Zamknij

Polak przed szkodą i po szkodzie głupi

Antoni StyrczulaAntoni Styrczula 14:28, 12.05.2025
Skomentuj "Bezrobotny" właściciel koników wypożyczanych na wycieczki po górskich dróżkach, okolice Śrinagaru "Bezrobotny" właściciel koników wypożyczanych na wycieczki po górskich dróżkach, okolice Śrinagaru

Internet zalewają dramatyczne apele polskich turystów którzy nie mogą się wydostać z Pakistanu, bo przestrzeń powietrzna jest często zamykana z powodu działań wojennych z Indiami. Pojechali tam na własne ryzyko, bo MSZ ostrzegało by zrezygnować z podróży. A polskie konsulaty to nie biura towarzystw ubezpieczeniowych czy operatorów lotniczych, ani darmowe miejsca noclegowe, jak niektórzy sobie myślą.  

9 lat temu spotkało mnie to samo w Kaszmirze, gdzie praktycznie nie ma okresów bez zamieszek na tle religijnym i etnicznym.

Polecieliśmy tam z indyjskim, małym biurem podróży, bo oferta była tania, a ja zawsze marzyłem by zobaczyć Śankaćarię i "grób Jezusa" według sekty Ahamdija. No i noclegi na łodziach, na jeziorze Dal z widokiem na Himalaje.

Szef biura zapewniał nas, że będzie bezpiecznie, ale zapomniał dodać, że w każdy piątek w Śrinagarze spod meczetów, po wieczornych modlitwach rusza tłum muzułmanów podjudzanych do protestów przez imamów.   

I zaczynają się uliczne walki z indyjską armią. Także z użyciem broni ostrej.

Na lotnisku Santa Cruz w Nowym Delhi, skąd odlatywaliśmy do Śrinagaru, poinformowano nas, że na miejscu jest "stosunkowo bezpiecznie", ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że "stosunkowo" oznaczać może w Kaszmirze coś zupełnie odwrotnego.

Gdy wylądowaliśmy na miejscu zdziwił nas widok żołnierzy, policji, wozów pancernych, a nawet czołgów, strzegących dróg dojazdowych i pasów lotniska. Oraz fakt, że byliśmy jedynymi "białymi" turystami. Może i jedynymi w ogóle.

Od razu przydzielono nam ochroniarza, który towarzyszył nam aż do przystani śikar. Stamtąd mieliśmy dopłynąć do naszej łodzi sypialnej.

Już na miejscu poinstruowano nas, że mamy na niej siedzieć i nigdzie samodzielnie się nie ruszać.

Pomyślałem wtedy, "pic na wodę fotomontaż, Polak wlezie gdzie chce".

Ale gdy wieczorem usłyszeliśmy strzały z broni ostrej z miasta, miny nam zrzedły i postanowiliśmy się stosować do rad lokalnej służby bezpieczeństwa.

Nie oznacza to, że nigdzie się nie ruszaliśmy. Owszem sporo zwiedzaliśmy poza Śrinagarem, ale naszemu jeepowi zawsze towarzyszył drugi (czasami nawet dwa) z uzbrojonymi po zęby indyjskimi dżawanami.

Teraz, z perspektywy czasu, wiem, że sporo ryzykowaliśmy. Bo w Kaszmirze od czasu do czasu dochodzi do porwań i mordów na turystach. Ostatnio w Pahalgamie.  

Dziś bym pewnie był ostrożniejszy i nie pakował się tam, gdzie strzelają.

I nie chodzi tylko o to, że można oberwać kulkę, ale o to, że poruszanie się po takich miejscach jest albo bardzo utrudnione, albo niemożliwe.

I wtedy trzeba przeczekać w jakimś bezpiecznym miejscu.

Najlepiej w hotelu, choć może to sporo kosztować, jak tych turystów polskich zamkniętych w hotelu w Karaczi, którzy pojechali do Pakistanu choć MSZ ostrzegało, "nie jedź, zostań w domu".

"Bezrobotny" właściciel koników wypożyczanych na wycieczki po górskich dróżkach, okolice Śrinagaru

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

pojechał zobaczyć pojechał zobaczyć

0 0

grób Jezusa a Jezus niewdzięcznik..🤣

16:37, 12.05.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%