Otoczenie nazywa go genialnym strategiem, który wszystko ma przemyślane na kilka kroków do przodu. Jak nasz polski megaloman, Wódz z Żoliborza.
Ale nic dziś nie wskazuje na to, że wojna na UA kiedykolwiek się zakończy, choć Trump uważa, że "jest to już blisko".
Dlaczego?
Bo Putin mu obiecał.
Słyszycie to? "Putin mu obiecał!".
Putin wodzi go za nos, a Trump tańczy jak ten mu zagra.
A sługusy z jego otoczenia Trumpa pieją z zachwytu, "jaki on genialny, zbawca świata i USA".
Tyle że świat po wojnie celnej, którą rozpętał, ma go coraz bardziej w dupie.
I słusznie, bo musimy sobie radzić sami. Przynajmniej, dopóki on rządzi.
Genialności Trumpa nie mogą też jakoś dostrzec Amerykanie, oceniając jego prezydenturę najgorzej od 70 lat.
A to za sprawą rozpierduchy administracji państwowej.
Rosnącej drożyzny, oraz zlikwidowania niektórych programów socjalnych.
Niepewności jutra i dyktatorskich zapędów wobec mediów oraz sądów.
Na pocieszenie zostaje nam powiedzenie - "dłużej klasztora, jak przeora".
Oby tylko jeszcze gorzej nie było.
0 0
jak wisiał godzinami u klamki żeby Trampek raczył się z nim przywitać by potem na pogrzebie Bergolio zupełnie go olać 🤣