- Jak wygląda świat widziany własnymi oczami z góry? Takie pytanie często sobie zadawałem, oglądając przeróżne zdjęcia lotnicze - mówi Robert Judycki. - Fascynowały mnie ujęcia z „lotu ptaka”. Widziałem w nich jakąś tajemnicę i magię, niedostrzegalną z pozycji stąpającego po ziemi. Z fotografią byłem związany od zawsze. Można wręcz powiedzieć, że wychowywałem się w ciemni, w której pracował mój ojciec. Od najmłodszych lat poznawałem zatem tajniki wykonywania zdjęć, wywoływania ich, obróbki. Nic więc dziwnego, że w naturalny sposób aparat trafił w moje ręce i zacząłem pstrykać.
Pstrykałem więcej i więcej, z czasem przestały mi wystarczać zwykłe ujęcia ludzi, miasta i krajobrazów, zrozumiałem, że aparat fotograficzny daje nieograniczone wręcz możliwości, tylko trzeba umieć się nim posługiwać. I zaczęło się… Zacząłem kadrować, szukać odpowiedniego światła, wyjątkowej aury… Niepostrzeżenie w moich fotografiach zaczęły się „dziać” dziwne rzeczy. Od przyjaciół usłyszałem, że moje fotografie mają walory artystyczne.
Długo wypierałem się takich ambicji. Uważałem, że fotografia to mój zawód odkąd w 1999 roku otworzyłem swój zakład oraz pasja, która wytyczała wiele planów i poczynań.
Jednym z takich planów była możliwość fotografowania „z góry”. Żeby ją urzeczywistnić w 2005 roku zapisałem się na kurs paralotniarstwa z dużymi obawami, bo lęk wysokości nie jest mi obcy. Miałem sporo szczęścia, bo trafiłem pod skrzydła znakomitego instruktora Kamila Antkowiaka, który nie tylko mnie szkolił, ale przede wszystkim przekazywał wiedzę w taki sposób, że wzbudził we mnie drugą pasję - latania. Do tej pory odbyłem niezliczoną ilość lotów, z początku „na silniku”, z czasem częściej „na skrzydle”.
Latam minimum raz w tygodniu, bez względu na porę roku. W powietrzu zdarzały się różne sytuacje, niebezpieczne także, ale wszystko rekompensuje niespotykane „na ziemi” poczucie „ptasiej” wolności. Po każdym locie czuję się zresetowany i zrelaksowany.
Latając zawsze mam ze sobą aparat fotograficzny. Tylko raz zdarzyło się, że wystartowałem bez niego i akurat wtedy, kiedy byłem w powietrzu, zobaczyłem pod sobą podrywające się stado trzydziestu łabędzi. Widok był niesamowity. A jakie mogło być wspaniałe ujęcie! To była nauczka, żeby być zawsze przygotowanym.
Najbardziej lubię latać i fotografować zimową porą. Śnieg zmienia zupełnie perspektywę. „Buduje” magię nawet na pustej przestrzeni, nie mówiąc już o wyjątkowych widokach lasów, zakoli rzek, czy nawet urbanistycznych. Będąc w powietrzu, szukam idealnych kadrów.
Mam na pilskim Kuźniku takie jedno ulubione miejsce, które wielokrotnie próbowałem sfotografować i ciągle czułem, że czegoś fotografii brakuje. I w końcu udało się! 11 listopada, w dzień bury, szary, wydawałoby się absolutnie nie nadający się do fotografowania, trafiłem na miękkie światło nad Kuźnikiem i zrobiłem ujęcia, z których jestem dumny. Ten przypadek pokazuje, ile czynników musi się zbiec w jednym czasie i miejscu, żeby wyszło idealne ujęcie. Czasami decyduje refleks. Innym razem przydaje się doświadczenie. A zdarza się też tak, że samo z siebie wychodzi… Fotograf musi dawać sobie szansę na wykonanie idealnego ujęcia. Gdybym nie latał - nie miałbym takiej szansy. Moim idolem jest Kacper Kowalski, dwukrotny zdobywca Word Press Foto, kolega instruktora, z którym zacząłem przygodę z lataniem.
Najczęściej używam obiektywu ultra szerokokątnego. Ułatwia pracę, ale pod jednym warunkiem - paralotniarz musi czuć się swobodnie na lotni w górze przy prędkości około 50 km/h. Wtedy łatwiej o percepcję, wyłapywanie niuansów kadru i światła.
W swoim archiwum mam fotografie, z których jestem zadowolony. Wiem też, że wiele ich jeszcze na mnie czeka.
(Materiał przygotowany na potrzeby wystawy w pilskim BWA „Butami w chmurach”, 13.04.2023 r.)
***
Robert Judycki urodził się w roku 1976 w Pile. Jego pasją od dziecka była fotografia. Stała się jego sposobem na życie, jego zawodem. W roku 1999 otworzył własny zakład fotograficzny. Jest miłośnikiem paralotniarstwa. Od 2005 roku z perspektywy paralotni fotografuje świat na dole o różnych porach dnia i różnych porach roku.
Jego prace wzbudzają duże zainteresowanie i były wielokrotnie doceniane. Jeszcze w szkole średniej w Foto Lidze „Foto Kariera” zajął trzecie miejsce. Na cyklicznej wystawie „Portret” w Trzciance otrzymał wyróżnienie. W roku 2014 został zwycięzca konkursu pt. „Leśne fotografie”, zorganizowanego z okazji 90-lecia Lasów Państwowych przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Pile. Jego zdjęcie lotnicze z festiwalu Woodstock 2016 było prezentowane w Warszawie z okazji srebrnego jubileuszu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Robert Judycki na co dzień fotografik jest też miłośnikiem sportów ekstremalnych. Uczestniczy w zawodach crossowych. Od ponad 10 lat reprezentuje pilski klub EF Racing Piła.
Jego fotografie z podniebnych wojaży demonstrują nie tylko artyzm Matki Natury i jasne strony cywilizacji, widzianej z góry, z perspektywy obserwatora. To także zaklęty w obraz kalejdoskop życia. Z jednej strony pokazują jaki człowiek jest wielki, bo tak daleko może spojrzeć za horyzont, a jednocześnie uczą pokory mówiąc nam, jacy tak naprawdę jesteśmy mali - ledwie pyłek w ciągle zmieniającym się, dynamicznym wszechświecie.
Nastoletni samobójcy na hulajnogach
To fakt, że hulajnogi to jakieś wariactwo, ale warto również wspomnieć o rowerzystach, którzy w większości nie mają pojęcia o przepisach ruchu drogowego i wydaje im się, że dojeżdżając do przejazdu rowerowego mają automatycznie pierwszeństwo przed samochodami, a tak jest tylko w nielicznych sytuacjach.
pilanka
23:07, 2025-07-23
Nastoletni samobójcy na hulajnogach
następuje samooczyszczenie puli genetycznej. Przyroda, na szczęście, sama się broni.
W ten sposób
22:48, 2025-07-23
Kiedy pęka żyłka w głowie…
Jest problem u naczelnego 😡. Jak ma on uderzyć w stół, kiedy tam jak w melinie pijackiej jest tylko materac, kilka musztardówek, na polepie plastikowe torby jednorazówki, w kącie słoiki ze szczynami i kupą💩 a wszędzie flaszki, flaszki, flaszki, flaszki, flaszki, puste flaszki po wódce.
smutek
21:01, 2025-07-23
Pilski hejter złożył nam życzenia
Tak długa nieobecność spirytus movens tego portalu, ożywiającego swoim intelektem wszystko, napawa nas obawą o to, że ten spirytus uleciał z flaszki a terapeuci robią co mogą, z tym, że nie mogą za wiele.
IQ 17,5
20:01, 2025-07-23
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz