Dane nie kłamią? To o co chodzi?

"Dane nie kłamią. Proszę spojrzeć na wykres. Wygrywamy z epidemią! Liczba zakażeń spada!" – napisał 30 listopada na Facebooku Mateusz Morawiecki.

Trzy tygodnie wcześniej premier prezentował kolorowanki na mapie kraju wyjaśniając, że przesłanką do wprowadzenia narodowej kwarantanny będzie przekroczenie wskaźnika 75 zakażonych osób na 100 tysięcy mieszkańców, czyli ok. 28 tysięcy zakażeń dziennie. Potem twierdził, że przy zakażeniach poniżej 19 tysięcy dziennie będziemy wracać do jako takiej normalności. Teraz - przy 12 tysiącach zakażonych - minister zdrowia zapowiedział wprowadzenie po świętach kwarantanny. Oczywiście narodowej, bo u nas innej być nie może.

Czy ktoś coś z tego jeszcze rozumie?

To już nawet nie o to chodzi, że mamy premiera dwukrotnie skazanego przez sąd za kłamstwo. Jest mnóstwo innych rzeczy, za które całkowicie straciłem zaufanie do tego, co mówi szef rządu mojego kraju. I to nie moja wina, że tak się stało.

Więc nawet jeśli w środku zimy ten człowiek powie, że za oknem jest biało od śniegu, to najpierw spojrzę za okno, czy rzeczywiście jest biało. A potem wyjdę sprawdzić, czy to białe to rzeczywiście jest śnieg.

I jeszcze nie będę pewny...