Zostało mało czasu!
0
0
dni
0
0
godzin
0
0
minut
0
0
sekund
Daj bliskim chwilę,
którą zapamiętają
Kup prezent
Zamknij

(nie)Wigilijna opowieść, czyli chrzest samotności na Górze Świętej Katarzyny

Antoni Styrczula Antoni Styrczula 08:00, 22.12.2025 Aktualizacja: 18:30, 21.12.2025
1

Odkąd przeżyłem to unikalne doświadczenie Absolutu na Górze Świętej Katarzyny na Półwyspie Synaj, które Paul Boweles nazywa "chrztem samotności", trudno mi zaakceptować jarmarczny obraz świąt Bożego Narodzenia.

Wszystkie te "żłobki" z figurkami Dzieciątka, Maryją i zwierzętami.

Grubych Santa Clausów poprzebieranych w czerwone sukmany powożących saniami do których zaprzężone są renifery, błyskotliwych ozdób na choinkach i rzewnych kolęd.

Dlaczego?

Bo Jezus Chrystus narodził się w samotności.

Z dala od zgiełku wielkich miast, jarmarków.

Prawdopodobnie w skalnej grocie, w Betlejem.

Kilka kilometrów od Jerozolimy.

Wśród zwierząt. Kóz, owiec.

I może kilku pasterzy, strzegących stad w pobliżu.


Chrzest pustyni na Górze Świętej Katarzyny

Tak nazwał to doświadczenie Paul Bowles w swoim pięknym eseju "Chrzest pustyni".

Było ono również moim udziałem.

Na Górze Świętej Katarzyny na Półwyspie Synaj, u stóp której znajduje się klasztor pod wezwaniem tej świętej.

Wraz z innymi pielgrzymami weszliśmy na górę zaraz przed świtem.

Była może czwarta rano.

Czekaliśmy na wschód słońca.

Słychać było tylko ciche modlitwy, ale i one po jakimś czasie umilkły.

Ogarnęła nas cisza, która pozwalała usłyszeć bicie naszych serc i oddechy.

Powodowała, że doznawałem jakiegoś rodzaju dezintegracji.

Powoli znikało "moje ja", a przez szczelinę w duszy wdzierał się On.

Był jak wiatr wśród traw.

Jak ogień spopielający moje ciało, myśli, pragnienia, emocje.

Mówił do mnie - "nie jestem Tym, za którego mnie bierzesz".

Ten Jedyny.

Wokół mnie nie było śladów płodności przyrody.

Drzew, strumieni, kwiatów.

Tylko piach i skały oraz nieskalana ziemia pod stopami.

I gdy doświadczyłem Jego obecności zrozumiałem, że nie jest antropomorficzny jak w chrześcijańskim malarstwie i rzeźbach.

Nie jest dotykalny, ani moralny.

Był nieokreślony, bezkształtny, nieuchwytny.

Zrozumiały tylko przez negacje.

I kiedy już minął ten niezwykły stan, który nazwałem doświadczenie Absolutu, zrozumiałem, że jest Bytem wszechobejmującym wszelkie formy życia, a przyroda i materia spełniają rolę lustra, w którym się On odbija.

Zrozumiałem, że to nie On jest we mnie, ale ja w Nim.

Jedynym.

Początkiem i Końcem.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

,,Absolut",,Absolut"

0 0

szeroko dostępny w sklepach monopolowych,spożywczych i stacjach benzynowych 🤣

09:26, 22.12.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%