Trzecia Droga: Małżeństwo bez miłości

Trzecia Droga idzie razem. Sojusz PSL i Polski 2050 nie jest małżeństwem z miłości. Trudno nazwać ich alians nawet małżeństwem z rozsądku. W ostatnim czasie publicznie się znieważali i dystansowali od swoich pomysłów. Uznali jednak, że z konieczności pójdą razem. Oddzielnie ich szanse na wejście do parlamentu były minimalne.

Czy teraz się zwiększyły? Niekoniecznie. Próbkę sojuszu mieszczańsko-chłopskiego mieliśmy już chwilę temu. Panny z dworku Porozumienia szybko zakończyły alians z awanturującym się ogrodnikiem z Agrounii.

Niewiele brakowało zresztą by wspólnie znaleźli się we wspomnianej na wstępie Trzeciej Drodze, czyli w politycznej "Modzie na Sukces". Tam każdy z każdym może nawiązać bliższe relacje, choć nic głębszego ich nie łączy.

Za jedno jednak warto ich docenić. W przeciwieństwie do Lewicy mają odwagę startować jako komitet koalicyjny. Mogą z tego tytułu czerpać pewne benefity. A jeśli bezwzględny lider opozycji nadal będzie ich upokarzał, jak na czerwcowym marszu, to zepchnie ich pod próg wyborczy i benefity zgarnie ktoś inny.

Zwycięzca październikowych wyborów. Prawo i Sprawiedliwość.