Za nami noc rozdania Oscarów. Miałem nadzieję, że będzie ona wyraźną formą protestu przeciwko wojnie w Ukrainie.
Myślałem, że gala będzie pełna odniesień do sytuacji, jaka panuje u naszych wschodnich sąsiadów, że będzie głosem wsparcia dla nich. Przecież tyle gwiazd kina w ciągu ostatniego miesiąca przypomniało sobie nagle o swoich ukraińskich korzeniach…
Myliłem się.
Nie oczekiwałem zbiorowej histerii, lamentów i zgrzytu zębów. Nie przeszło mi nawet przez myśl, że hollywoodzkie gwiazdeczki na myśl o Ukrainie będą publicznie podcierać sobie noski (no, chyba, że od koki). Chciałem tylko gestu solidarności z ludzkimi tragediami, które mają wpływ na cały świat. Na ten w świetle reflektorów za oceanem również, chociaż może jeszcze nie dociera to do tamtejszych celebrytów.
Już wiem, że byłem naiwny.
Co zobaczyłem? Kilka gestów, parę niebiesko-żółtych wstążek… A poza tym wszystko po staremu. Jak gdyby nic się nie stało, nic się działo.
Uśmiechy, łzy po wygranych lub porażkach, wesołe pląsanie po czerwonym - jak krew ukraińskich dzieci - dywanie.
W środku tego cyrku przełączam kanał i widzę nieogolonego mężczyznę, prezydenta barbarzyńsko zaatakowanego kraju, który mówi o kolejnych bombach i o kolejnych śmierciach.
Wracam na galę. A tam chwila ciszy. Tak "autentyczna", że nasłuchiwałem, czy któryś ze znudzonych gwiazdorów nie przerwie jej głośnym beknięciem.
Mówimy, że świat jest mały. Cały czas jednak zbyt duży, by zrozumieć, co się na nim dzieje.
Wiem, że 10 tysięcy kilometrów to zbyt dużo, by słyszeć świst rakiet nad Kijowem. W cieniu palm nie szukają schronienia przerażone dzieci, a na plażach Venice leżą - niczym wyrzeźbione dłutem Michała Anioła - ciała muskane promieniami kalifornijskiego słońca, a nie trupy rozdarte rosyjskimi kulami.
W Los Angeles nie ma już aniołów. One codziennie ulatują w ukraińskie, czarne od dymu niebo.
Na Hollywood Boulevard gwiazdy leżą na chodnikach, a w Mariupolu bohaterowie na ulicach.
Najwyższy czas, by także w "Fabryce Snów" zrozumiano, że wojna w Ukrainie to nie teatr, lecz prawdziwy wojenny spektakl.
Przerażający spektakl, w którym wszyscy możemy zostać wciągnięci do gry.
Wojciech Fibak w Nieżychowie? Tak!
Jeszcze niech Iga świątek przyjedzie
Patron
20:03, 2025-10-22
Wojciech Fibak w Nieżychowie? Tak!
to sobie wybraliście patrona🤣🤣🤣🤣🤣🤣
hihihihi
17:03, 2025-10-22
Szejnfeld: Nie ma już miejsca na polskie myślenie typu
Senator Szejnfeld od zawsze (już jako poseł) dawał się poznać jako mówca pełnych pustosłowia frazesów głoszonych z nieustająco świetnym samopoczuciem. I tak mu zostało.
***
15:28, 2025-10-22
Star z OSP Tłukomy trafi do Mołdawii. Zastąpi Tatrę
Mój Boże czy ten wóz dojedzie na kołach do Carpineni. Dom Kultury z widownią na 500 osób👍.
adaś
14:47, 2025-10-22
8 14
Weź się Pan obudź, ta wojna trwa od 2014r, a Pan teraz dopiero chcesz, żeby ktoś zauważył, że tam ludzie na ulicy giną.
14 4
Swemu kaczorowi? to powiedz
0 0
Maciej Szalbierz z bruzdkowaniem czołowym byłby modelowym wzorem do konstrukcji tarki do prania sprzed epoki pralki Frani.
5 9
Przeważnie chodniki są integralną częścią ulicy. Chociaż bywają sytuacje drzwi bez klamek.
14 7
w Trumpkach,któremu cały PiS i Duda na wyścigi robili laskę po raz drugi zostałby z Prezydentem USA to Putin właśnie kończyłby rozprawę z Ukrainą i szykowałby by się na Polskę !
2 15
Przestańcie już się podniecać tą Ukrainą. Mają wojne to mają. Ja mam ich w d...
2 2
Ciekawe czy ty będziesz się podniecał Polską, jak my będziemy mieli wojnę.
6 13
Skoro autor tak płacze nad losem Ukrainy to niech jedzie i walczy za nią.
5 4
niech tam jedzie i wykaże swą męskość walcząc z przawdziwym wrogiem,a nie waląc ciebie po ryju
3 2
Lepiej płakać nad losem Ukrainy, jak nad losem Polski. Lepiej walczyć tam, jak tu, bo za Polskę już nikt nie będzie walczył jak Rosja na nas napadnie.
3 1
Do X. Zapraszam na wizytę od 8:00 do 16:00. Od poniedziałku do piątku.
0 0
Jako znawca historii kina mógłby pójść na wojnę śladem Borysa (Aleksiej Batałow) z filmu "Lecą Żurawie". A tymczasem w oczekiwaniu na powót, żonę by mu chędożył sąsiad jak narzeczoną Borysa, Weronikę (Tatjanę Samojłową), w filmie kuzyn Mark Aleksandr Szworin), który nie poszedł walczyć a się dekował.
2 8
A co mnie jakas ukraina obchodzi? Pfff... Smieszne.
3 2
A co ciebie jakaś Polska obchodzi? Pfff śmieszne.
3 1
Jako "Znawca historii kina" popłyń do Ameryki i nawtykaj tym tam żłobom w Kalifornii, że to nie polska uwielbiana komedia a dramat realny.
0 1
do hameryki gdzie ci chędożą roberta, leman?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu faktypilskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz