Te dźwięki wpływają korzystnie na nasz stosunek do otoczenia, na nasze samopoczucie, bo są wielowarstwową kaskadą - od lirycznych songów, poprzez rockowe ballady, do ostrzejszych brzmień i urockowionych bluesów.
Uwidoczniło to się zazwyczaj w przekazie zespołów, jakie przyjęli zaproszenia do występów(Grupa Szóstka, Czerwone Korony, RH Blues, Black Night, Ab Ovo, Bugaj Band, Blues Drawers Emanuel, Bardowie, Kapela zza Winkla itd). Zagrała i zaśpiewała też asocjacja o nazwie Alpaka Band w składzie Marta Klimaszewska (śpiew), Piotr Kuhn (gitara, śpiew), Piotr Bakoś (keyabord, akordeon), Maciej Maćkowski (gitara basowa), Adam Smuga (perkusja). Zapamiętajcie nazwę Alpaka Band, bo dźwięki gitar i instrumentów klawiszowych tworzyły współczesne odmiany stylistyczne oparte na wylansowanych już przez innych wykonawców z topu światowego a wykonane z dużą starannością.
Gdyby mi szef jakiejkolwiek rozgłośni radiowej zaproponował stworzenie audycji - takiej ad hoc - to kilka utworów w wykonaniu Alpaka Band zamieściłbym w programie. Były by covery z repertuaru Erica Claptona, Raya Charlesa, Wojciecha Skowrońskiego, grupy Earth, Wind and Fire. Okazuje się, że mamy do muzyki wspólny mianownik, to dobrze, że jest coś więcej ,niż hasło: łączymy pokolenia. Jest między nami różnica prawie że ćwierć wieku, a czujemy i odbieramy na tych samych falach. W muzyce słychać to najlepiej.
Ten koncert był układanką sklejoną z różnych schematów, stylistyk, etykiet muzycznych, konwencji światowej i polskiej muzyki pop i rock. Pojawiła się przewrotność, w świat banalny, przesłodzony, muzycy wprowadzają gitarowe pasaże umożliwiające wokalistce na popisy szerokiej dezynwoltury. W takim momencie trzeba zdobyć się na obiektywizm, często przecież obserwowany z bliska. Zespół odsłonił taką sentymentalną słabość jak w „Gdybyś” z repertuaru Grażyny Łobaszewskiej, „Szukaj mnie” Edyty Geppert, „Moje serce to jest muzyk” Ewy Bem.
Po pięciu utworach pojawiło się coś spokojniejszego, utwór pozwalający na wyrównani oddechu. Są przecież w ich repertuarze utwory, w których ostra rockowa" jazda" ubrana jest w refreny, które zostają w uszach na dłużej. Obok wokalu królowały gitary o różnej barwie, w zmieniającej się stylistyce.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz