Dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Chodzieży otrzymał zgłoszenie od 67-letniego mężczyzny, że ten zabłądził na łąkach, wpadł do bagna i nie może się z niego samodzielnie wydostać.
Do zdarzenia doszło w niedzielę nad ranem na nadnoteckich łąkach. W związku z dużą powierzchnią terenu, który musiał zostać przeszukany (około 2000 ha), w pierwszej kolejności na miejsce zadysponowano zastępy strażaków z Chodzieży (w rejon miejscowości Strzelce), Milcza (w rejon Ciszewa), Szamocina (okolice wsi Strzelczyki) i Zacharzyna (w rejon tej wsi). Następnie ze specjalistycznym sprzętem przyjechali strażacy z JRG PSP w Chodzieży, przybyła także Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego JRG PSP nr 2 z Piły.
W pewnym momencie jadący polną drogą zastęp JRG PSP w Chodzieży zauważył w głębi pola snop światła, którym poszukiwany sygnalizował swoją pozycję. Ratownicy udali się w jego stronę pieszo, jednak po przebyciu około kilometra ze względu na bardzo grząski, podmokły teren, zmuszeni byli cofnąć się kilkaset metrów i wybrać inną drogą. W końcu ratownicy nawiązali z poszkodowanym kontakt głosowy - uzyskali informację, że 67-latek jest przytomny, nie ma obrażeń, ale jest wyziębiony, stoi na kępie trawy pośrodku bagna i nie ma możliwości przemieszczania się. Ratownicy poinstruowali go, aby nie wykonywał zbędnych ruchów i pozostał w tym samym miejscu, sami zaś zlokalizowali dogodne miejsce do podjęcia dalszych działań i wykorzystując m.in. drabiny przenośne udało im się dotrzeć do poszkodowanego.
Odnaleziona osoba została zabezpieczona w kamizelkę asekuracyjną i w asyście ratowników przemieszczona w bezpieczne miejsce. Udzielono jej kwalifikowanej pierwszej pomocy w postaci wsparcia psychicznego oraz termoizolacji, a następnie przekazano Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala w Chodzieży, a po kilku godzinach obserwacji wypisano go do domu.
Dużym utrudnieniem w działaniach, w tym dostępie i dojeździe do miejsca zdarzenia, były panujące ciemności, bardzo duża powierzchnia do przeszukania oraz grząski, podmokły, bagnisty teren.
W działaniach trwających trzy godziny wzięło udział 7 zastępów straży pożarnych w sile 32 strażaków. Na miejsca zdarzenia przybył również radiowóz policji.
Na pochwałę zasługuje przytomne zachowanie mężczyzny. Postępował właściwie, tzn. po zagubieniu się i wpadnięciu do bagna od razu zadzwonił na numer alarmowy 998, następnie wyszedł na kawałek suchej trawy i tam czekał na strażaków. Posiadał także ze sobą naładowany telefon komórkowy oraz latarkę, którą zasygnalizował swoje położenie. Wszystkie te czynniki spowodowały, że został w porę odnaleziony.
Zbigniew S17:10, 30.11.2017
I tak wygląda porządny artykuł. Konkretnie, jasno, przejrzyście. Nie to co szalbierz... 17:10, 30.11.2017
heniu20:26, 05.12.2017
Ciekawe co ten Pan robił w ciemnościach na łąkach... 20:26, 05.12.2017
łowca10:42, 06.12.2017
Pan ma "sondozę ostrą" (sondosis acuta) :-) 10:42, 06.12.2017
jojo16:45, 07.12.2017
A może cierpi na kłusownikus wnykus? 16:45, 07.12.2017
łowca19:58, 07.12.2017
Nie. To uczciwy i porządny człowiek. Sondoza go dopadła. W sieci o tym znajdziesz. 19:58, 07.12.2017
łoś17:39, 30.11.2017
2 1
Dziwne żeby Pan Szalbierz miał wiedzę strażaka na tematy tego jak powinno się w takiej sytuacji zachować, weź Zbychu rusz trochę głową to naprawdę nie boli 17:39, 30.11.2017