Wielbiciel muzyki: rocka, bluesa i jazzu. Znawca historii kina. Miłośnik polskich komedii z okresu PRL.
Maciej SzalbierzPandemia koronawirusa osiąga apogeum, a Polska bije w nim własne rekordy. Minister Szumowski, który kilka miesięcy temu zapewniał, że jesteśmy do tej walki przygotowani i doskonale wiemy co robić, gdy nadejdzie jesienna fala, dzisiaj jest już eks-ministrem, a na dodatek sam został dotknięty Covidem.
Ci, którzy negują istnienie koronawirusa, to ignoranci lub zwyczajni idioci. Ten wirus istnieje i chorują na niego ludzie. Zarazem nie trzeba szukać daleko przykładu na to, że pandemia jest na rękę władzy z ciągotkami do trzymania społeczeństwa na baczność bez użycia broni, czołgów i bomb. Wystarczy strach i granie na ludzkich emocjach. To jest jak z oglądaniem horroru. Niespecjalnie boimy się wampira czy wilkołaka wyskakującego z ekranu, o wiele bardziej przeraża nas coś, czego nie widzimy, ale co podskórnie odczuwamy.
Przywódcy autorytarni mają teraz swój wymarzony czas. Dzierżą wymarzoną broń, dzięki której mogą umacniać władzę, bez specjalnego rozgłosu ograniczając podstawowe swobody i prawa obywatelskie. A przy tym, prowadząc populistyczną politykę informacyjną, sprawiają wrażenie państwa opiekuńczego.
Pandemiczna rzeczywistość to idealna sytuacja dla władzy chcącej mieć kontrolę nad obywatelami. W Izraelu ponad 10 tysięcy osób demonstrowało przeciwko polityce premiera Benjamina Natenjahu. Jak sobie rząd poradził z tą sytuacją? Wprowadzono lockdown i ludzi zamknięto w domach pod pretekstem wzrostu zachorowań na koronawirusa. A wiadomo, że z domowej kanapy trudno jest protestować.
Drugą stroną medalu wydaje się fakt, że pandemia jednak zaskoczyła samych rządzących. U nas wiosną wprowadzono lockdown przy stu kilkudziesięciu zachorowaniach na dobę. Trwał półtora miesiąca, co wystarczyło, by Polska - i też światowa - gospodarka stanęła na skraju przepaści. Dzisiaj zachorowania liczone są w tysiącach dziennie, ale na kolejny lockdown już nas nie stać. Mało w tym wszystkim konsekwencji.
Powtórzę: wirus istnieje, a niektórzy na niego umierają. Jednak wciąż nie mogę oprzeć się wrażeniu, że przy okazji ktoś próbuje zrobić mnie w bambuko.
Wielbiciel muzyki: rocka, bluesa i jazzu. Znawca historii kina. Miłośnik polskich komedii z okresu PRL.
Maciej Szalbierzseweryn10:25, 20.10.2020
Słuszny felieton. 10:25, 20.10.2020
Pisowiec13:57, 20.10.2020
Pan Szalbierz znowu pan nic nie rozumie. Gdybyś ty wiedział co przeszło wiosna bokiem pod twoim nosem .
Został zastosowany manewr pokerowy .
Powodzenia w mądrej diagnozie rzeczywistości .
Buuuuuuuuuuuuuuuuuuu. 13:57, 20.10.2020
Antypisowiec15:42, 20.10.2020
Czekamy zatem wszyscy na wyjaśnienia. 15:42, 20.10.2020
Pytia20:20, 24.10.2020
Nie wiadomo, kto jest na tym zdjęciu w okrągłej obwódce, ale wygląda na pederastę. Pod nosem mógł mu przejść jakiś potrzebowski odbyt. 20:20, 24.10.2020
Żabka 13:59, 20.10.2020
Pisiory znowu was wydymali. 13:59, 20.10.2020
Pisowiec08:36, 22.10.2020
Antypisowiec - to nasza tajemnica (sieci zastawione) 08:36, 22.10.2020
Stefan14:11, 22.10.2020
Panie redaktorze, nikt nie robi pana w bambuko, jak to pan ujął.
Chodzi tylko o zdrowie nas wszystkich. Ale widać, że pan jest z tych, którzy
twierdzą że obojętnie co zrobi ten ,, wstrętny" PIS to wszystko złe . 14:11, 22.10.2020
towariszczi - druzja11:51, 01.11.2020
"...wirus istnieje, a niektórzy na niego umierają."
Jest to zdanie infantylne, *%#)!& ale godne redaktorów redagujących w grupie przyjaciół - ciołków nikomu niepotrzebne wysmętnienia. 11:51, 01.11.2020
errator11:52, 01.11.2020
*%#)!&
gł
up
ie 11:52, 01.11.2020
rejestr Hiacynta11:54, 01.11.2020
0 0
autor felietonu wygląda na tęczowego pedzia. 11:54, 01.11.2020