Zamknij

Zanim zamarznie kawa…

Henryk Szopiński Henryk Szopiński 07:59, 04.09.2025 Aktualizacja: 08:09, 04.09.2025
Skomentuj

Kiedy jedzie się do Norwegii jako przewodniczący Polsko-Norweskiej Grupy Parlamentarnej, człowiek spodziewa się widoków rodem z folderu turystycznego: fiordy, łososie i może trolla czającego się za rogiem. Tymczasem największe wrażenie zrobiło na mnie nie morze, góry czy nawet śledź w pięciu odsłonach, ale… norweski parlament.

Spotkanie z posłem Stortingu Mortenem Woldem uświadomiło mi, że nasze kraje dzielą nie tylko morze i kilka stopni średniej temperatury, ale też inne podejście do polityki. My mamy „za, przeciw, wstrzymuję się”, a oni tylko „za” albo „przeciw”. Krótko mówiąc - żadnego kluczenia, żadnych uników, zero strefy komfortu. Chcesz być posłem? To głosuj, a nie chowaj ręki pod ławkę.

A skoro już o ławkach mowa - w Stortingu nie siedzi się według barw partyjnych, tylko regionami. To tak, jakby u nas posadzić obok siebie górala, Kaszuba i warszawiaka, a potem kazać im się dogadać. Norwegowie twierdzą, że to działa i patrząc na ich politykę, trudno się nie zgodzić. Do tego wszystkiego, jeśli poseł nie może przyjść, daje pełnomocnictwo i ktoś głosuje za niego. Nie ma pustych krzeseł, nie ma dramatycznych głosowań o szóstej nad ranem, bo „zabrakło jednego głosu”.

Rozmawialiśmy z Mortenem o sprawach poważnych: energetyce, bezpieczeństwie Bałtyku, funduszach norweskich i kulturze. Tematy ważne, ale rozmowa przebiegała tak naturalnie, jakbyśmy siedzieli w kawiarni nad fiordem, a nie w gmachu parlamentu. Polska i Norwegia mają tu sporo do ugrania - i to nie tylko gazociągami, ale też mostami kulturalnymi.

Norwescy posłowie, co mnie szczególnie ujęło, mają w sobie imponującą dozę propaństwowej odpowiedzialności. Nawet gdy rząd jest mniejszościowy - a to w Norwegii norma - parlament nie zamienia się w ring bokserski. Zamiast tego posłowie biorą się za rozwiązywanie problemów. Może to przez tę zimną pogodę: nikomu nie chce się kłócić, bo trzeba szybko wracać do domu, zanim zamarznie kawa.

Z wizyty wracam z refleksją i zaproszeniem. Norwescy posłowie obiecali odwiedzić Polskę - a ja mam nadzieję, że kiedy zobaczą nasz parlament, nie pomyślą, że to teatr. Choć, prawdę mówiąc, teatr też jest częścią kultury, a przecież w kulturze też chcemy współpracować.

Może więc różnica jest taka: my gramy dramat, oni stawiają na realizm. Ale skoro udaje się nam razem przesyłać gaz, to i kilka pomysłów politycznych też da się przesłać. A jeśli tak się stanie, to być może odkryjemy, że prawdziwym paliwem Europy nie jest gaz, lecz wzajemne zaufanie.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%