Zamknij

Grzybobranie - instynkt zbieractwa

Antoni Styrczula Antoni Styrczula 15:19, 11.10.2025 Aktualizacja: 00:16, 12.10.2025
2 Zdjęcie archiwalne, grzybobranie z rowerem Zdjęcie archiwalne, grzybobranie z rowerem

Jest coś pierwotnego z zbieraniu grzybów, co łączy nas z naszymi dawnymi przodkami sprzed tysięcy lat - to poszukiwanie żywności w lasach. Nie tylko grzybów, ale i jagód, ziół, miodu.

Chodząc na grzyby czuję to samo co tamci, pierwsi ludzie z gatunku Homo Sapiens.

Od dzieciństwa lubiłem chodzić na grzyby. To ojciec zaszczepił mi tę pasję.

Wędrowałem z nim, kilkuletni gzub, do polanowskich lasów.

Jeszcze wtedy one były zdrowe, więc znajdowaliśmy nawet rydze pod świerczkami i na podmokłych polanach.

Ojciec zawsze mi powtarzał, jak odróżnić mleczaja rydza od mleczaja wełnianki, musiał sinieć po zerwaniu. No i kolor miał bardziej ceglasty.

Potem były wyprawy do Kujania, a nawet w Bory Tucholskie, pod Chojnice aż.

Tam to, w dębowych borach, polowaliśmy na prawdziwki, a w brzozowych gajach na koźlarze.

Pamiętam taki rok, że było ich tyle, że zabrakło nam koszy na grzyby, więc zbieraliśmy w ortalionowe kurtki.

Po przyjeździe do domu wypełniły małą wanienkę.

Na babcię Marysię spadało ich oczyszczenie, a robota była żmudna i niewdzięczna, bo pod koniec jej palce były lepkie i brudne.

Potem jedne nanizała na cienki sznurek i wieszała nad piecem węglowym.

Inne, mniejsze, dawała do słoików z zaprawą octową lub estragonową.

Jeszcze inne, jak już pojawiła się lodówka, mroziła.

Podawała zimą w sosie do mięs lub pyz albo placków ziemniaczanych.

Oczywiście, rezultat grzybobrania był ważny, ale jeszcze bardziej fascynowało mnie samo ich zbieranie.

Wypatrzenie pod drzewem, we mchu, na polanie kolorowych, jadalnych łebków grzybów, których znalezienie komunikowaliśmy sobie z ojcem i siostrą donośnym okrzykiem - "Mam prawdziwka", "A ja zduna".

Ale i tak ojciec nas zawsze przebijał liczbą.

Nie wiem jak to robił, ale pod koniec miał ich tyle, co my oboje.

To była i jest do dziś największa frajda.

Łażenie sobie niespiesznie po lesie i wypatrywanie potencjalnego suszu do zupy grzybowej lub małych maślaczków do octu.

Podsłuchiwanie, co mówi do mnie las i czego ode mnie chce.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (2)

ciąć ciąć

0 0

rydzyki ! 🙂

15:33, 11.10.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

antykleszczantykleszcz

0 0

Kiedyś to przynajmniej kleszczy nie było

16:13, 11.10.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu faktypilskie.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%