Jest takie rondo…

W Pile na skrzyżowaniu ulic Okólna, Tucholska i Roosevelta od jakiegoś czasu funkcjonuje nowe rondo, któremu nadano nazwę "Ronda Miast Partnerskich". Jako kierowca lubię ronda, po których płynniej się jeździ. To jednak, o którym wspominam, jest jakieś dziwne i wcale nie takie płynne, jakbym się spodziewał.

Za wnioskiem takim ukrywa się fakt, że na rondzie tym funkcjonują także światła drogowe, których działanie - albo jak kto woli: zachowanie - nijak się ma do sytuacji drogowej, logiki kierowców i pieszych.

Często, bez logicznie zrozumiałej przyczyny, światła te wstrzymują jakikolwiek ruch - pieszych, rowerów i samochodów. Ludzie zwyczajnie głupieją, bo chociaż na przejściu dla pieszych piesi zwykle powinni mieć pierwszeństwo, to nawet na żółtym świetle nerwowo naciskają przyciski chcąc uzyskać zielone światło dla możliwości przejścia. Istny cyrk! Zrozumie to tylko ten, kto często się po tym rondzie porusza.

Jeśli nazwa ronda (Miast Partnerskich) ma być adekwatna do funkcjonowania tej drogowej inwestycji, to aż strach się bać, jak to partnerstwo jest realizowane.

Dodam tylko, że gdy wszystkie światła palą się na czerwono (równocześnie dla samochodów, pieszych i rowerzystów) to zdesperowani przechodnie i tak przechodzą na świetle czerwonym mając w "głębokim poszanowaniu" wszystko co dzieje się wokół.

I jak tu żyć?