Od momentu kiedy prezydent Duda zaczął kierować ustawy do atrapy sądu zwanego "Trybunałem Konstytucyjnym" w trybie następczym zachodzę w głowę, jakimi intencjami się kieruje? O co mu chodzi? I tylko mogę pospekulować, bo nie znam prawdziwej odpowiedzi na te pytania.
Możliwości jest kilka.
Pierwsza - demonstracja sprzeciwu.
Prezydent chce podkreślić, że nie uznaje wyroku sądu i decyzji marszałka sejmu pozbawiających mandatów panów Wąsika i Kamińskiego. A zatem - jego zdaniem - przyjęte przez parlament ustawy są nieważne, bo przyjęte przez niepełną izbą niższą. Dodajmy, obaj byli już posłowie zostali skazani prawomocnym wyrokiem i w momencie jego ogłoszenia przez sąd automatycznie stracili mandat. Tak stanowi prawo, a marszałek był tylko jego wykonawcą. Prezydent - jako prawnik - doskonale to wie lub powinien wiedzieć.
To dosyć karkołomna - zdaniem większości konstytucjonalistów - interpretacja głowy państwa. Mająca cechy "prawniczej samowolki" - jeśli tak można to nazwać.
Możliwość druga - psychologiczna
Prezydent nie może się pogodzić z klęską PiS i dlatego chce maksymalnie utrudniać pracę zarówno rządowi Tuska, jak i parlamentowi, w którym Koalicja Piętnastego Października ma większość. Zdaje się swoją decyzją mówić - "nie, bo was nie lubię"; jak Pan Bóg, który Kaziowi skarżącemu się Mu, że nie wygrywa w Toto Lotka powiedział - "wiesz Kazek, nie wygrywasz, bo cię nie lubię".
Byłoby to śmieszne, gdyby nie dezorganizowało państwa, wprowadzając elementy anarchii w nasz system prawny. Być może jest w tym akcie jakaś złośliwość z jego strony, którą psychologicznie można zrozumieć, ale nie wolno akceptować. Prezydent nie powinien być "długopisem" rządu i sejmu, ale też nie wolno mu paraliżować ich prac dla własnego widzimisię.
Możliwość trzecia - polityczna
Być może prezydent Duda chce w ten sposób pokazać całemu elektoratowi prawicowemu i PiS owi, że jest ostatnią ostoją prawicowych wartości oraz celów tego obozu. Choć nie raz sponiewierany przez Jarosława Kaczyńskiego i wielokrotnie lekceważony, daje dziś im dowód swoistej wierności. Jak ostatnia barykada, której zadaniem jest zatrzymać nawałę przeciwników politycznych i dać PiS czas na przegrupowanie sił przed wyborami samorządowymi do parlamentu europejskiego oraz prezydenckimi.
Takie wytłumaczenie ma sens, bo gdyby ustawy naprawcze dotyczące choćby sądów, prokuratury i TK weszły w życie, obalono by zmiany wprowadzone przez PiS i żyrowane przez niego. Padłby ostatni bastion, gdzie obecna opozycja ma jeszcze jakieś wpływy.
Tak czy owak, przy wszystkich różnicach politycznych pomiędzy prezydentem a rządem Tuska, Andrzej Duda nie powinien dla własnego widzimisię czy pokrętnych celów politycznych i bez wyraźnego uzasadnienia merytorycznego blokować działań rządu i parlamentu. To niegodne Urzędu Prezydenta i pachnie trochę dziecinadą - "na złość mamie odmrożę sobie uszy".
Ewangelia mówi - "po owocach ich poznacie ". No i właśnie poznajemy, w przypadku głowy państwa.
ceny w dół15:23, 06.03.2024
3 0
po 5 złotych z pół litra. A dla pijaków z Białośliwia pół litra po 9,99 zł. 15:23, 06.03.2024