Zamknij

Wyjątkowy Dzień Kobiet w Białośliwiu. Po 34 latach na s

20:38, 09.03.2019 msz Aktualizacja: 20:50, 09.03.2019
Skomentuj fot. Piotr Coblewski fot. Piotr Coblewski

Na ten dzień kolejarze wąskotorowi z Białośliwia czekali bardzo długo. Ale wreszcie ich marzenia się spełniły!

Zacznijmy od dość skomplikowanej historii. Lokomotywa parowa Lowa o numerze fabrycznym 26004 została wyprodukowana w 1951 roku w zakładzie VEB Lokomotivbau Karl Marx w Babelsberg w dawnym NRD. Najpierw trafiła do Przedsiębiorstwa Zmechanizowanych Robót Kolejowych w Krakowie, po czym na wiele lat została przekazana do żwirowni PKP w Mirosławiu Ujskim. Po zakończeniu eksploatacji stała przez pewien czas na terenie cukrowni w Nakle nad Notecią. W czerwcu 1985 roku parowóz został przewieziony do Białośliwia, pięć miesięcy później ustawiono jako pomnik na terenie stacji. W 1993 roku odwieziono go do skansenu w Kościerzynie, co stało się powodem protestów białośliwskich kolejarzy. Lowa wróciła do Białośliwia w 1995 roku i nadal pełniła rolę eksponatu.

O możliwości remontu zabytkowego parowozu wolontariusze Towarzystwa Wyrzyska Kolejka Powiatowa mówili od dawna. Szansa na spełnienie ich marzeń zaczęła się spełniać kilka lat temu, kiedy skomplikowanego zadania przywrócenia lokomotywy do życia podjęli się fachowcy z zakładu Interlok w Pile (naprawa kotła, podzespoły remontowane były w Bydgoszczy). Niewątpliwym udogodnieniem w pracach była otrzymana od kolegów z Niemiec dokumentacja techniczna parowozu.

Wczoraj, w Dniu Kobiet, pierwszy raz od 34 lat, Lowa znów wyjechała na tory. Budziła zachwyt, lśniąc w słońcu czernią i czerwienią oraz buchając kłębami pary.

- 8 marca 2019 roku to dla nas historyczny dzień. Po dokonanym przeglądzie i jeździe próbnej, które przebiegły celująco, uzyskaliśmy pozytywną decyzję oraz dokumenty zezwalające na użytkowanie kotła wraz z parowozem na linii Wyrzyskiej Kolejki Powiatowej - informują działacze TWKP.

- W tej chwili radość jest ogromna, ale to jeszcze nie koniec, bo została malutka kosmetyka: montaż okienek, osłon i blaszek ochronnych. W przyszłości planowany jest montaż prądnicy parowej, dzięki uprzejmości dawnego pracownika warsztatów otrzymaliśmy ją w prezencie praktycznie nieużywaną. Na pewno Lowa będzie uczestniczyła w IX Zlocie Miłośników Kolejek Wąskotorowych, który odbędzie się w Białośliwiu w dniach 5-7 lipca tego roku - zapowiada rzecznik TWKP Radosław Olejniczak.

To pierwsza czynna lokomotywa parowa w taborze działającego od 2001 roku Towarzystwa Wyrzyska Kolejka Powiatowa, co niewątpliwie uatrakcyjni ofertę turystyczną TWKP. W Polsce znajdują się dwa tego typu egzemplarze: jeden w Żninie o mocy 70 KM oraz Lowa białośliwska o mocy 50 KM, jedyna "pięćdziesiątka" w Europie.

Warto dodać, że dla Lowy wyjazd na linię Wyrzyskiej Kolejki Powiatowej będzie prawdziwym debiutem, gdyż w latach 80. parowóz na tym szlaku nie kursował.

Więcej na ten temat już wkrótce w marcowym numerze naszego miesięcznika.

(msz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

 krzych krzych

11 1

No to zaje-fajnie! Już nie mogę się doczekać przejażdżki lokomotywką! 08:24, 10.03.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

LokomotywaLokomotywa

5 5

W ostatnim wagoniku??? :) 08:59, 10.03.2019


:):)

3 1

bluzgający hejter lat 73,5 Janusz Lemanow przeniesiony w odpowiednie miejsce 15:24, 10.03.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

dzienniknowy.pldzienniknowy.pl

1 0

2014-08-26 14:50:49

Cytat z uzasadnienia do wyroku Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 25 czerwca 2014: "Całkowicie przy tym nie zasługiwały na aprobatę podniesione w apelacjach argumenty o wykorzystaniu przez oskarżonego tylko informacji, jakie zaczerpnął z lektury felietonów Mariusza Szalbierza, gdzie ten miał sam przyznawać się do używania alkoholu, czy do używania słów uznawanych powszechnie za obraźliwe. Nie można abstrahować, że felieton, jako specyficzny rodzaj publicystyki chociaż utrzymany w osobistym tonie, to nie stanowi autobiograficznych wyznań, nie jest też częścią wywiadu z autorem, stąd powoływana przez apelujących argumentacja jawić się musiała jako nieuzasadniona, stanowiąc jednocześnie przyjętą linię obrony".

Na pytanie Natalii Matuszewskiej - gimnazjalistki z Białośliwia "Czy praca dziennikarza należy do ciężkich" - Mariusz Szalbierz w wywiadzie mówi:
- Na pewno nie jest łatwa, jakby się na pozór zdawało, ale przede wszystkim musi być odpowiedzialna. Ta dbałość o odpowiedzialność za słowo, które raz napisane żyje już własnym życiem, jest tu wartością nadrzędną. Poza tym dziennikarz tak naprawdę pracuje na okrągło i nigdy nie jest poza godzinami pracy, albowiem w każdym momencie - w dzień czy w nocy - zawsze może zdarzyć się coś, co będzie wymagało jego obecności".

Porównanie tych wypowiedzi prowadzi do stwierdzenia, że są one sprzeczne. Szalbierz wywodzi, że jego robota jest odpowiedzialna a słowa zapisane w tekstach publikowanych są ważne, żyją swoim życiem. Autor zaś przyjmuje dobrowolnie odpowiedzialność za treść, zawartość intelektualną i informacyjną tego, co popełnił. Tak można wnioskować z jego wypowiedzi dla Natalii Matuszewskiej. Szalbierz podkreśla jednocześnie stałą gotowość do obecności w miejscu, gdzie coś się może zdarzyć a ma on przeświadczenie, że powinien być w tym miejscu. Przykładem poświęcenia Szalbierza jest z pewnością jego obecność na kąpielisku "Plaża Ty i Ja" w Tucznie, gdzie podglądał niedobrych emeryta i rencistkę, czy aby wydają paragony do piwa za 3,50 zł. A to przecież była niedziela, mógłby kiwać giczołami w wyrku i podlizywać się w różnych miejscach swojej kobiecie, kimkolwiek by była albo i mążczyźnie w pół drogi. Ale nie, on pełen poświęcenia wali do miejscowości oddalonej od Białośliwia o 80 kilometrów. Musi być w miejscu, które nieubłaganie, gwałtownie wymaga jego obecności. Odpowiedzialność za słowo domaga się swego, by dawać życie, czy to w dzień czy w nocy.

Całkiem inaczej potraktował aktywność Szalbierza w pisaniu Sąd Okręgowy w Poznaniu. Uznał on, że teksty redaktora i wydawcy, choć opisują jego własne rozdęte ego, pijaństwa, przeżycia i traumy zdradzenia, bo zabrakło piwa na kaca, zniewagi i pomówienia nielubianych przez redaktora i wydawcę osób, klasyfikacje: kto *%#)!& kto cnotka przygotowania do pobierania gamety od obywatela, wulgarne wypowiedzi do domowników, gnuśne drzemki po piwie dupą do góry, propozycje dla radnej, że on nie tańcor..., to nie są wypowiedzi wykreowane przez odpowiedzialnego autora, które mają żyć własnym życiem dla prawdy jako wartości nadrzędnej, a elukubracje jakiegoś mydłka specjalnej troski.
Rozszerzając i pogłębiając rozważania należy wywieść pogląd, że według Sądu również znieważające wypowiedzi Szalbierza o innych są siarą - taką gadaniną, niewartą, aby splunąć na papierowe wydanie faktypilskie.pl.
A więc te felietony, eseje, artykuły, autobiograficzne skecze w stylu: wódko pozwól żyć, można zrównać tylko z tak zwanym palikoceniem, wypowiedzią głupawą, nieodpowiedzialną, denną.
http://dzienniknowy.pl/fora/temat/292.dhtml 19:13, 13.03.2019


sołtyssołtys

4 1

A kto za mną zagłosuje czy znowy KGW? Czy wybiorą sobie swojego sołtysa? 14:54, 12.03.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

:):)

5 1

Rutkowski na sołtysa! 15:08, 12.03.2019

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

abcabc

1 2

I do tego trzeba mieć jakiekolwiek kwalifikacje 11:32, 13.03.2019


hahahaha

0 1

Wąchocka 12:32, 13.03.2019


0%