Duma rozłożona w czasie

Według pierwotnych planów, od półtora roku kierowcy mieli już korzystać z 18-kilometrowej obwodnicy Wałcza. Nie jeżdżą nią do dzisiaj.

Szczeciński Energopol, który jako wykonawca wszedł na budowę cztery lata temu, zrealizował 85 procent zadania. Najpierw tłumaczył opóźnienia niesprzyjającymi warunkami pogodowymi (rzeczywiście, ostatnie zimy mieliśmy niezwykle "tęgie"), wreszcie w tym roku złożył w sądzie wniosek o upadłość, bo ścigają go wierzyciele. Firma zadeklarowała jednak, że - zanim upadnie -  wykona pozostałe 15 procent inwestycji. Nie wykonała, bo na plac budowy już nie powróciła.

Obecnie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przygotowuje przetarg na dokończenie tego, czego Energopol dokończyć nie zdołał. Pod koniec stycznia ma nastąpić otwarcie ofert. Nowy wykonawca będzie miał maksymalnie 10 miesięcy na zrealizowanie przedmiotu zamówienia. Czyli obwodnica powinna być gotowa na koniec 2020 roku.

- Tak czy siak możemy być dumni z tego jak obwodnica rośnie – powiedział dwa i pół roku temu Paweł Suski, wtedy poseł, dzisiaj już bez mandatu.

W lipcu 2020 roku minie dziesięć lat od złożenia wniosku o wydanie decyzji środowiskowej na budowę obwodnicy Wałcza.

Jeśli jest to powód do dumy, to baaardzo rozłożony w czasie!