Biega, pompuje, kandyduje

Zostało pół roku do końca prezydentury Andrzeja Dudy. Wydawało się, że po Dudzie, przez dwie kadencje służalczym prezydencie Prawa i Sprawiedliwości, nikt gorszy na tym stanowisku nie może się już przytrafić. Ale prezes PiS udowodnił, że nawet i to da się przebić.

Oto Karol Nawrocki - kandydat na prezydenta RP wyłoniony w pisowskim castingu, w którym ostatnie słowo należało do Jarosława Kaczyńskiego - ruszył na spotkania wyborcze z naklejonym przez prezesa emblematem kandydata obywatelskiego. A nuż - taki jest zamysł - ciemny lud tę pisowską „obywatelskość” kupi? I wielu kupuje.

Pozujący na Rocky’ego wybraniec Kaczyńskiego zamieszcza codziennie filmiki, jak biega, pompuje, dźwiga ciężary, robi pajacyki. Jednak gdy wyskoczy z dresu i komicznie oprze brodę na mikrofonie, wtedy jest już dużo gorzej.

Junior Nawrocki pokazuje wówczas mentalną zbieżność z seniorem Kaczyńskim, choć ten drugi sztangi nigdy nie podniósł, żony nigdy nie posiadał, a w dawnych czasach za wieloletni bezruch w sferze prokreacyjnej płaciłby dotkliwe bykowe (za czym dzisiaj postuluje inny kandydat na prezydenta RP, Marek Jakubiak). A mimo to teraz ten niewysoki pociąga za wszystkie sznurki, które sterują tym wysokim.

Optymiści sądzili, że po prezydenturze Andrzeja Dudy gorzej już być nie może. Wygląda na to, że jednak może. Wystarczy, że „obywatelski” kandydat przeniesie się z siłowni na Krakowskie Przedmieście 46/48.

Wtedy nawet pajacyki przestaną być zabawne.

[BANER]0[/BANER]