Choć nic nie usprawiedliwia zachowania Trumpa i Vance'a, to trzeba sobie jasno powiedzieć.
Zełenski nie pojechał do Waszyngtonu, by być Katonem sprawy ukraińskiej, "świadczyć prawdę", ale by załatwić Ukrainie dalszą pomoc polityczną, militarną i finansową USA.
Nie po to, by wystawiać cenzurki i pouczać lokatora Białego Domu, jaką politykę ma prowadzić. Rozstawiać gospodarzy po kątach, bo mają inną wizję zakończenia wojny na Ukrainie.
Tego oczekiwał Trump - podpisania umowy o wykorzystaniu przez USA złóż metali ziem rzadkich w tym kraju.
Trump nie rozumie tzw. polityki wartości. Do niego trafiają argumenty ekonomiczne i finansowe. Wcale tego zresztą nie ukrywa. Ba, podkreśla to przy każdej okazji.
Obiecał w kampanii wyborczej, że ten konflikt zakończy; próbuje to zrobić choć, na razie, słabo mu to wychodzi.
Jest jeszcze jedna prawda.
Zełenski jest petentem swych zagranicznych partnerów wpierających od trzech lat jego kraj.
Trump tak go postrzega i oczekuje wdzięczności, co Zełenskiemu czasami z trudem przychodzi. Zwłaszcza w sytuacji gdy jest gościem w cudzym domu.
Słowami poparcia, które otrzymał od polityków europejskich, nie dozbroi armii. Nie uratuje budżetu państwa, który jest pod gigantyczną kreską.
Fajnie się ich słucha, ale jak na razie, nic z nich nie wynika.
12:37, 01.03.2025
Rosja 1 : 0 Reszta świata 🤣
taka prawda12:39, 01.03.2025
Upośledzona unia europejska to jedyne co zrobi to wyrazi zaniepokojenie i ewentualnie pokreśli kredkami jakieś szlaczki na chodniku w Brukseli. Tyle unia może zaoferować.
a kacapskie 16:00, 01.03.2025
onuce zachwycone:
-ale mu dopier..lił !
-nhooooo!
0 1
Zełenski obraża Trampa, widocznie już się zaprzedał Niemcom i Francji, a oni jak zwykle go oszukają tak jak wszystkich. Niewdzięcznik zapomniał ile Polska dobrego zrobiła Ukrainie