Spędziłem w Białośliwiu lata chłopięce przed wojną i częściowo podczas okupacji. To był beztroski czas - chodziłem do drugiej i trzeciej klasy szkoły podstawowej. Razem ze mną koledzy Leszek Warda - syn aptekarza, który posiadał Kocik Młyn ze stawami, syn wójta Tadziu Braniewicz i syn majora Sławińskiego - właściciela dużego młyna we wsi. Z koleżanek była m.in. Kaźmierczakówna, późniejsza nauczycielka, oraz Posertówna - córka gospodarza.