Europoselskie podróże Ryszarda Czarneckiego

Jak wynika z najnowszego materiału w Gazecie Wyborczej, pomysłowość byłego już dziś europosła Ryszarda Czarneckiego w służbowych eskapadach do Brukseli była przeogromna.

Do tej pory Ryszard Czarnecki w swoich europoselskich podróżach najbardziej zadziwił korzystaniem ze zezłomowanego Fiata Punto w wersji cabrio, czym mógł wzbudzić podziw nawet w środowiskach survivalowców.

Teraz okazało się, że rozliczeniach kilometrówek Czarnecki wpisał nieprawdziwe dane 18 pojazdów: 14 samochodów, dwóch motorowerów, motocykla i ciągnika siodłowego.

Jak wylicza Wyborcza, podawał przy tym fałszywy adres zamieszkania (zamiast do Warszawy, wracał do bardziej odległego Jasła), wymyślał numery rejestracyjne pojazdów, przedstawiał ich fikcyjne przebiegi oraz wymyślał miasta, do których miał podróżować.

Prokuratura lipne delegacje Ryszarda Czarneckiego podliczyła i wyszło jej, że ten uczynił sobie z tego procederu stałe, dodatkowe źródło dochodu. W ciągu czterech lat aż 243 razy miał czerpać w ten sposób nienależne mu korzyści finansowe, w sumie na kwotę 203 tysiące euro.

„Potrzeba nam ludzi, którzy umieją się odnaleźć. To właśnie on może najwięcej zdziałać w PE” - tak Jarosław Kaczyński zachwalał kilka miesięcy swego ulubieńca, nr 2 na wielkopolskiej liście PiS do Parlamentu Europejskiego.

Czarnecki rzeczywiście w PE zdziałał bardzo dużo. A w kwestii delegacyjnych fałszerstw zapewne najwięcej.

W tej konkurencji bardzo trudno będzie mu dorównać.