Sprzedają je w całym Isfahanie, ale by połączyć wrażenie smakowe z estetycznymi, trzeba je zjeść na Placu Imama (Mejdan e-Emam), jednym z cudów świata.
Został wybudowany przez szacha Abbasa I Wielkiego z dynastii Safawidów pod koniec XVI wieku, po przeniesieniu stolicy Iranu do tego miasta.
Jest ogromny. Dokładnie pięćset dwanaście na sto dwadzieścia dziewięć metrów i kiedyś służył szachowi i jego dworzanom do gry w polo.
Kilkanaście lat po ukończeniu budowy zbudowano wokół placu arkady handlowe, w których, dzisiaj handluje się cennymi przyprawami, w tym szafranem, złotem, klejnotami, dywanami, wyrobami z metalu, ale też podróbkami zachodnich ciuchów, plastikowymi wiadrami itd.
Najlepiej przyjść na plac Imama pod wieczór, kiedy jest oświetlony ostatnim promieniami zachodzącego słońca i tysiącami lamp oświetlających nisze ze sklepami.
W czasie Ramadanu (ale też i poza nim) na kamiennych płytach pośrodku placu można spotkać setki rodzin spożywających na wspaniałych obrusach pierwszy posiłek dnia - iftar.
Pomiędzy "stołami" biegają dzieciaki domagające się głośno, jak wszystkie dzieci na świcie, deseru, czyli szafranowych lodów.
Sprzedają je w kilku miejscach pod arkadami, ale też poza placem, w lodziarniach gdzie się je produkuje.
Może nie wszyscy wiedzą, ale szafran otrzymuje się ze znamion słupków krokusa uprawnego. Jeden gram tej przyprawy może być droższy od grama złota. Zbiera się go ręcznie, a na jeden kilogram potrzeba dziesiątki kilogramów świeżych płatków.
Choć sam szafran jest koloru pomarańczowego, lody mają cudowny, cytrynowy kolor. Jak mi wyjaśnił sprzedawca z lodziarni, gdzie się nimi do nieprzytomności zajadaliśmy, zmienia barwę w połączeniu z mlekiem, śmietaną lub wodą. W zależności od ilości dodanego szafranu, od lekkiej żółci do nasyconego koloru bardzo dojrzałej cytryny.
A jak smakują ?
Są lekko gorzkawe, kiedy się pierwszy raz poliże. Potem, gdy lodowa masa pokryje już wszystkie kubki smakowe, zaczyna dominować słodko-korzenna nuta.
Można je jeść w dowolnej postaci. W waflowych rożkach, pojemnikach.
Mnie najbardziej smakowały lodowe sandwiche. Dwa kawałki andrutowego ciasta, a pomiędzy nimi, gruba, żółciutka, zimna warstwa lodowej pyszności.
Palce lizać!
0 1
Ramadan, czyli lody zjedzone po zachodzie słońca albo przed świtem. Szanowny Panie proszę precyzyjnie opisywać sytuację, w jakiej się Pan znalazł. Gratuluję Panu wyprawy w tamte strony świata, ale proszę o bardziej konkretny opis obyczaju tamtych krajów.
0 1
Ramadan cechuje zakaz jedzenia, picia, uprawiania bara, bara w ciągu dnia. Dopiero po zachodzie słońca albo przed świtem można coś zrobić w kuchni lub siupu, siupu 😉😉😉😉😉😉😉😉😉🤧🤧🤧🤧🤧😁😁😁😁😉😉😉😉🤧🤧🤧🤧🤧🤧🤧🤧🤧🤧.
0 1
Tak, tak. Moi łacińscy bracia, chcecie "gości" z dalekich krajów? To zobaczycie obyczaje. Biedronka otwarta po zachodzie słońca lub przed świtem, che, che, che 😉😉😉😉😉😉😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁😁🤧🤧🤧🤧🤧🤧😉😁😉😁😉😁😁😁😁😉.