Zamknij

Pomóżmy! Zuzia walczy z bardzo złośliwym nowotworem. Guz przesuwa jej serduszko...

09:50, 30.12.2023 fp Aktualizacja: 09:56, 30.12.2023
Skomentuj fot. Siepomaga.pl fot. Siepomaga.pl

- Jesteśmy młodym małżeństwem, którego marzeniem było stworzyć rodzinę - opowiada mama Zuzi. - Początek roku, a dokładnie 9 marca był dla nas jednym z najpiękniejszych dni, bo na świat przyszła nasza córeczka Zuzia. Nawet nie wyobrażaliśmy sobie, że tak szybko to wszystko się zmieni.

Zuzia była bardzo spokojnym i pogodnym dzieckiem. Nie mieliśmy z nią żadnych problemów, wszystko wskazywałoby na to, że rośnie nam zdrowa i silna dziewczynka.

Na początku czerwca Zuzia zaczęła być marudna, przestała nam przesypiać noce, jak to miało miejsce do tej pory, pojawił się brak apetytu, a co za tym idzie niewystarczająco przybierała na wadze. Zaczęliśmy szukać przyczyny jej zachowania, a z każdą kolejną wizytą u lekarza podejrzewany był brak tolerancji pokarmu. Chcielibyśmy żeby faktycznie tak było. Zmiana mleka niestety nie dawała żadnych rezultatów, a do objawów wymienionych wyżej dołączyły postękiwania i wymioty.

22 czerwca trafiliśmy do szpitala z powodu niskiej wagi Zuzi, ten dzień wywrócił nasze życie o 180 stopni. Z powodu postękiwania zrobiony został rentgen klatki, po którym dowiedzieliśmy się, że Zuzia ma bardzo duże zmiany w klatce. Już wtedy wiedzieliśmy, że to coś poważnego, nie sądziliśmy, że aż tak. Tego samego dnia usłyszeliśmy, że to co Zuzia ma w klatce to guz. Kolejnego dnia przewieziono nas do innego szpitala, a tutaj Zuzia dostała ratunkową chemię, bo nie było czasu na to by czekać na rozpoznanie gdyż jej stan z godziny na godzinę się pogarszał.

Na oddziale onomatologii spędziliśmy tylko jeden dzień, bo Zuzia była w tak złym stanie z załamaniem oddechowym, że tlen jej nie wystarczał i potrzebowała pomocy respiratora. Mówiąc wprost guz dusił nasze dziecko. Naszą córeczkę przeniesiono na oddział intensywnej terapii. Kiedy pozwolono nam zobaczyć Zuzię podpiętą pod wszystkie monitory, wspierający oddech respirator, dotarło do nas w jakiej sytuacji tak naprawdę jesteśmy i w jak ciężkim stanie jest. Lekarze po przyjęciu powiedzieli nam, że zrobią wszystko by jej nie zaintubować, bo na to nie pozwala wielkość guza, który uciskał wszystkie narządy w klatce. Strach przed każdym kolejnym dniem i odwiedzinami Zuzi na intensywnej terapii, by nie zobaczyć jej tylko zaintubowanej, był ogromny.

Od samego początku wiedzieliśmy, że nasza córeczka jest wyjątkowa, nie sądziliśmy że aż tak.

Zuzia ma 9 miesięcy, a już od dwóch i pół miesiąca walczy z bardzo złośliwym nowotworem. Początkowa diagnoza dawała nam jeszcze szanse na wyleczenie w Polsce, dziś okazuje się, że Zuzia ma bardzo rzadkiego guza z grupy mięsaków tkanek miękkich - rhabdoid.

Guz jest umiejscowiony w śródpiersiu, przesuwa serduszko, tchawice, otacza aortę, stąd brak możliwości operacji w Polsce. Nasz pobyt w szpitalu wiąże się z ciągłym strachem przed przeniesieniem na intensywną terapię, jak miało to miejsce już kilka razy.

Mimo tego, że Zuzia jest niemowlakiem to bardzo dzielnie znosi wszystkie badania i chemioterapię. Jest pogodna i uśmiechnięta. Z dnia na dzień widzimy jej postępy w rozwoju. Bardzo często to ona nam daje siłę i mobilizację do walki. Zrobimy wszystko, by dowiedzieć się czy ktokolwiek na świecie jest w stanie pomóc zoperować i wyleczyć naszą córeczkę.

Możesz zrobić imienny przelew internetowy na rzecz Zuzi, kierując wpłatę z dopiskiem: Zuzanna Mielczarek na konto PKO BP nr 33 1440 1231 0000 0000 0184 1262.

Możesz też przekazać darowiznę na rzecz Zuzi, klikając WESPRZYJ.

(fp)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%