Kiedy pytałem, dlaczego tak późno dowiedzieli się o chorobie, odpowiadali, że nie mieli czasu na badania, albo, gdy już zrobili PSA, to nie zaniepokoił ich podwyższony poziom tego markera.
Podobnie było z młodym chłopakiem, któremu rak zaatakował jądro. Całe szczęście pod wpływem kampanii społecznej zbadał sobie "klejnoty" i na jednym z nich wyczuł guzek.
Mężczyźni, w większości, traktują badania urologiczne - prostaty, jąder, prącia, pęcherza moczowego - jako temat wstydliwy. No bo "prawdziwy chłop" się nie bada i nie łazi do lekarza. Badania bowiem stanowią - jego zdaniem- ujmę na dumie i honorze.
Szukają ratunku kiedy, na ogół, jest już za późno i występują już przerzuty.
A wystarczy tak niewiele.
Trzeba regularnie robić badania PSA. Jego podwyższony poziom powinien zaniepokoić i skłonić do wizyty u urologa. Bo rak wcześnie wykryty, jest w dużej mierze, uleczalny.
Gdy zaś chodzi o nowotwory jądra, można samemu, w czasie kąpieli , badać dotykiem swoje "klejnoty". Niby proste i łatwe, ale dla wielu facetów jakoś trudne do realizacji.
Pojawienie się na nich wyczuwalnych zgrubień powinno zaniepokoić i zachęcić do dalszej diagnostyki i ewentualnie leczenia.
I nie ma się czego wstydzić.
Męskie przyrodzenie jest skarbem pod warunkiem, że jest zdrowe.
Kagańczuk09:43, 11.11.2024
0 0
JA NIE MAM PSA, BO MI ZDECHŁ. CO TU BADAĆ? 09:43, 11.11.2024