Zamknij

Linz, ukochane miasto Hitlera

Antoni StyrczulaAntoni Styrczula 10:00, 31.10.2024
Skomentuj Widok na wschodnią część Hauptplatz oraz kolumnę Trójcy Świętej z okien pokoju w hotelu "Wolfinger". Fot. Jolanta Styrczula Widok na wschodnią część Hauptplatz oraz kolumnę Trójcy Świętej z okien pokoju w hotelu "Wolfinger". Fot. Jolanta Styrczula

Linz, stolica Górnej Austrii, był ukochanym miastem Hitlera. Spędził w nim ok. dziesięciu lat i kiedy po tzw. anszlusie Austrii stał się, jak cały kraj, częścią III Rzeszy, to tę miłość okazał. Do dziś stoją budynki mieszkalne wybudowane przez jeńców i robotników przymusowych, przez prywatną fundację Wodza w różnych częściach miasta. Materiałów budowlanych dostarczali więźniowie obozu koncentracyjnego w pobliskim Mauthausen oraz jego podobozach.

Przez kilka dni pobytu w Linzu patrzyłem z okien mojego pokoju w hotelu "Wolfinger" na budynek Starego Ratusza, który nadal jest siedzibą burmistrza i rady miejskiej, a na parterze znajduje się punkt informacji turystycznej.

To z jego okien, w marcu trzydziestego ósmego roku, przemawiał do rozradowanych tłumów mieszkańców Adolf Hitler.

Na zachowanych zdjęciach widać morze głów, sztandary ze swastyką oraz flagi spływające czerwienią i czernią z okien. Ci, dla których zabrakło miejsca na placu, słuchali z dachów kamienic w pastelowych kolorach usytuowanych przy wszystkich czterech bokach placu.

Przemówienie Hitlera co rusz przerwały okrzyki rozentuzjazmowanej tłuszczy - "Sieg heil, sieg heil". Ich echo niosło się przez Most Nibelungów nad Dunajem, aż po wzgórza leżącego po przeciwległej stronie Urfahru.

Nad jej głowami, na wysokiej kolumnie, złociła się rzeźba Świętej Trójcy, która do dziś stanowi jeden z symbolów miasta i miejsce spotkań zakochanych, turystów i amatorów nocnych rozrywek. Obecnie jest jak kamienny krzyk nad placem i miastem przypominający co w tym miejscu, ponad 80 lat temu, się wydarzyło, bo niewielu obecnych mieszkańców chce o tym mówić.

Nawet pracownicy informacji turystycznej mieszczącej się na parterze budynku, z którego przemawiał Hitler, udawali, że nie wiedzą, gdzie to było. Albo tak skutecznie wyparli ze zbiorowej pamięci ten fakt, że może im się naprawdę wydawać, że tego dnia i tamtego entuzjazmu Austriaków nie było.

Powszechna amnezja. Zresztą, po co zawracać głowę turystom takimi "smutnymi" sprawami, przecież nie po to przyjechali do Linzu. Lepiej, po zwiedzaniu Placu Głównego, zaprowadzić ich do jednej z licznych kawiarni, na linzen tort i kawę.

Wieczorami, patrząc na oświetlony plac i kolumnę Trójcy Świętej, słuchając odgłosów przejeżdżających tramwajów i gwaru młodzieży z pobliskich kawiarni i klubów, nadal widziałem ten ponury cień majaczący w oknach Altes Rathaus przy Hautplatz 1.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

rodzinkarodzinka

1 0

Mój stryj też dobrze wspomina Linz. Był porucznikiem Wileńskiej Brygady Kawalerii. Poszedł na wojnę, dzielnie walczył. Został ranny w bitwie pod Garwolinem. Jeszcze wtedy Niemcy nie dobijali rannych, Przewieźli go eszelonem do Linzu, gdzie był zoperowany i przywrócony do jako takiego stanu zdrowotności a następnie umieszczony w obozie jenieckim Oflag C II Woldenberg (Dobiegniew). Dlatego wspomina Linz i Salzburg. 18:28, 31.10.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%