Zapraszamy do lektury naszego miesięcznika

Nasze gremium biegało dziś po wszystkich możliwych zakamarach głównego miasta północnej Wielkopolski: Kolporter, kiosk w centrum miasta, sklep na Wawelskiej koło rzeźnika Stokłosy, Ledwiatan, Dino, Biedronka, Kaufland. Nigdzie nie ma miesięcznika faktypilskie.pl. Czy tak poczytna to pozycja? Sprzedawcy, - acz niechętnie - odpowiadają, że już dłuższy czas nie mają bo nie schodził i były zwroty kompletne. Pani w kiosku zauważyła, że nie wie, co to za wydawnictwo. W centruma Miasta! Ludzie!Mieliśmy ustalony tryb zawiadomień, ktop ierwszy kupi, daje znać. Po godzinie błąkaniny naszej grupy penetrujacej Adam zadzwonił, że na poczcie znalazł zabiedzony, pomięty numer z operatorem własnej śmierci. Spotkaliśmy się u mnie. Dalej jest 16 stron a naczelny wydawca odgrażał się, że po pandemii wrócą do 24 a może nawet do pierwotnych 32 stron. Szybcy mierniczy Zdzichu i Baśka pomierzyli. Od razu odrzucili cztery strony (7,8, 9, 10) jako nie fakty pilskie tylko ujskie. Z 16 zostało 12. stron, co daje 8850 cm2. Pomiar powierzchni reklam dał w sumie 2980 cm2. Czyli 33,7 % powierzchni miesięcznika to reklamy. Ulotki reklamowe mają nieco większy procent na reklamy. Możemy przyjąć, że reklama jest jednak tym, co trzyma przy życiu to wydawnictwo o niczym.

Po zdobyciu ulotki faktypilskie.pl na trzeciej stronie ustaliliśmy zaistnienie fałszywej informacji żywcem wyjętej z mikrej inteligencji Melanii Poch. Jest też zdjęcie zrobione w trybie owsik w duupie. Znając zamiłowanie dietetyczne autora, którego tożsamość jest nieznana, mamy przekonanie, że ten owsik w duupie miał co najmniej 2,7 ‰ mierzone standardowym alkomatem. Ten krótki ale treściwy komunikat, to jedno z największych osiągnięć medialnych herszta GPS100 (Grupy Pościgowo-Szpiegującej 100Kłosy) Mariusza Józefa Szalbierza (1962). To jest edytorskie osiągnięcie na miarę zombiego komuny (red, Kazek Posada, Aleksander Radek, ZN, 1942), aparatczyka umarłej partii we współpracy z patologicznym kłamcą, dotychczasowym naczelnym Tygodnika Nowego (mb, 1972). To są truciciele społeczeństwa, złodzieje wolności obywatelskich, grabarze demokracji i chwalcy zbrodni budowniczych trzech pięter rozliczających cztery piętra, zasmradzacze medialni habitatu zwykłych ludzi na równi z fizycznym armagedonem fetoru serwowanego ze smrodosytni śmiłowskiej.

Minęły trzy (3) miesiące a ten ciągle zachwala przebrzmiały miesięcznik. Może to już kwartalnik? Jest jeszcze opcja rocznikowa.

Jadąc wczorej z Nowy Tomyśl zachaczyłem o Charcice. Tam wydało mi się, ze widziałem Mariusza w oknie zakładu medycznego specjalnego przedznaczenia. Dlatego chyba ostatnio nie pisze w swoim portalu.

Ile można czytać jakieś szmatławe wypociny? Minął rok. Tak jak Mielna, minął rok i nic w krok, bo stary za kołem podbiegunowym przymarzł do atrakcyjnego sopelka.

Czy w takim razie można sformułować wniosek, że jasio hejterek to Kobra - Tokarz stanu wojennego?

Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień. Mariusz S. miał wtedy 19 latek i pewnie walił konia w trybie onanistycznym i pieścił pałę ormowską tatusia. Może tatuś Ryszard S. był jako ormowiec na placu Zwycięstwa z pałą - pasztetówą, kiedy jasio hejterek robił swoje?

Nie ma gwarancji, żeby wnioskowanie oparte na prawdziwych przesłankach gwarantowało sukces, ale w tym wypadku wniosek jest uzasadniony i odzwierciedla prawdę o jasiu hejterku jako wojennym kombatancie Kobra - Tokarz. Dlatego Ojczyzna przyznała mu Krzyż Wolności i Solidarności oraz Krzyż Kawalerski Polonia Restituta.

Można powiedzieć, nasz ulubiony nadredaktor wiejski, amator usług burdelowych jest laureatem MPP - medalu pochwały prostytucji.

Ma jeszcze blaszkę na poziomie rynsztoka w moim Białystoku, mieście ukochanym.

Żem znalaz takie kwjatki w archiwóm
2011-02-13 10:03:40
On był najpierw w PZPR, gzie wykazał się wyjątkową nadgorliwością, potem w "S", potem w PiS, a teraz w czasie wyborów udawał przyjaciela PO. W latach 70-tych wykładał marksizm-leninizm na WUMLu a teraz bije czołem ojcu Rydzykowi. Le Man to intelektualna i moralna kreatura niewarta Twojej uwagi.I nie ma się co dziwić, że jego dzieci pogrążyły narkotyki. Wstyd mieć takiego kameleona za ojca.

zapytowywuje się szperacza, kto to był kąkretnie?

,,Można powiedzieć, nasz ulubiony nadredaktor wiejski, amator usług burdelowych jest laureatem MPP - medalu pochwały prostytucji.,,
Ostatnio widziano go w Poznaniu 4 października. Robił zdjęcie pewnemu gościu. Używał do tego trybu ,,owsik w duupie,,. Tryb ,,owsik w duupie,, jest charakterystycznym sposobem działania wszelkiego robactwa obłego i płaskiego. Owsik w duupie nie boi się prostytucji. Raczej jest za, bo ułatwia owsikowi ekspansję do coraz nowych duup.

? - Koteryjny Układ Pilskich Arogantów (KUPA).

KUPA (Korkmaz Usilnie Pie.r.d.o.l.i Analnie) - wiesz kogo, starcze ;)

odpowiadając dla "najciemniejulemanów" nasza grupa badawcza stwierdza po wielostronnych dochodzeniach, że manifest KUPA (Korkmaz Usilnie Pie.r.d.o.l.i Analnie) dotyczy jedynego w naszym kraju przypadku wzajemnej młócki wymiennej Macieja piszącego jeden felieton marnego chowu w miesiącu. Pozostały czas spędza w gaju tujowym albo w krzakach za kościołem gdzie w dni targowe gdaczą kury i dzwonnica kościelna nie daje spać po czasie pełnym uniesień koleżeńskich w trybie tłoka czekoladowego albo przy braku kochasia, wiatraka odbytniczego z wałem osadczym. To mu zajmuje średnio 4 pełne tygodnie w miesiacu. Dlatego pisze jeden felieton marnego chowu.

i ch..uj! Za to w piątą rocznicę kosmetologii pilskiej specjalizacji widać po tych specjalistkach, że przybyło im 10-12 lat. Tak je odmładza ta robota.

Jest problem niedorosłości sądu okręgowego do orzekania. Nie dość, że przerżnął proces Stokłosy, to skazał niewinnego, bo to najprościej. Sąd musiał najpierw rozpatrzyć sprawę legalności postępowania z użyciem sędziego Płóciennika, który dopuścił się niedbalstwa polegającego na niedoczytaniu, lub w ogóle zlekceważeniu obowiazku zapoznania się z aktami i w oparach niewiedzy wysłał wezwanie na niewłaściwy adres. W obłędzie indiligentia uznał, że zawiadomił prawidłowo. Tu jest początek, którego nie ma.

Płóciennik mógł wysłać wezwanie na Alaskę albo Wyspy Taka - Tuka, albo do Tel-Aviwu, bo tam też Lemanowicz nie bywa.
Zajebista jest mowa Płóciennika 26 lutego 2014, gdzie nie radzi sobie z odczytaniem prostego słowa a daje do świata orędzie, że umie czytać po angielsku.
Jest absolutnym nonsensem utrzymywanie poglądu, że można zniesławić żula-bandytę słowa. On jest zniesławieniem cywilizacji od poczęcia w kiblu na stojaka.

Jest bardzo przykre, że jakiś tłumok zabiera się za wdrażanie nowych idei anatomicznych i fizjologicznych do ludu mając nadzieję, by niewykształcone tabuny czerepów rubasznych- czytelników tego zbydlęciałego forum, przyjęły pogląd, że żółć jest produkowana w głowie a nie w wątrobie. Kiedy się leży do góry duupą w chawirze 4 Stycznia 72, wszystko się piredoli w miejscu na mózg Mariusza.

Czy chodzi o wioskę Białośliwie 89-340?

W tej chawirze wszysto jest inaczej. Psy *%#)!& szczekają, żony dostają kopa w duupę za byle co i wiąchę typu: kurvo *%#)!& po flaszkę zapiredalaj, bo mam chcicę wódczaną, i piwo sześciopak! Kto chce, przytaszcza swój smartfon i podłącza się do wifi, żeby napiredolić głupot na Lemana. Tacy są otwarci. Wtedy główny lokator biegusiem zapiredala do Norwegii, gdzie moż się narąbać z zięciem. Wnuczka ma odpoczynek od praktycznej edukacji seksualnej. Podobno kibel mają mocowany do sufitu w największym pokoju, robią zawody kto dosra a komu spadnie do zupy. Na sikanie wychodzą do gaju tujowego, gdzie zawsze można trafić na kogoś pijanego i chętnego do bzykania. To uatrakcyjnia ciągoty homo- i hetero-. Podobno na 11 listopada postanowili wywiesić sześciokolorową flagę ideologii gender czczących pedałów i trybady. Nie wiadomo, czy koncepcja wiatraka odbytniczego z wałem osadczym zmaterializowała się i umila życie chętnym seksmaniakom a lokatorów i kolegów, koleżanek córki kolejki do wygodzenia, wyonacenia. Dlatego podobno główny przestał jeździć do burdeli, bo ma w chawirze pełno zwilgotniałych od chuci pierogów pachnących śledzikiem. Tak wygląda euroentuzjastyczny dom otwarty, a szczególnie alkowa z wiązką słomy.

Odpowiadając ciekawej podfruwajce zapodaje się, że nie wiadomo, gdzie jest ta wioska. Może być wszędzie, gdzie dzieje się coś, co wymaga obeności dziennikarza, który zapiredala całą dobę na okrągło.

Jak spotkam Lemana z Karola Marksa w Pile, to mu powiem, że troszczą się o niego pedały z Białośliwia 4 Stycznia i jest do obróbki intrawaginalnej wnuczka po komunii z plaskatym noskiem. Przy dobrym wtrysku, jak u CiJa, może się dziewczyna skasztanić. Dziadek do góry duupą się ucieszy, bo skazanie z grudnia 2007 już mu przedawniło.

Podobno dziadek w ramach pandemii pedofilii prześwięcił swoim kropidłem wnuczkę. Kropidło okazało się sterylis, antykoncepcyjne, jak wszystko, co robi dziadek od ponad 30 lat. Mimo, że wnuczka nie ma jeszcze 15 lat, niektóre środowiska postępowe, szczególnie medialne, chętnie przychylają się do koncepcji prof. Jana Hartmana o wielkij doniosłośi stosunków kazirodczych.

Pytanie: czy Mariusz Szalbierz jako dziennikarz - redaktor naczelny Tygodnika Nowego oraz portalu internetowego dzienniknowy.pl (wcześniej tygodniknowy.pl) dopuścił się zbrodni kradzieży tożsamości obywatela oraz ukradł mu prawo do dysponowania swoim jestestwem a więc ukradł mu wolność?
Odpowiedź: Mariusz Szalbierz jako dziennikarz - redaktor naczelny Tygodnika Nowego oraz portalu internetowego dzienniknowy.pl (wcześniej tygodniknowy.pl) dopuścił się zbrodni kradzieży tożsamości obywatela oraz ukradł mu prawo do dysponowania swoim jestestwem a więc ukradł mu wolność. ?

Skazanie przez Płóciennika, to jest zaszczyt dla honoru i etosu solidarnościowego. Leman jest w tym względze jak zaszczepiony przeciw wściekliźnie w grudniu 2020-styczniu 2021. To wasze spec osiągnięcie
?????????? możecie przesłać do sądu rejonowego w Pile wydział karny jaako upominek.

Ciekawość, czy Maciej jest krewnym, może synem, sędziego Waldemara Płóciennika, który skazał na więzienie m.in. Zofię Pietkiewicz. To nie przeszkadza, by mógł zasiadać w sądzie najwyższym. Skazywanie opozycjonistów w czasach PRL nie jest przeszkodą w awansie na sędziego Sądu Najwyższego.

Powracając do CiJa, miał on wtrysk! Był rokadnrolowym spółkowiczem. Rock and roll, co za szał, ledwo wsadził już się zlał. Od razu zastrzegał, że zaraz mu znowu bryknie do pionu i wtedy zrobi wiatraka z duupy. Ale od razu on zasypiał i wstawał rano, żeby sobie zeskrobać zaschnięte nośniki deena. I tak w kółko, zeżarł i znowu biega po chawirze z fletem na sztorc, i znowu jak kelner, nim doniesie, wyleje.

Taki był Jacek.

Dobrze, że nie został księdzem, choć studiował tajniki religii katolickiej. Nie szło mu za dobrze, bo łeb miał pełen bab w pozycji klasycznej, po bożemu, odwrotnej łokciowo-kolankowej i osdwrotnej oralno-genitalnej, na jeźdźca. Najbardziej kochał o Sodomie i Gomorze. Tam by chciał mieć kogoś jak na przykład Mariusza redaktora, żeby mu wygodził zaganiaczem do duupy. Jacek wszystko robił, żeby se porobić i nie zrobić, aż w Trzciance zakopulował!

Skazanie przez sędziego Płóciennika (1972) jest honorem dla skazanego. Wydaje się, że może on być uwikłany w układ koteryjny miejscowej sitwy. Zbieżność z nazwiskiem Waldemara Płóciennika (1955) z sądu najwyższego może być przypadkowa ale niekoniecznie. Jest to nazwisko pospolite, w Polsce 3600 ludzi.

Jak związek z pedałami ma latarnia? Raczej kurva pod latarnią ma większe szanse na zarobek. Najgorzej ma kurva na deszczu, choćby pod latarnią.
Faktów nie można odwrócić, ale naczelny może czasem z pozycji do góry duupą odwrócić się do góry zaganiaczem. To jest wtedy odwrócenie duupno-kuutaśne.

Dobre....

Podobno Szalbierz miał wizytować groby przodków i padło na matkę Lemanowicza z domu Sadkowską z Warszawy. Nieprawdą jest, że przewracała się w grobie. To ten wizytator ją wyobracał i skonstatował, jakoby była kurvą. Jednak fakt, że się wstydziła według autora postu: - A ja się w grobie ze wstydu przewracam z powodu tego powitego hejtera-, poddaje w wątpiwość odkrycie, które mimo braku udokumentowania Szalbierz zamieścił jako pewnik w artykule -Koń by się uśmiał- z 11 lipca 2006 roku. Kurvy są z definicji bezwstydne, ale i tak według Szalbierza są tacy, co by zapragnęli zgwałcić jaką prostytutkę ( Tygodnik Nowy nr 30 (860) z 25 lipca 2006 roku).

To miłe z waszej strony. Nie zapomnijcie, że w grudniu 2007 został skazany wielki redaktor od Wielkiego Smrodatora za podły, plugawy artykuł w Tygodniku Nowym z roku 2006. Był to wtedy pełen wigoru 44-letni dziennikarz lizodup, który musiał robić, co każe Król Flaków.

Czy ten redaktor, to Mariusz Józef Szalbierz ur. 12.10.1962 w Wyrzysku? Z całej jego roboty po skończeniu technikum górnictwa naftowego i szkółki niedzielnej w temacie politologii wyłazi continuum niewiedzy i niepamięci. Bo wiadomo, że politologia produkuje magistrów godnych politowania nomen omen. Niewiedza i niepamięć, to jest to, co głąbiaste organizmy pełne głupoty kochają najbardziej. Organizmy nadęte jak dynia pełnią niewiedzy zanieczyszczają sferę publiczną nieodpowiedzialną działalnością publiczną.

Zwrot "Potem ocenimy..." dowodzi wprost, że robota jest zbiorowa z "buahaha", to nazwa kamuflująca, że gdzieś w chawirze przy 4 Stycznia siedzi zespół uchlanych żulików mediów mafijnych powiatu pilskiego i zanieczyszcza, brudzi, plugawi domenę publiczną, jak by byli w domu publicznym.

Jężyk potoczny, to jest to, co durnie ukochali swoimi wielkimi fujarami w trybie seksu oralnego homo- i hetero-.

Kwestia wyboru miesiąca jest ważna, bo od połowy grudnia do kwietnia planuje wylot do Heleny (Montana), Vancouver do kuzyna, na Florydę pokiwać giczołami w oceanie. Ten komunikat może zainteresować służby jawne, tajne i dwupłciowe. Jest w tej wypowiedzi zakamuflowana groźba zabicia w ciągu któregoś miesiąca. Żeby tylko nie było tak, jak z wyznaczeniem środy do odbioru pokraki jasia hejterka. Głupek redaktorek -potworek walnięty wałem osadczym w miejsce na mózg nie wie do dzisiaj, w którą środę, a minęło już 16,5 roku. Środa jest co tydzień a tygodni w roku 52.

W czasie około 30 lat, od kiedy nienawistnik instytucjonalny tyra w robocie dziennikarskiej wielkiego smrodatora wiadomo, że głównie zajmuje się katalogowaniem diety swojego właściciela, bo codziennie wylizuje mu z rowa w związku ze swoją specjalnością naczelnego rowkowego. Gdzieś w hotelowym korytarzu krótkie zwarcie i robótka w windzie.
Numer zachwalanej ulotki z Białośliwia jest potrzebny jako dokumentacja, przykład do dzieła: Dzieje głupoty dziennikarskiej w Polsce 1989 - 2039.

Ile trzeba się naczuwać, naprzewąchiwać, naszukać po nielegalnych rejestrach danych osobowych. A i tak nie wszystko. Ale cóż, taka robota, wymagająca obecności wszędzie tam, gdzie dzieje się coś ważnego. Lata mijają, furgonetki pustych flaszek wywożą co kwartał, a ten ciągle w trasie, ciągle na czatach, bez wytchnienia, odkrywca snajper eventów, jak w słynnym wywiadzie dla licealistki Natalii Matuszewskiej, która spytała: "Czy praca dziennikarza należy do ciężkich", Mariusz Szalbierz w wywiadzie mówi: - Na pewno nie jest łatwa, jakby się na pozór zdawało, ale przede wszystkim musi być odpowiedzialna. Ta dbałość o odpowiedzialność za słowo, które raz napisane żyje już własnym życiem, jest tu wartością nadrzędną. Poza tym dziennikarz tak naprawdę pracuje na okrągło i nigdy nie jest poza godzinami pracy, albowiem w każdym momencie - w dzień czy w nocy - zawsze może zdarzyć się coś, co będzie wymagało jego obecności. Nic tu się nie zgadza z realiami świata żurnalistyki. Nasz pieszczoch jest wszędzie, jak elektron na orbicie stacjonarnej Bohra. I ma czas, aby leżeć do góry duupą.
Treść wystąpienia trolla 212/77jest symptomem syndromu prostracji, beznadziei i upadku umysłowego.

Każdy ma prawo do aktywności w czasie, jaki mu pasuje i nie ma potrzeby rozpytywać, co proponuje ewentualnie jakiś troll 212/77.

Podobno Mariusz jest ciągle w rozjazdach, pogoniach, przeszpiegach a w wolnych chwilach, kiedy nie musi rowkować u swojego guru, poleguje duupą do góry.

Należy założyć hipotezę, że kto opisuje procedurę zasiadania na torbie, choćby 77-leniej, to na 99,1 % jest to Mariusz Szalbierz (1962) znany z komentowania otorbienia jasia hejterka na portalu dzienniknowy.pl w cyklicznym programie o charakterze publicystyczno-satyrycznym Szydercy.

Dobre....

I co? Zatkało kakao?

Tn artykuł z TygodnikaNowego jest takim plugawym chamstwem, że autor powinien pójść nad grób tatusia i jeśli jest tam drzewo, to ...i sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.

To jaki numer IP zaprezentował Szalbierz w artykule Gumowe ucho?

Podał IP: 83.16.217.54

Tylko, że ten adres jest zlokalizowany w Kwidzynie!

W takim bądź razie, to nie o Lemanowiczu jest ten cały tekst, albo faktycznie popisał się Mariusz Szalbierz podłym czynem fałszerstwa i ormowsko-esbeckiej podpuchy. Późniejsze wpisy na i-pila dowodzą, ze to była podpucha i testowanie intgeligencji Lemanowicza (IQ 149), kiedy samemu się ma jednocyfrową.

Skazanie przez Płóciennika, który nie czyta akt i Sygrelę na urlopie jest honorem dla osoby określanej jako hejter przez tłuszczę tłustych trolli i gnomów internetowych. To skazanie jest pryszcz a duupie wnuczki z plaskatym noskiem z wiochy na peryferiach, gdzie dziadek zapiredala do góry duupą na okrągło, całą dobę. Bo prawdziwy dzennikarz musi być zawsze tam, gdzie dzieje sę coś ważnego. Może nawet wdrożyć mimikrę w postaci owsika w duupie.

to som chlejusy, pijaki, pompy ssonce.

Skazanie przez Płóciennika, który nie czyta akt i Sygrelę na urlopie jest honorem dla osoby określanej jako hejter przez tłuszczę tłustych trolli i gnomów internetowych. To skazanie jest pryszcz a duupie wnuczki z plaskatym noskiem z wiochy na peryferiach, gdzie dziadek zapiredala do góry duupą na okrągło, całą dobę. Bo prawdziwy dziennikarz musi być zawsze tam, gdzie dzieje sę coś ważnego. Może nawet wdrożyć mimikrę w postaci owsika w duupie.
Poza meritum jest dodatek nadzwyczajny o aktywności w piredoleniu, jakoby zaszyfrowany CiJa (Jacek Ciechanowski) piredolił osobę bliską skazańcowi. Ta insynuacja może pohodzić od Szalbierza, który mając służbowy kontakt, przez swojego pana i władcę Wielkiego Smrodatora, z policyjnymi dziadersami, pogrobowcami esbecji, zapoznał się z dokumentacją przesłuchań, w tym z 7 marca 1984 roku. Z lektury wyniósł fałszywe przekonanie o dzisiejszej tęsknocie pięknisi za CiJa. Kto miał dostęp do adresu IP miał też operacyjny wgląd w protokoły milicji i służby bezpieczeństwa PRL. Tatuś w ormo, synuś w archiwum służb, jak wypisz wymaluj Michnik, Ajnenkiel, Kroll, Holzer od 12 maja do 27 czerwca 1990 w archiwach Departamentu III, czyli służby bezpieczeństwa. Pięknisia nie znosiła fizycznie konspiratora CiJa, bo śmierdziało mu z ryja duupą przy katastrofalnym stanie uzębienia, chrapał jak perszeron ciągnący pod górę wóz drabiniasty z obornikiem. Poza tym jego kosmiczne teorie wygłaszane z piedestału wiceprzewodniczącego komisji zakładowej Solidarności były tak infantylne i *%#)!& że można było wymięknąć, dostać *%#)!& i drgawek. Ta głupota, niedorobienie umysłowe zostały mu na stałe, na co wskazywali korespondenci internetowi, że jego wystąpienia w radzie powiatu były pokazem niekompetencji i zagubenia intelektualnego na poziomie podstawówki sprzed reformy gomułkowskiej. Przez 8 miesięcy melinowania się u skazańca od stycznia do września 1982 lubił się napalić papierosów na kartki, nachlać bimbru i wódki na kartki, pożreć zupy pomidorowej z makaronem własnej roboty. Jacek Ciechanowski mógł zdementować, zaprzeczyć doniesieniom trolli Szalbierza, ale tego nie zrobił. Bo on od roku 2004 był już w strefie oddziaływania Stokłosy i robił to, co mu kazał. A co kazał: dowiedzciesię, co robią ich dzieci - to Stokłosa do Szalbierza i Janickiego w sądzie rejonowym Wałcz 14 kwietnia 2006 roku. CiJa *%#)!& w kalendarz dwa lata temu. Wiatr mu nawiał liści kupę, Niech spoczywa, *%#)!& mu w duupę.

infantylne i *%#)!&
głu
pie
dostać *%#)!&
sr
aczki
CiJa *%#)!&
je
bnął
Niech spoczywa, *%#)!&
ch
uj

do pamięci absolutnej.
Ten wpis jest jak piredolnięcie blusmana w łeb saksofonem "bari sax".

bari sax, to największy saksofon, barytonowy. Dostać takim w łeb, to odmóżdżenie. I to widać po robocie naczelnego z wiochy na peryferiach.

kazek
2008-05-02 12:33:53
Oglądałem niedawno w kablówce "wystąpienie klubowe" pana Jacka, w imieniu klubu PiS, w sprawie absolutorium dla zarządu powiatu. Takiego pokazu niekompetencji, indolencji, wręcz głupoty - dawno już nie słyszałem. Chyba już na "popisy" swojego guru nie mogą patrzeć pozostali członkowie klubu - poza, zawsze wiernym jak pies Michalakiem - bo wstrzymali się od głosu. Ciekawe, czy Ciechan wykluczy ich za to ze swojego klubu hahahaha... W końcu to niesubordynacja, brak dyscypliny!!! Hahahahaha

CiJa piredolnął w kalendarz girami do przodu, do góry duupą a wielkim zaganiaczem wyorał przedwojenne klepki podłogowe w chałupie. CiJa, to po epizodzie z wyłudzeniami kredytów z banków były kapuś u Wielkiego Smrodatora. Trzeba było się wydobyć z korkociągu kredytowego, zadłużenia czynszu w spółdzielni mieszkaniowe, katastrofie zobowiązań zusowskich. Jak to można się sprostytuować (skurvić) i umaić kupą kupy ???????? ???? , choćby po spożyciu zupy pomidorowej z kluskami własnej roboty, wielki etos wielkiego konspiratora wojny polsko-jaruzelskiej. CiJa nie dostąpił Parnasu zaliczenia szpary w kroku konspiratorki z Walki Młodych. Jeszcze, do 6 listopada 2020, za życia mógł zaprzeczyć po publicznych donosach grupy pościgowo-szpiegującej 100Kłosy. Nie zrobił tego, bo był jak konio-pies u Króla Flaków: miał kiełzno w śmierdzącej paszczy i postronek z obrożą na szyi. W dodatku redaktor trzymał mu palec w tyłku jak rumpel steru łajby płynącej ściekiem do jeziora Kopcze.

Co CiJa miał na Janka Lisaja, że mimo kłopotów biegał sprintem za Ciechanowskim jak Foik na 100 metrów albo Krzyszkowiak w Wałczu na 3000 m z przeszkodami 1961?

Lemanów w Polsce jest 600, w Pile 4 (1 kobieta; 3 mężczyźni). O kogo konkretnie chodzi?

Może w krajowym rejestrze karnym złożyć wniosek o wypis, czy jest jakiś Leman skazaniec.

Nic nie boli. Zabuli się sto stawek razy dwadzieścia i po zawodach. W obrazowej części posta: =oj, jak mnie boli to skazanie, jak cholernie boli, bruzda gore na okrągło ???????????= jest uwidoczniona procedura czerwienienia się pijackich mord naczelnego ochlapusa z wiochy i kompanii ( Mariusz, Maciej, Jarek, tw Wiktor). Każdy płomyczek, to setka wódki strong 50% na ryj. Pali się jak u degustatorów z filmu Popiół i Diament (Zbigniew Cybulski, Adam Pawlikowski) - co z pewnością potwierdzi znawca kina i kochaś komedii, Maciej. Czerwone mordy w czterech odsłonach, to apoteoza powrotu do chawiry w czterech z knajpy. Tam dają na zeszyt po znajomości i ze strachu, że wielki redaktor obsmaruje w swojej ulotce, jak kiedyś Karolczaka, który nie godził się na wydanie karkówki z grilla redaktorowi Tygodnika Nowego, bo on miał asygnatę na kaszankę z grilla. Ale wielki żurnalista tygodnika nie znosi dyskomfortu podniebienia pochodzącego od grzanej kaszanki. Za to karkówka z grilla, choć nie opłacona, jest dobrem wystarczająco dobrym aby dostąpić przejścia przez układ trawienny wielkiego redaktora z wielkim duupskiem. Toteż restaurator, miękki jak kukurydza pastewna, zapisuje w zeszycie coś, czego nie jest pewien, że dostanie, ale woli tak, niż oberwać w prasie. 4 x 7x 100 ml = 2800 ml wódki strong, czyli cztery flaszki po 0,7 litra. Taki średni ochlaj.

... to apoteoza powrotu do chawiry w czterech z knajpy... - We czterech i każdy na czterech, jak to u zbydlęciałych ochlapusów, pedałów, zasyfialego społeczeństwa postkomunistycznego.

Szalbierzy jest w Polsce 262, w tym Mariusz Józef (1962) skazanyprzez sąd okręgowy w roku 2007 za pomówienie zniesławiające i znieważające.

Zniesławienie Szalbierza jest niewykonalne.

lemanowiczowi januszowi się udało, co potwierdził 13.10.2022 prawomocnym wyrokiem sąd

Jak zwykle, przekrwiony ryj ?, nasz pieszczoch Mariusz zaczyna delikatnie 5 setek wódki strong Rasputin?????. Rasputin, bo to ruski - ulubiona nacja i podobno mocny w wałku do przekazywania informacji genetycznej. Mariusz jest raczej zwisłym ciulikiem do przekazywania informacji fałszywej. Następny ruch, to wielokrotna defekacja ???? i łeb mariuszowy się cieszy ????. A dlaczego się cieszy? Bo stara właśnie później wróciła targając dwie flaszki wódki Finlandia jako łapówki. Mariusz wszystkie wartości pieniężne przelicza według półlitrówek wódki. Tak więc, jak stara przytarga wódkę, nie musi przeliczać. Z liczeniem u niego jak z bzykaniem, trudno i myli duupę z *%#)!&

*%#)!&
pi
zdą

informuje się lemanowicza, że od wydania listopadowego numeru minęło dopiero 9 dni

a lemanowiczu nie jest potrzebna wiedza o wydawaniu ulotki szesnastostronicowej o niczym, nie licząc reklam. wiocha nie radzi sobie z miastem a naczelny do góry duupą.

Obudziły Mariusza owsiki w duupie swędzące i śmierdzące, jak paszcza u Ciechana. Musiał podrapać do góry duupą z użyciem miotły brzozowej, bo przy tak wielkiej populacji owsików, tylko miotła może pomóc na krótko. I w stanie nirwany zabrał się za mistrzowską twórczość: wpis wieprzoka, które matka była kapeluśnicą a (niebiologiczny) stary do końca w PZPR. Synuś zresztą też bardzo długo.

W rozmowach wielce politycznych jeszcze za komuny, super ormowiec z Białośliwia ujawnił przy wódce 2 x 1,75 litra strong na dwóch, że kiedy tylko jego Mariuszek dorośnie na tyle, żeby umiał się podpisać w trakcie nauki w technikum, zaciągnie go siłą do podstawowej organizacji partyjnej (POP) i każe go wciagnąć na członka. Biesiadnik zapytał, czy koniecznie trzeba go kopami do partii? Na to tatuś ormowiec: on ma tak podły charakter i leń z niego paskudny, tylko do partii. Ostatnio sam oświadczył, że wstępuje do partii robotniczej, bo bez wielkiego wysiłku, którego nie znosi, może się wkręcić w lepsze układy miejscowych koterii i zarobić łatwo i dużo. Ale zanim dorósł, bo dorastał długo i powoli, oczywiście oprócz żenidła, co urosło grube, krótkie i szybko, partia doznała szoku od Rakowskiego, że wyprowadzić. I ten mój luj ciulowaty nie zdążył. On właściwie nigdy nie zdąża, oprócz walenia bab i kumpli z klasy. Kocha też łazić za ludźmi, co toich nie lubi szef.

Dobre....

a tatuś bydloka ze wsi na peryferiach piredyknął w kalendarz gregoriański (choć wolał w juliański) będąc w wieku 69 lat (1940-2009). jest to liczba związana symbolicznie z seksem oralnym. dlatego dorobił się tylko jednego pomiota. podobno w chwili ostatniej lub przedostatniej zażyczył żeby dać mu do trumny jego ukochaną pałę ormowską, beret i legitymację partyjną, co to ją miał zawsze pod poduszką z wiązki słomy. mamusia zawsze przed snem modliła się do tej legitymacji jak do jakiego świątka u rozstajów dróg, miała ją za swojego prywatnego drogowskaza. synuś spełnił życznie a dodał od siebie flaszkę.

przyp:...matka była kapeluśnicą...- to sprymityzowana forma, co nie dziwi. Przed wojną używano zwrotu modystka. modystka, modniarka (z fr. modiste) to kobieta zajmująca się zawodowo wyrobem damskich kapeluszy, przeważnie filcowych oraz ręcznie wyrabianych dodatków takich jak: woalki do ślubu, na pogrzeb, ozdoby i dodatki do sukienek pierwszej komunii świętej, np. białe wianuszki.
Środowisko bandytów medialnych jest zawsze gotowe, aby splugawić, obrzucić góvnem osoby nielubiane wśród redaktorów-ochlapusów, co muszą w robocie się narąbać.

Czy to Mariusz Szalbierz w komunikacie Kolegium Redakcyjnego Tygodnika Nowego z marca 2006 roku wyrażającym smutek z powodu absencji triumfatora podał, że przewodnicząc obradom Kolegium wychlał co najmniej półtorej flaszki, aż trzeba było wdrożyć procedurę przywracania władz umysłowych, rozjaśniania?
A i tak naczelny zachwycił się możliwością doprawienia się koniakiem zakupionym na fetę z laureatem. Nałogusy tak mają. U nich płyny procentowe nie zachowają się.

Ponieważ CiJa (Ciechanowski Jacek - Karol, Robak, Józef) a później: CiJa, fortop, Mister, Senator, Antymit - (do spółki z Szalbierzem i Ożarowskim), piredolnął w kalendarz 6 listopada 2020 roku, nie mógł napisać: 08:24, 27.11.2022 Najbardziej sobie poróchałem ?w pierwszej połowie 1982 roku. Konkretnie - od lutego. Ech, Krycha ;).
Kto mógł wystąpić jako jego cicerone? Można założyć hipotezę, że to jego kumpel z grupy Antymit, Ożarowski lub Szalbierz troszczy się o pamięć o Wielkim Polityku o Wielkiej Wiedzy, żeby świat nie zapomniał, że atrybut Jacka - Wielki Prąć nawet teraz jest gotowy do roboty przekazania informacji genetycznej.

Urywek z dzieła Antymita:
...Inni trwali i działali
On do swoich ruszył wartko
Po rewizjach z destylarką
Władze lokal dały szparko
Salon gier na przydział dali
Forsa lała się potokiem
Z komuchami balowali
Pod bezpieki bacznym okiem...
Dodał Antymit dnia 2008-07-06 19:58:33
Antymit - ksywa internetowa zespołu twórczego w składzie: Jacek Tadeusz Ciechanowski, Tomasz Ożarowski, Mariusz Józef Szalbierz.
Jacek Tadeusz Ciechanowski pracował przez pół roku (1.03.1987 - 31.08.1987) w salonie gier przy ul. Karola Marksa 12. Był to ze strony Janusza Lemanowicza uczynek kierowany dobrą wolą solidarności wobec trudnej sytuacji bytowej Jacka Ciechanowskiego. W czasie po jego skurvieniu się i przeczołganiu na redutę smrodową Stokłosy ten epizod pracy w Salonie Gier nie przeszkodził Ciechanowskiemu w obrzucaniu Lemanowicza wiadrem gówvna.

Typ spod czerwonej gwiazdy
Czyli Ballada o Januszku L
.....
Druh sprawdzony politycznie
Wnet do szkoły poszedł uczyć
Jakoś tak nie pragmatycznie
Bo blondynkę zbałamucił
.....
W ensemblu o kryptonimie Antymit autorzy a szczególnie Wielki Yaebakka z Wielkim Zaganiaczem Jacek Tadeusz Ciechanowski daje przykład ciągłego swojego myślenia o piredoleniu. Pragmatyka nauczycielska nie przewiduje bałamucenia uczennic blondynek, brunetek czy łysych. Ale według Jacka tam, gdzie można się natknąć na osobę z 3,14czką, czy to nastolatkę, czy starą rurę, musi nastąpić moment zbałamucenia, jak na Nowotki w stanie wojennym, gdzie Ciechanowski zerżnmął nie swoją żonę i doprowadził do rozkładu małżeństwa. Człowiek, który w lipcu 1982 roku przez kilka dni melinował Robaka-Karola a doświadczył zdrady ideałów solidarnościowych od Jacka a kurestva od żony był tak rozgoryczony, że chciał skończyć z sobą albo skasować yaebakę. Zostało mu to wyperswadowane. I śmieć moralny, Robak-Karol Ciechanowski poważa się pisać podłe wierszyki o Kobrze-Tokarzu Lemanowiczu.

Któż to taki konkretnie? Bo kiedyś w Pile był redaktor naczelny spełniający te kryteria. Pisał o swoim stanie umysłu idiotycznym. Tu musiało wypaść, że całą Piła i okolice - Białośliwie chleje a nie leje, bo on nawet w robocie musiał wychlać półtorej flaszki do zbydlęcenia. A w wojsku dla kultury wysokiej musiał uczcić udział w koncercie przez ostre picie, do powrotu do zwierząt czworonożnych. Ciekawe, czy odrósł mu ogon.

Rzeczywiście zaproszenie jest z 2022-10-26 08:00:00 a teraz jest 12 grudnia. Podobno jednak w redakcji czas płynie w różne strony, zależnie od stanu upojenia. Ile wychlali nasi koryfeusze?

już ci lemanowic łeb lasuje ?od tego hejtu. Nikt nie zaprasza 12 grudnia do czytania październikowego numeru, bo był on zapowiadany 26.10. Potem był nr listopadowy (info dla 1 twej - zapowiadany w listopadzie), a grudniowy (info dla twej 1 bruzdy) będzie zapowiedziany w grudniu. No ale kłamstwo to jeden z elementów twej hejterskiej działalności, która ci już dwa razy ubogaciła CV ?

I dzisiaj też:
Od dzisiaj w sprzedaży jest nowy numer naszego miesięcznika. Oto co znajdziecie na jego łamach:
Wstrząsające samobójstwo w Trzciance: Nagrał swoją śmierć!
Pilski hejter Janusz L. skazany prawomocnie.
Wyrok w I instancji na Pawła J. za "konkurs" na księgową.
Pilanin w programie "Magia nagości".
Muzyka z tamtych lat - kolegów DJ-ów z lat 90. wspomina DJ Jarecki.
Okradli grobowiec w Brzostowie.
Fakty Powiatowe.
Fakty Ujskie.
REKLAMA
Felietony.
Humor.
Co to jest?

Oczekuje się, aby Szalbierz dał w swoim stylu zaproszenie do czytania 426 numeru tygodnika Nowego, gdzie opowiada Annie Czapli jak to uchlał się ostro po koncercie Nalepy będąc w wojsku 1983. Treść tego wywiadu zadaje kłam wszystkim wyrokom przeciwko hejterowi albowiem Szalbierz dobrowolnie stwierdza, że przelicza pieniądze na półlitrówki i w zwieńczeniu przeżyć estetycznych po koncercie potrzebował się ostro nawalić. Nie jest to felieton, który według sądu okręgowego nie niesie żadnych treści a wywiad.

Ziarno nałogu zasiane na podatnym gruncie młodzieńca wydało plon stukrotny w przyszłości, kiedy w pracy musiał wychlać co najmniej półtorej flaszki do upadku władz intelektu. W pracy flaszki, w domu piwa, w Sarbinowie Highlander 0,7 litra, w epitafium marzenie wytrąbienia wódki z Januszem. To horror uzależnienia.

Jako dziennikarz odniósł się entuzjastycznie do koncepcji przywrócenia obwoźnego handlu piwem w pociągach. Ale też opisał cierpienia - jak młodego Wertera od Heinego - kiedy wypadło mu flaszątko na bruk ulicy i padło. To zdarzenie było dla niego tak traumatyczne, że porównał jego okropieństwo do zabicia Madzi przez matkę Katarzynę W.

Oczywiście. To niespełniona miłość. Zawsze flaszka jest niby dostępna, ale po chwili ma jeden feler, że nic nie ma w środku.

ojciec pedała ma problem, kto jego synowej zrobił bachora. chociaż ma dopiero 60 lat 2 miesiące i dwa dni, wygląda na straca zaniedbanego, zapuszczonego pyłem stuleci i kurzem teraźniejszości, bo baba pojechała na wschód nie mogąc wytrzymać smrodu niepranych skarpet i gir śmierdzących w portkach blue w kolorze brąz. dylemat ojcostwa jest stałą tradycją w tym układzie niby rodzinnym. synuś pytał tatusia, czy mamusia nie poddała się urokowi jakiegoś kogoś z porcją żyjątek wyposażonych w łańcuch alfa helisy do sparowania, co skutkowało ciążą w roku 1962. są poważne doniesienia, że cała piła, jak zobaczy na mieście ten kwiat miłości sylwestrowej, leje ze śmiechu, ile nieudacznictwa jest w tej marnej postaci, jakie tumany odorów wódczanych roztacza wokół siebie, że okolice są pijane od samego fetorku etylowego.

Chcem zaówarzyć, że to Leman pjerwotnie ztwierdził publicznie, że oskarrzyciel prywatny na sali sondowej 17.10.2013 na posiedzeniu sondu potszedł był do oskarrzonego i go pszytruł smrodem swoich giczołuf. Wtedy oskarrzony nie mug wyczymać i wyszet z sali. Poza tem jak mug sendzia dopóścić oskarrzyciela do podejścia? Od tego jest opsłóga. Albowjem poniewasz taki oskarrzyciel może posiadać w kieszeni brzytew i piredolnońć gościa w ryło.

Bardziej prawdopodobne by było, żeby ten oskarżyciel posiadał w karmanie flaszkę i *%#)!& o blat, zrobił tak zwanego w ferajnie, tulipana i przypiredolił oskarżonemu w gardło. To stara ruska metoda a oskarżyciel jest entuzjastą sowietyzmu ruskiego.

Czy tatuś - domniemany- maryjusza był ormowcem, podporą komuny? Czy chodził na seanse miłości pałkowej i walił pegeerowców albo roboli swoją pałą służbową?
Mówimy o domniemaniu, bo podobno bara-bara w kiblu albo szatni na sylwestra, stało się kopulacją i powołaniem do życia późniejszego absolwenta politologii ze skrzywieniem na dziennikarstwo. A biedny Ricardo chował nie swój pomiot.

Jest kradzieżą. Sygrela uznał, że nie jest kradzieżą. To jak sąd najwyższy uznał, że sędzia który zapiredolił staruszce 50 zł, nie zapiredolił 50 zł staruszce. Do zaboru mienia nie doszło...

Kiedy jesteś złodziejem czyjegoś dzieła, zawsze możesz nauczać innych, żeby nie byli złodziejami cudzej rzeczy lub dzieła.

świnia - [:)] tylko o knurze, żeby jej zagonił świńskiego palanta aż się zesra.

Ten event ze świnią i knurem przypomina dykteryjkę z ojcem, synem i panienką. Podłapał Mariusz Beatkę i chyłkiem, boczkiem do stodoły, a Rychu tatuś myk na sąsiek i czeka. Mariusz wchodzi w Beatę i młóci. Młóci i młóci a Beatka: Mariusz, kończ bo umrę. Mariusz już chce wyjąć a tu tato: Mariusz grzej, bo od tego żadna nie umarła, więc Mariusz z pogłębiaczem wali. Beatka prawie wymłócona do ostatniego źdźbła piszczy: Mariuszku kochany, kończ bo zemgleję! A ociec z sąsieka: Mariusz bzykaj, bo od tego żadna nie zemdlała. Beatka Jęczy: Mariusz zejdź, bo się zesrom. Na to Rychu - ociec: Mariusz kończ, bo takie wypadki już się zdarzały.

Mariusz zawsze po wielkim chlaniu jest jak zwykle w Sarbinowie i spotyka się z Kaczyńskim.

Bardzo fajnie reklamuje się 4 stycznia 2023, miesięcznik z 2022-10-26 08:00:00. Można się zachłysnąć wódką na kolegium redakcyjnym od śmiechu. A piło się dużo, często i byle co.

świetnie się przedstawiłeś, 77-letni skazany hejterze. Jak żul najgorszego gatunku. Gratulacje za poziom poniżej zera. Musi boleć i wyrok i walenie starej przez ciję. Sąd miał rację :)

Stare ochlapusy chleją ciurkiem i nie pozwalają na zachłyśnięcia. Musztardówka (250 - 280 ml) wchodzi nawet bez chlupotu strumieniem laminarnym. Zapija się pięćdziestką wody mineralnej gazowanej. I kusoczok chlebka, jak w filmie Sud'ba cziełowjeka.

dobre!

ten tekst, skoro nie został zdjęty z powodu naruszenia regulaminu, może być przypisany szalbierzowi jako autorowi. bo jak to, żeby zdjąć dzieło szefa? opisy akcji są właściwe dla skopanej seks maniackiej osobowości farmazona.

osiem wątków w kilkanaście minut dobrze świadczy o sprawności umysłowej i wenie twórczej skazańca. tego nie mogą przeboleć ćwoki mediów lokalnych, nie potrafią a umieją tylko powtarzać piredoły bez treści. zresztą sądy uznały - brawo dla sądów - że twórczość wielkiego wydawcy małej ulotki jest bez treści, coś w rodzaju palikocenia ( SO Poznań IV Ka 271/14).

jest: IV Ka 271/14
powinno być: IV Ka 471/14

głópek leman

minęło 12 tygodni od zareklamowania miesięcznika o przebrzmiałych dawno sprawach. szczególnie śmiesznie wygląda rubryka Na sygnale!

Mane Tekel Fares - uczta Baltazara. A Heniek na 2 tygodnie do pudła, na bardaszkę. To jest starzec stary jak dinozaur demokracji imienia Lis-Kopaczowej. Może faktycznie zaboleć, jak mu wetkną bolec w trybie tłok czekoladowy imienia redaktora Szalbierza, jego wiernego wyrobnika, totumfackiego.

Nie wiemy ile ma do zabulenia nasz skazaniec - wybraniec. Może chodzić nawet o milion?

Czy to Szalbierz postulował z czeluści swojego komputera redakcyjnego IP 77.45.84.46 do lemana - specjalisty inżynierii chemicznej w segmencie projektowania i konstrukcji urządzeń - o skonstruowanie wiatraka odbytniczego z wałem osadczym do uciech hetero- i homo- dla panów i pań z chawiry 4 Stycznia?

z chawiry pod numerem 72.

*%#)!& - SUPER

To wielkie osiągnięcie sądów, światowe, jest drogowskazem do absolutnego skurvienia etosu proponowanego przez Temidę. Jest to powrót do stanu żydowskiej dzikości talmudycznej, że ten ma rację i słuszność, kto ma większy fotel, więcej ochroniarzy, kłódek, zasuw, zasieków, monitoringów, więcej w kabzie.

dziś 7 marca mamy 6+ 30 + 31 + 31 + 28 + 7 = 133 a to jest 19 tygodni. Ile można?

zajumać, go mać Szalb? ?????️‍????‍???️‍????

W każdej elukubracji, wypocino-wypierdzinie o wyroku pobrzmiewa nutka bluesa, tego prymitywu muzyki ukochanego przez Mariusza Szalbierza. I musi być wątek pijacki: trzy musztardówki z uszkiem (380 ml) wódki Rasputin strong 75% ???, i oczywiście ogromna, patologiczna defekacja post alkoholowa ? z obowiązkową zawartością chmary owsików.

Dziękuję za miłe słowa otuchy

Szalbierz 30 sierpnia 2013 roku na portalu faktypilskie.pl zilustrował artykuł inicjując paradę homoseksualistów w Pile - co malowniczo nazwał "lipcowe rżnięcie w Pile" - zdjęciem dwóch dżentelmenów na tle jakiejś bliżej nieokreślonej parady gejów i lesbijek w Nowym Jorku. Cykl 8 zdjęć z różnych pochodów homoseksualistów nowojorskich jest niespójny, jeśli chodzi o scenerię i czas. Zdjęcie przedstawiające w zbliżeniu dwóch wolontariuszy działających w imieniu dwóch firm spożywczych (Whole Foods market i Steaz, co widać na koszulkach) zostało wykonane w roku 2011 przez reportera amerykańskiej gazety na prośbę jednego z nich. Na tym zdjęciu jest syn Janusza Lemana. Szalbierz przed sądem wyjaśniał, że publikując zdjęcie w takim akurat artykule zachwalającym pederastów i lesbijki, nie wiedział, kto jest na zdjęciu. Widać w tym oświadczeniu, że istotnym elementem etosu dziennikarza informacyjnego jest niewiedza, pustka mózgowa. Ale inni, zwykli trolle i hejterzy związani z nim wiedzieli. Zdjęcie ukazało się na You Tube z metryczką w prawym dolnym rogu. Szalbierz użył tego zdjęcia uzyskanego bezprawnie, bez żadnych oznaczeń dotyczących autorstwa i własności dzieła. Nie wiadomo, czy on sam ukradł z zasobów rodzinnych Janusza Lemana, czy wykorzystał umiejętności Kamila Ceranowskiego kradzieży cudzego, co sytuuje go jako pasera, czyli złoczyńcę w białym kołnierzyku z duupą do góry i pustą jak czaszka flaszką w karmanie po ochlaju na obradach Kolegium Redakcyjnego 8 marca 2006. Jako szwendaczek po domu Janusza Lemana mógł sam ukraść, ale tego nie wiemy.
Nie wchodząc w rozstrzyganie dylematu, kto napisał w Internecie o czynnościach, które można określić jako fałszerstwa i złodziejstwo, jest w polskim prawie karnym przepis, który powiada, że nie popełnia przestępstwa, kto podnosi prawdziwy zarzut wobec osoby pełniącej funkcję publiczną. W czasie, kiedy Szalbierz odarł Janusza Lemana z jego wolności, ukradł mu tożsamość osoby, sponiewierał fałszywie jego matkę, w roku 2006 był on radnym gminy Białośliwie. A zatem, nie tylko był osobą publiczną - co przy każdej okazji dzierży na sztandarach swojej chwały, godności, wolności i tożsamości wielkiego dziennikarza - ale też pełnił funkcję publiczną, był funkcjonariuszem publicznym. Krytyka postaw, zachowań, czynności osoby pełniącej funkcję publiczną jest niezbędnym warunkiem kontroli naszych wybrańców, aby nie ulegali skurrwieniu (skrzywieniu). Wypełnia ona dyspozycje artykułu 213 paragraf 2 kodeksu karnego. Dlatego należy wypominać wciąż, krytykować, oceniać działalność ludzi wybranych.

A nasi ulubieńcy zasiadający na Parnasie sprawiedliwości w Pile i w Poznaniu, ustrojeni w orły z koroną i opończe z fioletowym żabotem-śliniaczkiem nie zająknęli się w temacie, czy posłużenie się czyimś dziełem, choćby nie wiadomo jak marnego stanu, jest dopuszczalne w państwie prawa, czy zignorowanie obowiązku dołączenia informacji o źródle pochodzenia jest godne pochwały? Oni stanęli w obronie dziadostwa, intelektualnej pustki niewiedzy i zapomnienia.
Kiedyś, 30 lat temu w sprawie cywilnej poszkodowany użył w opisie swoich działań słowa ,,wierchuszka,, co jest kalką z rosyjskiego ale dopuszczalną w języku polskim. Na tgo sędzia Grzęda Jan ofuknął stronę: - w polskim sądzie używamy polskich słów, ok? Na to uczestnik postępowania zauważył skromnie: - pan się do mnie zwrócił po angielsku. W tym momencie zamarła protokolantka, muchy pospadały z sufitu. Sędzia zrobił się fioletowo-czerwony i po chwili na dojście do rzeczywistości odrzekł: - mnie wolno. Poszkodowany uznał w duchu ten event za objaw skurvienia sądownictwa polskiego.
Wygląda na tgo, że ten stan trwa.

Lepiej by było nagrać śmierć redaktora po wychlaniu Rasputin 3 litry 80%. To tylko 8 musztardówek po380 mililitrów i nie trzeba zakąszać. Podobno jednak on by musiał półtora flaszki po 3 litry każda.

Informuje się tłuszczę czytelniczą - o ile umią czytać - ulotki faktypilskie, że nadal poszukuje się jakichkolwiek faktów potwierdzających lub zaprzeczających a dotyczących aktywności lub bierności mamusi redaktora w dziedzinie działalności gospodarczej obecnie określanej jako praca seksualna a za dawnych czasów jako kurestwo. Może pomoże miesięcznik, bo redaktor naczelny ma pewne doświadczenia związane z tradycją radziecką. O pewnej nadaktywności można wspomnieć po zamówieniu przez redakcję wiatraka odbytniczego z wałem osadczym do uciech. Redaktor był wówczas za granicą a wydawcą mamusia redaktora.

Wskazówką medyczną może być że tylko jedna ciąża się utrzymała i redaktor był im jedynym synem. Rzeżączka jest groźna a syfilis tym bardziej. Uporczywe używanie ciemnych okularów może mieć związek z rzeżączkowym zapaleniem spojówek u noworodków.

?? - to są symbole opilstwa u Mariusza czerwony ryj.

Mariusz, jak to pomiot kontaktu zwierzęcia z oszustem lubi wychlać. To jedno, co przyniósł ze sobą na teren wiochy. Dlatego jego sztandarowy symbol musztardówki na flaszkę Rasputin Strong ? i morda czerwona od wódki?.

Chyba chcom dociongnońć do roku, żeby tak było, żeby jusz nicnie było. Jakomś aktułalizacje by tylkko pszyszwejsowali na siłe i jusz.

Najbardziej szlachetnym obywatelem na terenie Wielkopolski w jej segmencie wiejskim, jest zmarły 14 lat temu Rychu, tatuś Mariusza Józefa. Ojcostwo Rycha nie jest pewne, ale pewny jest jego udział w strukturach ochotniczej rezerwy milicji obywatelskiej. To wśród ludu nazywane było bijącym sercem partii. Atrybutem Rycha były: pała - pasztetówa, buty glany, beret, opaska ormowska, pas parciany, kurtka i portki bojówki. Cieszył się szacunkiem u miejscowych opojów, pijaków, ochlapusów, a plebs uważał ormowców za najgorszy sort ludzi.

Po głębokiej analizie treści komentarza użytkownika 212/76+ nasz zespół analityków moralności aktywistów mediów ma przekonanie, że jest to wybitna forma przekazu pływania, taplania się w nieskończoności morzu miłości do ludzi.... Wzrusza nas szczególnie formuła entuzjastycznej oceny dópczenia z użyciem pasztetówy.

Niekoniecznie się rosstawaj. Możesz ją używać w sensie dópcenia, oprania, sprzątania, rombania drzewa na zimę do kominka, a chodzić sobie do baru na schaboszczaka, rumsztyk z cebulką, sznycel z jajkiem, mielony z frytkami, parówki na gorąco, kaszankę podsmażaną z cebulką na smalcu, pieczonego kurczaka z kiosku koło Kauflandu, w makdonaldzie wieśmak, hamburger.

To jest rozsondne rozumowanie. U nas we Wałczu jest Makdonald, i Kaufland. Tylko skąd Gośka wie, że ja z Wałcza? Może to moja Grażynka tak mi potajemnie doradza, bo by się zapłakała jakbym se odskoczył na dłużej.

Orion - wielkometrażowy, wielobranżowy sklep w Wałczu został zrealizowany przez prezesa Społem PSS, zwanego przez głuptaków trollingu CBP Kmicicem. Dlatego nikt się nie dziwi, że nawet po pięćdziesięciu latach Orion pamięta. Szczególnie zwykłe przcownice od butów, kapci, ligniny, skarpet, gaci, perfum, chlebka i bułeczek, pasmanetrii i metrażu, ciuchów, rajstop itd, itp.

Wdzięczne ekspedientki przypominają specom od zapomnienia, że drugi w Polsce sklep spożywczy samoobsługowy zrealizował i otworzył w Wałczu przy ulicy Kilińszczaków właśnie ten Kmicic.

Kiedy 11 września 1966 spłonął hotel, restauracja, kawiarnia ,,Centralna,, wielki redaktor z łysym dziś łbem miał 3 latka z kawałkiem. Co taki tłumok z Białośliwia, wsi zabitej kołkami i dechami może wiedzieć o realiach dużego miasta powiatowego jakim był wtedy Wałcz? W tym czasie nie był jeszcze wszędobylskim żurnalistą, latającym reporterem za hejterkiem jasiem, Lemanowiczem. Nie dawał wywiadów o chlaniu po koncercie, nie walił półtorej flaszki w pracy. Miejsce po pożodze należało uporządkować i odbudować. Zrobiło to ,,Społem,, PSS pod kierownictwem prezesa budując wielki na owe czasy obiekt handlowy ,,Orion,,. Zewnętrzną dekorację, coś w rodzaju dzisiejszych murali, wykonał wałecki artysta plastyk Antoni Witkowski.
Leżenie do góry duupą nie sprzyja wzbogacaniu wiedzy.

Kto był w tym czasie prezesem?

Od roku 1954 do 1976 prezesem Społem PSS w Wałczu był obywatel określany przez odiumerów instytucjonalnych jako ,,Kmicic,,.
Standartenführerem (pułkownikiem) odiumerów instytucjonalnych jest od roku 2006 do dzisiaj herszt Grupy Pościgowo-Szpiegującej 100Kłosy Mariusz Szalbierz. On to, jako tajny szwendaczek-wizytator domu Lemanowicza zliczał półki z książkami, segregatorami, skoroszytami a także wizytował kibel, żeby móc opisać w publikacji, czym to sobie duupę obciera lokator i czy jest to przypadkiem kartka z wizerunkiem Stokłosy.

Według treści jubileuszowego folderu z okazji 60-lecia ,,Społem,, PSS w Wałczu w latach 1954 - 1976 prezesem był obywatel Jan Lemanowicz (⁕1923 - †1992).

W posiadłości, gdzie mieszka ,,stara klappowieka,, nie ma balkonu.

Dane będące podstawą do tej twórczości mogą pochodzić od tajnego szwendaczka-wizytatora po mieszkaniu Lemanowicza, kiedy to przebywając na białym przeszukaniu w okresie od końca pierwszej dekady XX wieku do lutego roku 2015 odwiedził balkon na Wawelskiej 32 w ramach kompletacji wiadomości agenturalnych instytucjonalnego odiumera, roboty zleconej przez Wielkiego Smrodatora określonego przez Urbana jako Króla Flaków.

Może to wcale nie rozchodzi się o rodzinę Lemanowicza tylko kogoś niewiadomego?

Czy nie macie nic lepszego do roboty, tylko liczyć dni do kolejnych miesięcznic skazania lemanowicza? Takie śmieciowe roboty może robić ktoś z wiochy na peryferiach powiatu pilskiego a szczególnie z Białośliwia, 4 Stycznia.

Ten event jest chwałą dla lemanowicz to przestępca a zaś hańbą dla sądu Rzeczypospolitej w segmencie rejonu pilskiego a szczególnie dla płóciennika. Swoją robotą przypomina niemieckiego tkacza w polityce (Weber). Podobieństwo zawodu: płóciennik = weber = tkacz.

Czekamy na ostatnie: gulgulgul i *%#)!& do metrykalnego taty.

*%#)!& - przytulenie

Każdy wielki redaktor, który miał posłannictwo szwendać się po grobie matki Lemana może się swobodnie przytulić do metrykalnego taty w grobie. Byłaby to sprawa rodzinna i nikt by go nie ścigał za kwerendy w miejscach intymnych obcych osób.

Szwendaczom podtrzymującym redakcyjne tradycje szwendaniny grobowcowej mówimy stanowcze: NIE! Pragniemy spokoju wiecznego spoczynku.

Żaden nekrofil nie da spokoju. Dlatego postulaty, wnioski, prośby trupów do Mariusza są nie do zaakceptowania. Może profesor Jan Hartman coś uzasadni, prawo nekrofila do bara-bara z truchłem.

Wstrząsające samobójstwo w Trzciance: Nagrał swoją śmierć!
Szkoda, że to nie był wielki redaktor - wydawca z wiochy na peryferiach. By było jednego smroda mniej.

Jak kto ma opłacony Internet, może nasrrać na użytkownika ból212/78. Nie musi wytrzymywać tylko: sru na *%#)!& łeb.

Najokropniejszy smród emitują ujawnione w 15 odcinku programu publicystyczno - satyrycznego "Szydercy", na portalu dzienniknowy.pl, portki dżinsowe z natury błękitne, ale w tym wydaniu brązowe od brudu zapiekłego, utrwalonego, ukochanego przez użytkownika tego tekstylu.

Nie wykluczmy wiatraka odbytniczego z wałem osadczym zaproponowanego do wykonania na zamówienie redakcji faktypilskie.pl w czasie, gdy naczelny był na rozłąkowym u zięcia a redakcję wzięła we władanie Irena z domu Łoś. Stare baby muszą sobie przeczyścić czym wielkim i wytrzymałym.

Menele koło sklepu z wódką przy Dino opowiedzieli, że szedł załamany i marudził pod nosem, że wszystko mu się znudziło, nawet wnuczka skrząca powietrze perlistym śmiechem. Ale kiedy wychodził ze sklepu z Finlandią 3 litry double i ośmiopakiem piwa Harnaś, już był rozpogodzony, obiecująco oblizywał sobie paszczę. Z kieszeni wystawały mu po dwa Twiksy, Grześki, Snickersy i Fanty w puszcze. Po prawej stronie wystawały leki, Mensil i Apap, paczka prezerwatyw. Bełkotał pod nosem, że jak wytrąbi, to zarucha. Ten zespół alkoholowo-spółkujący powinie zbadać psychiatra uzależnień.

Przecież ona ma Irena 1942. Stara jest jak baba Jaga.

Podobno on ma jeszcze 23 okrążenia i potem wali na maraton, gdzie nie ma prostych lub krzywych. Zadziwieni tym obrotem rzeczy są: córeczka lodziara kochająca oral 😮, mamusia spłakana i spłukana przez wódkę małżonka 🙄 i oczywiście ojciec, wielki wałkoń do góry dupą z mordą czerwoną od wódki 😡 z ulubionym egzemplarzem musztardówki 🔥. Obecność 💩 dowodzi, że oni wszyscy siedzą w kiblu, gdzie im najlepiej śmierdzi.