"Powinnyśmy takie mecze wygrywać do zera". Solna Wieliczka bez punktów w Pile

Siatkarki z Małopolski musiały uznać wyższość zespołu Enea KS Piła, choć w meczu nie brakowało emocji. Oliwia Urban została najlepiej punktującą i najlepiej atakującą ligi. Katarzyna Góźdź nadal z tytułem najlepiej zagrywającej.

Siatkarki Enea KS Piła w końcu mogły zagrać spotkanie ligowe przed własną publicznością. W trzeciej kolejce 1. Ligi Kobiet podjęły zespół WTS Solna Wieliczka, pozwalając mu wygrać tylko jeden set. Nie znaczy to jednak, że spotkanie było jednostronne.

Dwa pierwsze sety przebiegły pod dyktando gospodyń, a problemy zaczęły się w trzeciej partii, przegranej do 18. Niełatwy i falujący był także czwarty set, w którym pilankom udało się uspokoić grę i doprowadzić do zwycięstwa do 21.

- Nie trzymałyśmy się swoich założeń - mówiła po meczu jego MVP Julia Papszun. - Wpadały nam głupie piłki, zderzałyśmy się ze sobą w obronie czy w dograniach. Myślę, że to zaważyło na przegranej w trzecim secie. W czwartym też było różnie. Dziewczyny z Wieliczki mocniej przytrzymały nas blokiem, nie mogłyśmy skończyć akcji w pierwszej piłce po przyjęciu, i to zaważyło właśnie na tym, że „było różnie”.

Kapitan pilskiej ekipy Oliwia Urban tak opowiadała na gorąco o przebiegu dwóch ostatnich setów: - Myślę, że naszym problemem jest to, że nie możemy skupić się przez całą długość meczu i w pewnym momencie odpuszczamy. Powinnyśmy takie mecze wygrywać trzy zero i w ogóle nie dopuszczać przeciwnika do głosu. Na pewno musimy nad tym pracować.

- Dwa pierwsze sety, choć wygrane, nie były łatwe - podkreśla trener Damian Zemło. - W trzecim secie nie byliśmy zaskoczeni tym, że Wieliczka gra lepiej. Popełniliśmy dużo błędów - raport w trzecim secie pokazywał ich dziesięć. Jak na jednego seta to bardzo dużo. Często wybijaliśmy się z płynności gry, w dodatku zabrakło nam cierpliwości w kontrataku.

[FOTORELACJA]2000[/FOTORELACJA]

Domowy mecz z Wieliczką był drugim wygranym w tym sezonie spotkaniem Enea KS Piła.

- Wiemy nad czym mamy pracować, wiemy, że pewne rzeczy lepiej funkcjonują na treningach, więc momentami też nas denerwują - tłumaczy trener i od razu kontruje: - Ale powiedziałem dzisiaj dziewczynom, że cały tydzień pracuje się tylko po to, żeby tego jednego dnia dać sobie radość. Zabieranie tej radości byłoby przykre i niewłaściwe. Można być wkurzonym, można być nie w pełni zadowolonym ze swojego występu, ale trzeba się cieszyć z tego jaką radość daje sobie i innym zespół. Jeżeli gramy o trzy punkty i mamy te trzy punkty, nie można ich deprecjonować.

MVP spotkania została Julia Papszun, która w długich fragmentach gry była nie do zatrzymania na lewym skrzydle. Trzeci z rzędu świetny mecz zagrała Oliwia Urban, która w tym spotkaniu zdobyła aż 19 punktów. Natalia Sidor, która w wyjściowej szóstce pojawiła się po raz pierwszy, zapisała na koncie pilskiej ekipy 14 punktów. 13 punktów to dorobek Julii Papszun, a po 11 punktów zdobyły środkowe: Agnieszka Czerwińska i Wiktoria Pisarska.

Oliwia Urban po trzech kolejkach wyszła na prowadzenie w dwóch rankingach indywidualnych: jest najlepiej punktującą (łącznie 47 zdobytych punktów) i najlepiej atakującą (44 punkty w ataku) 1. Ligi Kobiet. Katarzyna Góźdź utrzymała tytuł najlepiej zagrywającej, dokładając w sobotnim meczu jednego asa serwisowego (w trzech meczach zdobyła łącznie 9 asów).

Po trzech kolejkach KS Piła zajmuje w tabeli 1. Ligi Kobiet piąte miejsce z dorobkiem 6 punktów. Solna Wieliczka znajduje się na kolejnym miejscu z pięcioma punktami na koncie.

Kolejne ligowe spotkanie siatkarki Enea KS Piła rozegrają w sobotę w Warszawie przeciwko miejscowemu KSG.

Enea KS Piła - WTS Solna Wieliczka 3:1 (25:19, 25:17, 18:25, 25:21)
MVP: Julia Papszun

Enea KS Piła: Julia Papszun, Agnieszka Czerwińska, Natalia Sidor, Oliwia Urban, Wiktoria Pisarska, Katarzyna Góźdź, Ewa Machowska (L) oraz Emila Szubert, Alina Bartkowska-Kluza

WTS Solna Wieliczka: Julia Jaśkowiec, Jagoda Kozak, Patrycja Nowacka, Martyna Dynur, Wiktoria Niwald, Daria Śnieżek, Karolina Bierczak (L), Magdalena Pieczko (L) oraz Oliwia Stabach, Marcelina Gliniecka