Zamknij

Park, którego nie będzie…

Henryk Szopiński Henryk Szopiński 18:38, 09.11.2025
1 Park Narodowy Doliny Dolnej Odry /Photo Fisher, Facebook Park Narodowy Doliny Dolnej Odry /Photo Fisher, Facebook

7 listopada prezydent Karol Nawrocki zrobił to, co w Polsce wychodzi nam z zadziwiającą łatwością - powiedział nie tam, gdzie od dawna dojrzewało piękne tak. Weto wobec ustawy o utworzeniu Parku Narodowego w Dolinie Dolnej Odry nie było zwykłym ruchem administracyjnym. To jak zdmuchnięcie świecy, którą przez dwa lata podtrzymywali przy życiu ludzie wierzący, że tym razem się uda.

A miało się udać. To miał być ten park - pierwszy od dwudziestu czterech lat nowy park narodowy w Polsce. Symbol, że wciąż potrafimy coś chronić, zanim zdążymy to wyciąć, zabetonować albo sprzedać pod „inwestycję z widokiem na naturę”. Dolina dolnej Odry była gotowa. Przyroda nie potrzebowała cudów, wystarczył podpis.

Projekt był wzorowo obywatelski - zrodzony z lokalnej energii, poparty przez samorządy trzech gmin, dwóch powiatów i Sejmik Województwa Zachodniopomorskiego. Rzadki przypadek, gdy polityka odłożyła topory, a zamiast szukać konfliktu, postanowiła poszukać sensu. To właśnie w takich chwilach człowiek zaczyna wierzyć, że państwo może działać z głową i sercem jednocześnie.

Dla mnie ta decyzja jest podwójnie bolesna. Jako członek Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa - z rekomendacji klubu KO - zajmowałem się tą ustawą. Dwa lata pracy, setki konsultacji, dziesiątki godzin spotkań z naukowcami, ekologami, lokalnymi władzami… wszystko to trafiło do szuflady z napisem „nie, bo nie!”.

Nie było żadnych danych, które usprawiedliwiałyby weto. Żadnych argumentów, faktów, ekspertyz, które wskazywałyby, że park to zagrożenie, a nie szansa. Przeciwnie - eksperci podkreślali, że Międzyodrze to jeden z najmniej konfliktowych a jednocześnie najbardziej unikatowych obszarów przyrodniczych w kraju. Bez przemysłu, bez presji inwestycyjnej, z ogromnym potencjałem dla turystyki, edukacji i ochrony różnorodności biologicznej. Z gospodarczego punktu widzenia - to jeden wielki nieużytek, który mógłby stać się wizytówką zrównoważonego rozwoju. Po drugiej stronie granicy od dawna istnieje Nationalpark Underes Odertal i nikomu to nie przeszkadza, a wręcz przynosi korzyści.

A jednak nie. Zamiast racjonalności - polityczny kaprys. To takie nasze swojskie myślenie gdzie rozum przegrywa z uprzedzeniem, wspólnota z kalkulacją, a przyszłość z krótkim terminem sondaży.

Można wzruszyć ramionami i powiedzieć: No cóż, Polska”. Ale właśnie tu tkwi problem. Nie cóż, tylko ”ileż można?”. Ile razy jeszcze pozwolimy, by decyzje o wspólnym dobru zapadały za zamkniętymi drzwiami, wbrew faktom, wbrew ludziom, wbrew naturze?

Park Narodowy Doliny Dolnej Odry miał być dowodem, że potrafimy wyjść poza schemat. Że można inaczej - mądrzej, ciszej, z myślą o tych, którzy przyjdą po nas. Został żal. I świadomość, że w Polsce wciąż łatwiej zablokować park narodowy, niż wyciąć las pod kolejną halę magazynową.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

♥️♥️

0 0

Nasz prezydent pan Karol Nawrocki🥰🥰🥰

19:12, 09.11.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu faktypilskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%