiam

21:54, 28.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MichuMichu

10 1

I jeszcze jedna uwaga do twojego artykułu.Fonodyski były produkowane przez Fonika Łódz a nie w Bydgoszczy przez Unitre.

22:06, 28.10.2022
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

Może Może

1 2

Napisał jak pamięta ... I tyle jak byś był Januszem to pamietał że na tylnych drzwiach był napis żółtymi literami disco , nie ważne bo to było kiedyś możesz nie pamiętać

22:08, 29.10.2022

taka prawdataka prawda

8 56

Ardo, Borys, Blade to beznadzieja.

10:09, 29.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Billy Billy

1 3

Ja pamiętam stara 200 u Janusza , no ok i tyle źle nie napisał i po co ta złośliwość Niby Michu ?

22:14, 29.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%