Zamknij

Granica

Antoni StyrczulaAntoni Styrczula 14:34, 12.09.2024
Skomentuj Dworzec autobusowy w Tabrizie, Iran, po przekroczeniu granicy z Armenią. Kilka lat temu. Fot. Jolanta Styrczula Dworzec autobusowy w Tabrizie, Iran, po przekroczeniu granicy z Armenią. Kilka lat temu. Fot. Jolanta Styrczula

Odkąd jesteśmy w Strefie Schengen, przekraczając granicę państwową czy to samochodem, autobusem czy pieszo, nawet nie zauważamy tego wydarzenia. Ot, gdzieś na poboczu dostrzegamy tabliczkę "Polska", a zaraz za nią np. "Słowacja". Tyle. Ale za PRL to już była wielka sprawa wymagająca od podróżnego cierpliwości, wytrzymałości i... poczucia humoru.

Tak jak Kapuściński, odkąd pamiętam, zawsze chciałem "być za granicą". Fizycznie ją przekroczyć, choćby jedną nogą. Poczuć ten dreszcz emocji. Jak Mistrz reportażu wyobrażałem sobie, co tam jest, za tą linią wytyczającą granicę Polski z innym państwem. Pamiętam, że na jakimś obozie wędrownym w podstawówce siadaliśmy na słupkach granicznych. Z jednej strony było "PL" , a z drugiej "Cz". Bo to była granica z nieistniejącą już dziś Czechosłowacją.

Zadawałem sobie pytania: jak tam żyją ludzie? co jedzą? jak się ubierają? Czy mają czekoladę i lody? Bo cóż małego brzdąca mogło więcej interesować na wakacjach? Nie zapomnę, jak na Śnieżce przewodnik informował - "popatrzcie, tam na dole to już jest Czechosłowacja". Jakiż byłem wtedy szczęśliwy, że widziałem, bo pogoda była świetna, kilka małych domów "po tamtej stronie". Ale nigdy nie myślałem, że w czasach słusznie minionych pojadę na Zachód, który reżimowe media Polakom obrzydzały. Mówiły, że tam zgnilizna, nierówności, bieda, bezdomność. Nie to co nasz socjalistyczny "Raj".

Stało się to dopiero, kiedy miałem dwadzieścia siedem lat i pracowałem w miesięczniku "Życie Chrześcijańskie w Polsce".

Z kolegą z redakcji pojechaliśmy jego małym Fiatem do Szwecji. W malutkim samochodzie mieliśmy wszystko co potrzeba, by na "saksach" w tym kraju wydać jak najmniej. Pod moim siedzeniem była turystyczna butla z gazem, a na tylnych siedzeniach namiot, śpiwory, materace, kupa żarcia w torebkach, słoiki z mięsem, a nawet ziemniaki, bo ostrzegano nas, że tam wszystko drogie. I faktycznie, jak się przeliczyło nasze pensje na szwedzkie korony czy dolary, to wyglądało to słabiutko. Na waciki lub kilka butelek piwa w Szwecji by starczyło.

Popłynęliśmy promem, ze Świnoujścia do Ystad. Byłem tak podekscytowany podróżą, że całą noc nie spałem. Bladym, szwedzkim świtem w Ystad wpadliśmy w ręce tamtejszych celników. Zaczęło się bebeszenie bagaży. Sfatygowanych, flanelowych koszul, skarpetek, gaci oraz produktów spożywczych. Jeden z celników, taki ryży i bezczelny, wysypał nasz worek z pyrami na ziemię i spytał - "po co nam tyle, w Szwecji są ziemniaki?". Odparliśmy, że na potrzeby własne, bo zamierzamy zwiedzić całą Szwecję. Oczywiście, była to bujda na resorach, bo choć mieliśmy tylko wizę turystyczną, zamierzaliśmy tam pracować. Nielegalnie.

Odprawa trwała chyba ponad godzinę. Kiedy się skończyła, poczęstowaliśmy ryżego papierosem. "Extra mocnym" bez filtra. Uśmiechnął się serdecznie na ten gest i zaciągnął mocno. Po kilku sekundach zobaczyłem, że się krztusi. Oczy wyszły mu na wierzch i nie mógł złapać oddechu. Kiedy już doszedł do siebie powiedział tylko - "very strong". A my pękaliśmy z dumy, że takie z nas gieroje, bo palimy taką machorę, od której spadały muchy.

Od tego czasu przekraczałam wiele granic, ale smak tej pierwszej przygody pamiętam najbardziej.

Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję, przede wszystkim do Azji.

Antoni Styrczula

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

rhrh

1 3

Byłem przemytnikiem. Przemyciłem do Szwecji maszynkę do golenia i batonik Prince Polo. 15:21, 12.09.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%