Zamknij

Z kandydatem po Polsce

Antoni StyrczulaAntoni Styrczula 16:07, 17.01.2025 Aktualizacja: 16:10, 17.01.2025
Skomentuj Pod przysłowiowym kandelabrem. Fot. śp. Damazy Kwiatkowski Pod przysłowiowym kandelabrem. Fot. śp. Damazy Kwiatkowski

Większość kandydatów na prezydenta zamierza ruszyć w gminną Polskę. I dobrze, każdy uścisk dłoni to krok do dobrego wyniku. Ale są też pułapki, w które mogą wpaść. Spora część wyborców nie zna uprawnień głowy państwa, które są bardzo ograniczone. Stąd składanie obietnic bez pokrycia może się na nich zemścić.

"Zaliczyłem" już w swej karierze setki takich spotkań. Oczywiście nie jako kandydat na prezydenta, ale jako ktoś, kto mu pomaga.

I była ogromna różnica pomiędzy tymi w dużych miastach, a "pipidówami" gdzieś na prowincji.

W tych pierwszych wyborcy nie oczekiwali od kandydata, że zbuduje most, przedszkole czy załata dziurę w drodze, ale skupiali się na merytorycznej dyskusji o tzw. sprawach zasadniczych. Prawach kobiet, polityce międzynarodowej, rozwoju gospodarki, podatkach, przyszłości młodych ludzi et cetera.

W tych drugich częstokroć sam kandydat był atrakcją, kolejnym celebrytą z TV, z którym można było zrobić fotkę (dziś selfie), uścisnąć grabę, a nawet zatańczyć disco-polo (słynne "Olek, Olek" z odchudzonym Kwaśniewskim w roli głównej).

Pytania, jakie tam podczas spotkań padały, dotyczyły głównie spraw lokalnych, np. przywrócenia kursowania autobusów lub pociągów, budowy szkoły itd.

Słuchając ich często odnosiłem wrażenie, że mieszkańcy Polski prowincjonalnej traktują głowę państwa jako "super wójta", który ad hoc zaradzi ich bolączkom. Na poziomie gminnym lub powiatowym.

Każde z tych spotkań było ważne, bo każdy uścisk dłoni, każde wspólne zdjęcie przybliżało im kandydata. Sprawiało, że stawał się "swoim chłopem". A to w pozyskiwaniu głosów jest bardzo ważne, bo samymi billboardami, spotami reklamowymi w telewizji nie wygra się wyborów.

Nie wygra się także, jeśli kandydaci dadzą się sprowadzić do roli takiego "super wójta", który na każdy lokalny problem ma gotowe rozwiązanie.

Raczej proponowałbym im przedstawianie swojej wizji prezydentury zawartej w haśle wyborczym, umocowanej w ramach konstytucyjnych uprawnień, a jednym z nich jest np. prezydencka inicjatywa legislacyjna, którą głowa państwa może skierować do parlamentu. To pokazuje jakie ma priorytety i cele.

Inną bardzo ważną kwestią jest bezpieczeństwo państwa. Tu oczywiście prezydent musi współpracować z rządem w różnych obszarach, więc nie jest od końca samodzielny. Może jednak być aktywnym uczestnikiem polskiej polityki bezpieczeństwa. Tak w wymiarze międzynarodowym, jak i wewnętrznym, jako zwierzchnik sił zbrojnych.

Oczywiście wiem, że kampania ma swoją wewnętrzną dynamikę uzależnioną także od tego co robi konkurencja oraz od sytuacji wewnętrznej w kraju. Co jest istotne w przypadku Trzaskowskiego jako kandydata KO. Będzie obrywał bęcki z każdej strony. Również od przedstawicieli partii koalicyjnych, którzy będą chcieli się, na jego tle, odciąć od zaniechań lub złych decyzji rządu.

On ma najtrudniejszą rolę, bo jako wiceprzewodniczący PO nie może atakować swego ugrupowania.

Może jednak pokazać (i powinien), że nie będzie wyłącznie "pasem transmisyjnym" Tuska albo jego długopisem.

Inaczej mówiąc, musi pokazać, że "ma jaja".

Pod przysłowiowym kandelabrem. Fot. śp. Damazy Kwiatkowski

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

fryzjerfryzjer

0 0

Łysy grzywką o kant kuli.

15:11, 18.01.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Duda Duda

0 0

jaja ma, pan Adonis Trzaskowski trochu mniejsze

21:30, 20.01.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%